Jestem Kai. Córka Yuki Shirota. Takie też mam nazwisko. Moje imię oznacza zwyciestwo. Nie wiem co miała na myśli moja mama dając mi to imię. Nie zdążyłam się jej spytać bo umarła tuż po porodzie swojego pierwszego dziecka. Ojciec dawno uciekł, kiedy matka była jeszcze w ciąży. Zajmuję się mną moja ciocia. Moim dzidkiem był niejaki Mahiru Shirota. Znałam go niestety tylko z opowieści. Mówili mi, że był człowiekiem o wielkim sercu który kochał prostotę.
Wszystko robię sama. W wielu sprawach jestem jedyna chętna. Mówią "niech ktoś to zrobi". Nagle pojawia się ten "ktoś" i życie płynie dalej. Ja chcę być tym "kimś".
Co teraz robię? Pewnie ciśnie wam się to pytanie na usta. Więc biegnę do domu z brudnym kociakiem na rękach. Znalazłam go obok śmietnika wracając ze szkoły. "Ktoś" musiał mu pomóc Moje gołębie serce nie pozwoliło mi go tam zostawić na pastwę losu.
Przekroczyłam próg mieszkania. Było dość małe bo dzieliłam je jedynie z ciocią która bardzo mało czasu tu spędzała. Praktycznie jej nie widziałam.
Wycierałam czarnego kotka ręcznikiem. Podeszłam do szuflady i wyciągnęłam z niej mały dzwoneczek na czerwonej tasiemce. I pomyśleć że tą obróżkę miał kotek mojego dziadka. Założyłam dzwonek na szyję zwierzaczka i uniosłam go na rękach.
-Wyglądasz pięknie. Ciocia napewno się ucieszy. Nazwę cię Kage!Wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka...
CZYTASZ
Ratuj mnie...
VampireCzarny kotek... Nastolatka... Nieszkodliwy vampir... Spokojne życie... Czy aby na pewno? Napewno nie zwykły czarny kotek. Nastolatka ale o umyśle dorosłego. Nieszkodliwy vampir? Nie powiedziałabym. Spokoje życie zmieni się w coś całkiem przeciwnego...