Czas: 198 ABY
Miejsce: Coruscant, Hapes
Bohaterowie: Kiran Skywalker- padawan Wielkiej Mistrzyni Arahury,
Raynar Ganner- padawan Mistrza Mettnera,
Sariake Thon- padawan Mistrza Ta Vonet,
Jarosellia Andorsc- strażniczka Królowej-Matki
Tython Riwet- Chume'da
CORUSCANT, dach Świątyni Jedi.
Wielki krążownik Republiki podchodził do lądowania na jednej z najmniej urodziwych planet, Coruscant. Kiran przyciągnął drążek do siebie, zwalniając prędkość maszyny. Nie lubił Coruscant od dziecka, ale największe obrzydzenie wzbudzał w nim przepych budynków i wieżowców. Zanim zdołał posadzić krążownik AS-T20, jego przyjaciele wpadli do kabiny jak oszalali. Raynar chwycił leżący na konsoli iluminator przedni i przyłożył go do oka. Popchnął przy tym Kirana, który ledwo skorygował lądowanie.
-Oszalałeś?!-wybuchnął Skywalker stawiając maszynę na dachu Świątyni Jedi.-Chcesz nas zabić?!
-Ja nie, Kiranie.-odparł spokojnie Raynar- Ale ona na pewno.-Wskazał palcem stojącą na dachu kobietę.
Kiran spojrzał na kobietę. Od razu rozpoznał swoją mistrzynię. Dziwił się tylko, dlaczego nie wyczuł jej w Mocy.
-Ona już wie, co się stało na orbicie Kavanu.- rzekł Kiran -Mam tylko nadzieję, że nie oberwiesz za moje błędy.
Raynar odłożył iluminator i spojrzał na młodszego Jedi z ukosa.
-Chyba żartujesz?- Kiran odpiął pasy bezpieczeństwa i ominął Raynara, otwierając właz główny.-Jestem twoim przyjacielem.-przypomniał mu Ganner -Jestem starszy, więc biorę winę na siebie.
Młodszy Jedi odwrócił się do niego i uśmiechnął się nieznacznie. Znał Raynara ponad dziesięć lat, a on dalej go zaskakiwał.
-Owszem Raynarze, jesteś nim, jednak to ja podjąłem decyzję wbrew Radzie.-powiedział ostrzejszym tonem- Ja tu jestem winny, a ty nie mogłeś zrobić nic, aby jakkolwiek wpłynąć na zmianę mojej decyzji.
Spojrzał teraz na swoje odbicie w lustrze. Nie był już tym samym Kiranem, który wyruszał na misję dzień wcześniej. Czuł się starszy, mimo iż miał dopiero 20 lat. Brzemię odpowiedzialności za dziewczynę, którą pozostawili na Hapes bez opieki medycznej ciążyło na nim jak wyrok śmierci. Martwił się o nią. Próbował dosięgnąć jej w Mocy, jednak, gdy stanął przed swoją mistrzynią, odgonił od siebie chęć odnalezienia nieznajomej.
-Wielka Mistrzyni Arahuro.-powiedział Kiran, kłaniając się.
Kątem oka dostrzegł, że Raynar uczynił to samo. O dziwo, był spokojny i opanowany, co było rzadkością, gdy miało się stanąć przed obliczem Mistrzyni Arahury.
CZYTASZ
Wolałbym umrzeć, niż stracić ciebie.
FanfictionKiran Skywalker jest obecnie najlepszym Jedi w Zakonie. Uwielbia ryzyko, pojedynki na miecze świetlne oraz bezgraniczny spokój, gdy ma dosyć swojej nadpobudliwej Mistrzyni. Jego świat wywraca się jednak do góry nogami, gdy na jego drodze Jedi stanie...