Marząca, kochająca, żyjąca

4 4 1
                                    

Obudziłam się rankiem, około godziny szóstej. Powoli usiadłam na łóżku. Przeciągnęłam się, równocześnie drapiąc się w ucho. Zawsze tak robiłam. Leniwie podniosłam się z łóżka i wolnym krokiem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej biały, ciepły sweter oraz czarne legginsy. Często się tak ubierałam. Położyłam ubrania na białej pufie, która lekko opadła pod ich ciężarem. Spojrzałam w lustro. Ujrzałam w nim piękną blondynkę o brązowych, niemal czarnych oczach. Małe, lekko różowe usta, podkreślały moje ciemne tęczówki. Nie miałam żadnych pryszczy, ani też nie nosiłam okularów. Jedynie kilka pieprzyków zdobiło moją twarz. Byłam niska. Miałam około 165 cm. Jednak wiele osób mi mówiło, że to dodaje mi uroku. Poza tym, nigdy mi to nie przeszkadzało. Uważałam, że jest dużo niskich osób, niektóre nawet są niższe ode mnie. Oderwałam na chwilę wzrok od lustra. Podeszłam do pufy i wzięłam z niej ubrania. Ponownie skierowałam swój wzrok na lustro. Mimowolnie posmutniałam. Nikt mnie nie lubił, bo byłam za ładna. Nikt nie uważał mnie za zwykłą dziewczynę... 

Ubrana zeszłam na dól, do mojej kuchni. Mama już była w pracy, ale zostawiła mi gotowe śniadanie. Zjadłam je, jak zawsze zostawiając talerz na stole. Wiedziałam, że pani Helena to posprząta. Pani Helena to sprzątaczka, która pracuje u mnie w domu. Tak, wiem. Moje życie mogłoby się wydawać idealne. Nigdy takie nie było. Swojego taty nigdy nie spotkałam. Mama jest sławną projektantką mody. Dużo zarabia, ale nigdy jej nie ma w domu. Wraca około północy i idzie do pracy o piątej nad ranem. Sobotę zawsze miała wolną, ale i wtedy mało spędzałam z nią czasu, ponieważ zazwyczaj odsypiała cały tydzień. Jedyną naprawdę bliską mi osobą była moja przyjaciółka, Rozalia. Ona zawsze miała dla mnie czas. Nie była zazdrosna o mój wygląd, bo, jak twierdziła, to jak wyglądam, ma w nosie. Dla niej, liczyło się moje wnętrze. Poza tym, również jest bardzo ładna, co sprawia, że ludzie czasem myśleli, że jesteśmy siostrami. Zwierzałam się jej ze wszystkiego. Ale jednego jej nie powiedziałam. Nigdy jej nie wyjawiłam, że podoba mi się Leo. Gdy ona powiedziała mi o jej uczuciach wobec jego, pokłóciłyśmy się. Ona twierdziła, że ją bardziej lubi, bo ja jestem zwykłą... Bardzo mnie wtedy zraniła. Znienawidziłam ją. Ignorowałam, unikałam zamiast wyjaśnić. To wszystko sprawiło, że ona poczuła to samo, co ja do niej. Gdy próbowałam się pogodzić, dawałam rękę na zgodę, odrzucała mnie.  Z naszej przyjaźni pozostało nic. Zaś moje uczucie do Leo rosło...

Ubrałam czarne kozaki i wyszłam z domu. Zamyślona, nawet nie zauważyłam, że zostawiłam moją torbę w domu. Musiałam się cofnąć, przez co straciłam dziesięć minut. Nigdy nie wiedziałam, jak to robię, ale gdy wychodziłam z domu, była zawsze siódma trzydzieści. Obawiając się, że się spóźnię, biegłam. Nie patrzyłam nawet, czy na kogoś nie wpadnę, po prostu biegłam. Wtem, poślizgnęłam się na błocie i upadłam na ziemię.

-Nic ci nie jest, Eleno?- ten głos... już go kiedyś słyszałam. Tak, to był Leo. Podał mi rękę, żebym wstała, po czym uśmiechnął się i szepnął - Do zobaczenia w szkole, Eleno.

Pamiętam, jak stałam oszołomiona, gdy Leo odchodził. W końcu ruszyłam dalej, ale coś mi nie dawało spokoju. Czułam się obserwowana. Odwróciłam się. Pod drzewem stała Rozalia. Patrzyła na mnie z nienawiścią. Może, gdybym kiedyś wyznała jej swoje uczucia wobec Leo, byśmy szły teraz we dwie. Śmiejąc się i wygłupiając, jak za dawnych lat. Zignorowałam ją i poszłam w stronę szkoły. Chciałam do niej podejść, ale nie mogłam. Coś mnie blokowało. Tak. Wiem co. To była nienawiść. Nie widziała już we mnie przyjaciółki. Widziała rywalkę. Wiedziałam, że mnie nienawidzi. W tamtej chwili jednak nie myślałam, że aż tak...


Cześć wam! Jak wam się podoba to opowiadanie? Wiem, że krótki rozdział, ale następny będzie o wiele dłuższy. Jeżeli macie pomysły na lepsze imię dla "Leo", piszcie w komentarzach. Trzymajcie się <3 

&quot;Kochana, zapomniana&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz