- T-Tsu-Ah!-kki...! - słodkie, urwane jęki to prawdziwa muzyka dla moich spragnionych jego głosu uszu.
- Opuść swoje biodra... Tadashi - mruczę lekko zniecierpliwiony wpatrując się w każdy, najmniejszy detal nagiego, wilgotnego od potu ciała mojego chłopaka. Yamaguchi pochyla się nade mną w dosyć wyuzdanej pozycji, nabijają się na mnie z westchnieniem. Łapię za jego pośladki i lekko je rozsuwam, aby ułatwić mu zadanie.
- P-Przestań... S-Sam to zrobię...! - wykłóca się czarnowłosy. Słodki. Przepiękny. Cudowny. Cholera, zdecyduj się! Niech będzie... "mój". Opieram swoje ręce na pościeli oraz spoglądam na brązowookiego z zaciekawieniem. Nie mogę powstrzymać uśmiechu na ustach. Klatka piersiowa Yamaguchiego podnosi się i opada w szybkim tempie. Jego usta są wysuszone niczym pustynia, ciemne kosmyki z grzywki przylegają do wilgotnego od potu czoła, a na policzkach widnieje smuga gorącej czerwieni. Chłopak przymyka powieki. Jedną dłoń opiera o moje biodro, a drugą sięga między swoje nogi. Oblizuję dolną wargę nie spuszczają z niego swoich pilnych oczu.
- Tadashi... Szybciej - ponaglam, czując moje sięgające zenitu pożądanie. Pragnę go. Chcę w końcu mieć swój pierwszy raz z Tadashim tak, jak należy. Zwłaszcza, gdy jesteśmy w tej pozycji... Kso. Zaraz pożrę go żywcem.
- K-Kei... - mamrocze moje imię w najbardziej kuszący sposób na całej ziemi. Widzę dreszcz przechodzący jego smukłe ciało i w końcu wyczekiwany przeze mnie ruch... Moje całe ciało spina się w gotowości.
- Ta-Tadashi...? - nagle obraz seksownego młodzieńca rozmazuje się przed moimi oczami. Zamiast siedzącego na mnie okrakiem bóstwa, widzę białego kota, który wykonuje swoją poranną toaletę na moim łóżku. - To są chyba jakieś żarty... - warczę, a następnie unoszę lekko kołdrę. Stale czuję moje podniecenie sennymi wizjami, ale łudzę się, że... - No pięknie...
Tsukishima Kei. Lat osiemnaście. W snach fantazjuje o swoim chłopaku i po raz szósty w tym tygodniu zajmuje się domowymi obowiązkami, włącznie z praniem.
***
Tak dalej być nie może! Czuję się jak jakieś pieprzone zwierzę podczas rui. Prawie noc w noc śnią mi się zboczone scenki z Yamaguchim, a w ciągu dnia próbuję molestować go w szkole. Niewystarczająco... Potrzebuję jakiejś ogłady lub... spełnienia.
- Tsukki! - słyszę przebijający się głos przez głośną muzykę dobiegającą z moich słuchawek. Odwracam się i widzę chłopaka biegnącego w moim kierunku. Ma na sobie ciemnobrązową kurtkę z jasnym futerkiem przy kapturze, szkolną torbę przewieszoną przez ramię oraz rękawiczki skrywające jego delikatne dłonie. Szeroki, szczery uśmiech maluje się na piegowatej twarzy.
- Spóźniłeś się, Yamaguchi - mruczę zerkając w bok. Słodki. Jak cholera... Kso. Chcę go mieć.
- Gomen, Tsukki. Jeden autobus mi wypadł i... - Zaróżowione wargi, zaczerwienione od zimna policzki, błyszczące, migdałowe oczy...
CZYTASZ
Burning Ice (Tsukkiyama)
FanfictionTsukishima Kei. Lat osiemnaście. W snach fantazjuje o swoim chłopaku i po raz szósty w tym tygodniu zajmuje się domowymi obowiązkami, włącznie z praniem.