Mój pierwszy komputer dostałem gdy miałem cztery albo pięc lat. Wtedy zaczął się "szał". Rodzice kupowali mi jakieś proste platformówki takie jak "Papatka" i gry z happy meal'a. W sumie ciepło je wspominam. Ale odbiegłem od tematu. Tak więc to był windows(dokładnie jaki to nie pamiętam). Ale przynajmniej były stałe klatki. Ponieważ wymagania sprzętowe były bardzo niskie.
Później dostałem moją pierwszą konsolę przenośną: a mówię tu o GameBoy Color. Był to sprzęt który miał dwa przyciski i krzyżak na strzałki. Miałem na nim dwie gry: Yoda Story i 101 in 1. Ten pierwszy to była bardzo niegrywalną produkcją z wieloma błędami, a ta druga to zbiór gier których nie było wcale sto ,a około dziesięć. Reszta to były powtórki ,tylko inna nazwa , gameplay taki sam. Ale Smerfy były fajne.
To koniec pierwszego rozdiału.
