Wylądowali w dworku, zbudowanym w stylu szlacheckim. Feliks położył Harry'ego na kanapę i chwycił komórkę. Wykręcił numer Wandy.
# po pół minuty słuchania jakiegoś patriotycznego rocka #
~ O co chodzi Feliks? ~ dobiegł go zaspany głos dziewczyny
~ Rusz swój gadzi zadek do mnie. To ważne. ~
~ Przecież masz bliżej Zośkę *ziew* ~
~ Wiesz co? ~ Felek wpadł na jeden ze swoich genialnych pomysłów. Takich, które potrafiły przestraszyć pół Europy ~ Zadzwoń do Gilberta. Ja do Zośki. Spotkamy się w moim domu. ~
Prędko się rozłączył i wystukał SMS-a do Zośki treści poniższej:
"Kod czerwony. Zbiórka u mnie."
Po czym wyłączył wyświetlacz i zajął się podopiecznym.
Młody z nabożną czcią dotykał lamparciej skóry, rzuconej niedbale na kanapę.
- Podoba ci się? - spytał cicho, nie chcąc go przestraszyć. Ten pokiwał ze zdumieniem w oczach
- Zaraz przyjdzie tutaj trzech moich przyjaciół, okej? Generalnie nie przejmuj się nimi, są dosyć... specyficzni.
Młody pokiwał głową.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, po którym zostały otwarte z buta i wparował najbardziej niesamowity albinos tego wszechświata, z nieśmiertelnym kurczakiem ćwierkającym na czubku głowy. Zaraz za nim leciała blondynka z włosami związanymi w bocznego warkocza, zielonymi oczami o pionowych źrenicach oraz szmoczych skrzydłach i ogonie.
- Absolutnie Niesamowity Prusy tu jest!!!
- Ciiii!
Skarcił go Feliks, bo przestraszony Harry instynktownie schował się za Łukasiewiczem. Dopiero wtedy Prusek go zauważył. Momentalnie spoważniał. Klęknął niedaleko dzieciaka.
- Halo, jestem wujek Gilbert. Ta smocza dama to ciocia Wanda. A ta co właśnie wchodzi przez okno to ciocia Zośka.
Ta ostatnia aż z wrażenia spadła z framugi na dywan. Miała blond włosy i zielone oczy, zupełnie jak Wanda i Feliks.
- Zośka! Od czegoś mam drzwi!
Delikwentka zignorowała Feliksa, bo chwyciła Harry'ego i z piskiem "Kjut! Kjut! Kjut!*" zaczęła ściskać jak pluszaka. Nie dziwota, Harry mimo nadużyć miał sarnie, zielone oczy, barwą bliskie oczom Feliksa, oraz miękkie włosy, sięgające ramion.
- A jak się nazywa nasz słodziak?
Na pytanie Zośki Harry spojrzał błagalnie na swojego wybawiciela. Ten delikatnie wyciągnął go z objęć oprawczyni.
- Ma na imię Harry. Ale to mu się nie podoba, więc obiecałem, że znajdziemy mu nowe imię.
- Nie zawiadomiłeś Anglii, że kradniesz mu obywatela? Co powiesz na Zygmunt? - Zośka poczęstowała się karpatką leżącą na stole.
- Oszalałaś?! - Wandzie wyskoczyła żyłka. Z ust z każdym słowem wydobywał się mały płomień - Chcesz mu dać nazwę po królu, który zrobił z ciebie stolicę?!!
- Jakiś problem?! Wysypisko starych stolic w tamtą stronę - warknęła Zośka, widelcem wskazując drzwi. Wanda prychnęła, z nosa wyszły jej płomienie
- Głosuję na Jaremę. Po Wiśniowieckim. Należy mu się za obronę Zbaraża.
Feliks spojrzał na Harry'ego. Mały kiwnął głową.
CZYTASZ
Pospolite ruszenie [HP x Hetalia] [ZAWIESZONE]
FanfictionPewnego pięknego poranka, pewne totalnie zafeliste państwo wyszło na spacerek po Londynie, żeby odpocząć od wrzasków na spotkaniu krajów. Przypadek sprawia, że zawędrował na Privet Drive. A resztę dowiecie się z historii