#1-

41 5 0
                                    


-Chan, powtórz, bo chyba się przesłyszałem. - mruknąłem patrząc mojemu chłopakowi prosto w oczy. -Powiedz, że kłamiesz, proszę..

-Baekkie, muszę. -szepnął ujmując moje dłonie w jego.

-Ale co będzie z nami? Pomyślałeś o tym? Chcesz to wszystko zniszczyć?

-Obiecuje ze będę dzwonił i pisał ,jak bedzie to tylko możliwe przyjeżdżał do ciebie. Uwierz dla mnie to też była ciężka decyzja, ale te studia są dla mnie bardzo ważne.

- Dobrze, ja cieszę się twoim szczęściem, tylko mam nadzieję, że nasz zwiazek na tym nie ucierpi, nie wytrzymuję bez ciebie kilka godzin, a co dopiero kilka dni.

- Nie ucierpi obiecuję. Kocham cię, Baek. powiedział i zamknął chłopaka w szczelnym uścisku.

Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, zmienilem się od tamtego czasu. Minęło dziesięć lat, a ja nadal nie potrafię o nim zapomnieć... i nie zamierzam. Jeśli kiedyś go spotkam powiem mu prosto w twarz jakim jest dupkiem zapominając o jakimikolwiek kontakcie ze mną. O Baeku się nie zapomina, pf.

-Lisa wychodzę, nie spal domu!- krzyknąłem do siostry zabierając kluczyki od samochodu.

No to powodzenia Baek. Zgarniesz tą pracę.

~~~
Wdech i wydech, Byun, uda ci się, przecież to tylko rozmowa o pracę, nic trudnego. Wystarczy tylko zapukać, pociągnąć za klamkę, wejść do środka, grzecznie się przywitać, a i trzeba pamiętać by się uśmiechać, by sprawić wrażenie miłego, kulturalnego, ułożo...dobra walić, to.

Przyłożyłem pisątkę do drzwi po czym delikatnie zpukałem, a po sekundzie zza drzwi usłyszałem ,,proszę". Wszedłem do środka uśmiechając się delikatnie, jednak jak szybko uśmiech się znalazł na mojej twarzy, tak szybko zniknął.

-Park Chanyeol- mruknąłem pod nosem otwierając szeroko oczy.

Mężczyzna spojrzał na mnie po czym szeroko się uśmiechnął ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.

-Oh, znów się widzimy, Baekkie

-Baekkie?!-krzyknąłem podchodząc bliżej jego biurka nie przerywając kontaktu wzrokowego. -Nie nazywaj mnie tak. Wogóle co ty tu robisz?-zmienił się, bardzo. Na jego twarzy widnie ten jego cwaniacki uśmieszek, nigdy on nie symbolizował czegoś dobrego. Zaśmiał się cicho opierając brodę o dłonie.

-Chyba będę twoim szefem... o ile dostaniesz tą pracę. -otworzyłem szeroko oczy uciekając od jego wzroku.
Czy jeszcze można się wycofać?

Już miałem mu powiedzieć, że rezygnuję, ale przypomniały mi się słowa rodziców Jeśli nie znajdziesz pracy w ciągu miesiąca wracasz do domu, Lisa sobie poradzi. Tak, przede wszystkim Lisa sobie poradzi. Ona kiedyś prawie mi dom spaliła. Tak, poradzi sobie.

- Jakie masz wymagania?- zapytałem oschłym glosem, siadajac na krześle przy jego biurku.
- Żadne, znam cię i wiem że jesteś mądry albo byłeś, więc mogę cię przyjąć.

-Znasz mnie to mało powiedziane. - mruknąłem pod nosem patrząc z pogardą na Chanyeola.

-Masz przyjść jutro do pracy na 8 i masz sie nie spóźnić, nie toleruje tego,  i tak powinieneś się cieszyć, że dostałeś tą pracę nie zostając przepytywany ani proszony o cv. - zaśmiał się cicho zaczynając coś pisać w papierach.

-Och dziękuję Panie Park. - powiedziałem robiąc nacisk na Panie Parki. Ukłoniłem się i pewnym krokiem wyszedłem z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Po chwili stania w miejscu zdałem sobie sprawę, że dostałem tą pracę... z litości? Bo jestem jego byłym? Szybko wróciłem się do jego gabinetu nie pukając. Siedział przy biurku z nosem w papierach, nawet na mnie nie spojrzał.

-Zapomniałem ci o czymś powiedzieć? - zapytał unosząc wzrok na moją osobę. Poczułem jak moje serce bije sto razy mocniej, a on na pewno słyszy jego bicie -A no tak, przepraszam - powiedział cicho a ja poczułem jakby czas stanął. Wpatrywałam się w niego jak obrazek. Z transu wyrwał mnie jego śmiech. Uwielbiałem go. -Nie pracujesz tylko w piątki, soboty i niedzielę, myślę, że będzie nam się dobrze pracowało.- dokończył swoją wypowiedź.

Lisa

Niewiem co się stało z Baekhyunem, ale od razu jak przekroczył próg domu kurtkę i buty rzucił w kąt po czym wbiegł do swojego pokoju i się zamknął. Ja nic nie zrobiłam! Mam nadzieję. Zdziwiona jego zachowaniem podeszłam do drzwi od jego pokoju przykładając piąstkę do nich i delikatnie pukając. Normalnie jak wraca do domu, czy od Jongina czy od kogoś innego, pyta się mnie czy nie spaliłam domu. Właśnie! Muszę mu powiedzieć, że zapisałam się na kurs gotowania. Chwyciłam klamkę z zamiarem otworzenia drzwi jednak... Zamknął się.

-Baek, otwórz. - mruknęłam opierając głowę o ścianę. -Stało się coś? -zapytałam cicho. -Nie dostałeś tej pracy?- dodałam z nadzieją na odpowiedź. Po chwili jednak dzwi się otworzyły,  a w nich stanął Baekhyun z czerwonymi oczami i rozmazanym eyelinerem. Płakał.

-Dostałem tą pracę. -westchnął spuszczając wzrok na podłogę.

-To czemu płakałeś? 

Baekhyun westchnął cicho ściskając dłonie w piąstki.

-Nie zrozumiesz. - powiedział po czym wyminął mnie schodząc na dół do kuchni. Podreptałam za nim szybko chcąc się jak najszybciej dowiedzieć co się stało. Jestem ciekawska, po prostu.

-Baekkie... zrozumiem, mi możesz powiedzieć wszystko
powiedzieć.

-Moim szefem jest pierdolony Park  Chanyeol.

Aha, czyli dlatego płakał....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 24, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

It's you againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz