Rozdział 1

545 45 6
                                    

Jedziemy z grubej rury, bo nie chcę mi się pisać prologu!

Wstałam wcześnie rano, z resztą jak zwykle. Mam na imię Weronika i jestem kocim demonem. Mieszkam w Londynie, 1888r. Tak to jest ten sławny rok Ciel'a Phantomhive . Zajmuje się on obecnie sprawą morderstw młodych dam. Jak dla mnie to poprostu kolejny głupi chłopiec na posyłki królowej Wiktorii. Jego kamerdyner Sebastian Michaelis chodzi za nim krok w krok. Mają oni kontrakt, który polega na tym, że Sebastian będzie chronił Ciel'a, a po zakończeniu zadania zabierze mu duszę. Widziałam wiele ich wspaniałych akcji. Jako koci demon mogę przybierać kocią formę z czego kożystam, by zdobyć informacje. Podczas kiedy jestem w formie człowieczej mam uszy i ogon, co bardzo mi przeszkadza. Macie moje zdjęcie w mediach. Wracając do świata normalnego. Ubrałam się i wyszłam na spacer(oczywiście w kociej formie). Nie potrzebuje jedzenia i snu. Śpię poprostu dla przyjemności. Stawiałam swoje pewne, kocie kroki przez ulicę Londynu. To miasto z mojej perspektywy jest piękniejsze. Usłyszałam przypadkiem rozmowę ludzi na ulicy.

- Słyszałeś o tych nowych morderstwach? To straszne...

- Tak. Jestem ciekaw, kiedy ten dzieciak wreszcie wyjaśni tą sprawę...

- Dla mnie królowa postradała zmysły, by dawać takie zadanie 14-latkowi!

Czyli nowe morderstwa? Ech.. Ciel nigdy nie rozwiąże tej zagadki. Przeszłam dalej i patrzyłam na wielkie suknie za witryną sklepową. Poczułam jak ktoś mnie podnosi. Spojrzałam swoimi kocimi oczami na tą osobę. Chyba zaraz zwariuje! Postaw mnie na ziemię, demonie! Trzymał mnie nie kto inny, jak Sebastian. Boże co za koszmar!

- Zgubiłeś się? - zapytał i uśmiechnął się do mnie.

Jezu, boże, czy ktokolwiek tak siedzi na górze, zlituj się nad mną! Poza tym nie jestem chłopakiem!

- Meow - ta... to tyle z mojego monologu.

On podrapał mnie za uszkiem. Nie powiem przyjemne, ale to podchodzi pod pedofilię! Przynajmniej w moim przypadku. Sebastian zaczął iść w kierynku karocy. O mój boże, ratuj mnie! Chciałam wyskoczyć z jego ramion, ale ten zawzięcie mnie trzymał. Dlaczego ze wszystkich kotów na świecie to ja musiałam go spotkać?! Wsiadł do pojazdu, a mi w oczy żucił się chłopak w granatowej czuprynie. Ciel Phantomhive...

-Sebastian! Co ten kot robi w mojej karecie?!

- Jedzie, paniczu...

Słuchałam ich bezsensownej kłótni. Nie wiem jak oni się jeszcze nie pozabijali. W głębi duszy marzyłam, by Ciel wywalił mnie z tąd. Poczułam jak powóz rusza. Nie, nie, nie, nie! Dlaczego?! Sebastian głaskał mnie po głowie, a mnie robiło się niedobrze na samą myśl o jego uśmiechu. Ciel patrzył na mnie z lekkim obrzydzeniem. Jestem białym kotem z pomarańczowymi skarpetkami. W pewnym momencie odezwał się Sebastian.

- Chcę panicz potrzymać? - zaśmiał się.

I tam właśnie wylądowałam na kolanach Hrabiego Phantomhive.
(Na potrzeby tego opowiadania Ciel nie ma alergii na koty ;D)
Głaskał mnie najpierw niepewnie, a potem już normalnie. Nie wiem ile będę musiała się myć, żeby zmyć ich dotyk.

- O dziwo jest bardzo fajny...

Nie! On ma mnie nienawidzić! Ech... życie jest niesprawiedliwe.

- To jest chyba ona, paniczu...

Teraz żeś się skapnął?! Zeskoczyłam z kolan Hrabiego na co wydał dźwięk niezadowolenia i popatrzył się w okno. Muszę znaleść miejsce i porę do ucieczki. Wiem! Kiedy powóz się zatrzyma ją szybko czmychnę przez okno. Tak to jest naprawdę dobry plan. Położyłam się na ziemi i wsłychiwałam się w wymianę zdań, moich nieprzyjaciół.

- Co mamy w sprawie morderstw młodych panienek? - zapytał Sebastian.

- Wiemy, że dziewczęta są... - bla, bla, bla.

Znudziło mi się. Nie mają ciekawszych tematów? Zatrzynaliśmy się. Wykorzystałam sytłacje kiedy Ciel zakładał płaszcz i wyskoczyłam przez okno. Schowałam się za drzewem i zmieniłam formę, na ludzką. Zakryłam uszy i słuchałam ich rozmowy.

- Sebastianie, gdzie jest ta kotka?

- Nie mam pojęcia...

- Masz go znaleźć! - Nie! Dlaczego?!

- Yes, my lord! - powiedział i zaczął rozglądać się za moją kocią formą.

Naciągnęłam materiał, by zasłaniał uszy, a ogon miałam pod sukienką. Czas wyjsć z ukrycia. Mam nadzieję, że się nie zoriętuje...

Postaw mnie na ziemię!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz