~1~

143 9 1
                                    

Właśnie wracałam cała zapłakana od mojego (już byłego) chłopaka. Były wakacje. Godzina wskazywała mi 22:53. Czułam chłód przeszywający całe moje ciało, jednak niezbyt brałam to pod uwagę. Do domu zostało mi niecałe 10 minut, co sprawiało, że droga wydawała mi się jeszcze dłuższa. Korzystając z okazji wyciągnęłam słuchawki, które podłączyłam do telefonu i włączyłam moją ulubioną piosenkę. 
Z daleka widziałam jakiegoś wysokiego bruneta który szedł w moim kierunku. Nie chciałam żeby mnie zobaczył w takim stanie, więc zasłoniłam twarz włosami. 

Był już koło mnie i mając nadzieję, że nic mi nie powie - złapał mnie za rękę. Wyjęłam słuchawkę z ucha.

-Hej, co jest? - jego głos był ciepły i spokojny. Spojrzałam mu w jego brązowe oczy, które przypominały mi oczy mojego byłego.... Szybko odtrąciłam jego rękę.
-To nie twój interes! - wykrzyczałam i chciałam iść dalej, lecz on nie dawał za wygraną.
-Chcę ci tylko pomóc...-znów mnie złapał za rękę. Tym razem jego oczy posmutniały, a głos się obniżył. 
-Nic na to już nie poradzisz, ale jeżeli tak bardzo ci na tym zależy....-rozejrzałam się za jakąś wolną ławką - chodź, tam usiądziemy - wskazałam wybrany przeze mnie obiekt i udaliśmy się w ciszy do miejsca. Po drodze zdjęłam słuchawki i schowałam do kieszeni. Miałam nadzieję, że nie zrobi mi krzywdy, przynajmniej nie wyglądał na takiego, co mógłby się posunąć do takiego czegoś. Kątem oka widziałam jak chłopak przygląda się mojej sylwetce. Odwróciłam głowę w jego stronę, a on szybko odkręcił patrząc na drogę przed nami. 
-Mogę wiedzieć dlaczego tak na mnie patrzysz? - spytałam lekko unosząc prawą brew.
Brunet spojrzał się na mnie ponownie i rzucił zadziorny uśmiech.

-Ja? Ależ wydaje ci się - szeroko się uśmiechał i patrzył mi w oczy.
-Taa, akurat. Każdy mówi to samo, bez wyjątku - przewróciłam oczami krzyżując ręce na piersiach i siadłam na ławce, którą wcześniej wypatrzyłam. 
Chłopak zrobił to samo i czekał na to, aż coś powiem.
-Na początek może przedstaw mi się? Dlaczego mam mówić przypadkowemu mężczyźnie jakieś wydarzenie z mojego życia? - spytałam z ironią w głosie i ponownie na niego spojrzałam czekając na jakąkolwiek reakcję. 
Znów się zadziornie uśmiechnął i wstał z ławki żeby przede mną klęknąć. Przez chwilę zastanawiałam się co chce zrobić ale zaraz dotarło do mnie, że próbuje zagrać przede mną oficjalnego. Palant.
-Nazywam się Dylan, a dokładniej - Dylan McRae i mam 17 lat moja droga - złapał moją dłoń na której złożył delikatny pocałunek i znowu usiadł - to może teraz ty, co?
-Huh, nie kazałam ci odstawiać cyrku. Myślałeś nad pracą tam? - powiedziałam ironicznie i się delikatnie uśmiechnęłam na co on się zaśmiał.
-Nie, ale słyszałem, że mają nową małpę tam i chyba ty nią jesteś - odgryzł mi się na co podniosłam rękę by pokazać mu środkowego palca. 
- No dobra, skoro nalegasz.. Nazywam się Livia Hatake i jestem w tym samym wieku co ty. 
-Hm....-spojrzał w stronę plaży, która była przed nami - bardzo ładne imię. Chciałbym żeby moja dziewczyna, a później żona tak miała na imię.
Zrobiłam wielkie oczy i poczułam ciepło w brzuchu.
-Konkurs imion sobie urządzasz? Czy masz zamiar wyeliminować wszystkie inne dziewczyny, które nie mają na imię Livia? - zażartowałam udając, że mnie nie ruszyły jego słowa. W odpowiedzi usłyszałam krótkie "mhhm" i dostrzegłam uśmiech wkradający się na jego twarz - To może przejdziemy do tematu? - zaproponowałam. Dylan przytaknął i kontynuowałam - dobrze, więc jak się pewnie spodziewasz, chodzi o mojego, no już byłego chłopaka-Michael'a. Chodziliśmy ze sobą prawie 2 lata. Dzisiaj postanowiłam go odwiedzić, żeby zrobić mu niespodziankę. Zawsze mówił, że lubi niespodzianki. Z racji tego, że dał mi klucz do jego mieszkania na wypadek gdybym chciała go odwiedzić, po prostu otworzyłam drzwi i weszłam. Na dole byli jego rodzice, więc się przywitałam i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi i.....-przerwałam, po czym pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Dylan na to zareagował i rękawem swojej bluzy wytarł mi policzek i kazał kontynuować - po prostu zobaczyłam go z inną jak się "lizali". Gdy zobaczył, że weszłam, szybko się od niej oderwał i tak jak każdy zaczął twierdzić, że "to nie tak jak myślę". Kazałam mu spierdalać i mówiłam, że to koniec, a z daleka słyszałam głos tej dziewczyny. Krzyczała coś w stylu, że "on i tak od tamtego roku wolał mnie i dwie inne o których nie wiedziałaś". Także ostatecznie stwierdziłam, że byłam ślepa i głupia nic nie zauważając i tak się tu znalazłam - ostatecznie zaczęłam płakać na co on przysunął mnie do siebie.
-Nie martw się mała, wszystko będzie w porządku... Od dziś będę przy tobie - tymi słowami mnie delikatnie pocieszył. Może to zabrzmieć głupio, ale mimo, że znałam go jakieś 15 minut to czułam się przy nim dobrze. Przytuliłam go i odwzajemnił gest głaskając mnie po moich włosach.  

*20 minut później*
-O cholera - zerwałam się z ławki i miałam zamiar pędzić jak najszybciej do domu. 
-Co się stało? - również wstał i analizował mój wyraz twarzy, a także każdy ruch.

-Mama napisała SMS. Jest zła i się martwi. Muszę już wracać - pożegnałam się z nim i zaczęłam szybko iść.
-Ale chwila! Podaj mi chociaż swój numer telefonu! - krzyczał z daleka.

-Spotkajmy się tu jutro o 16:30! - również krzyknęłam, co pewnie usłyszał i zaczęłam biec jak najszybciej do domu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! To pierwszy rozdział nowego opowiadania! Myślę, że się wam spodoba ;3
3 gwiazdki = next

Aktualizacja 11.08.2020 : nanoszę poprawki i mam zamiar kontynuować!

Wszyscy Zaczynaliśmy Jako Nieznajomi || herman tømmeraasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz