Rozdział 1

31 3 18
                                    

Jak co środę o 14 siedziałam w pracy wypełniając faktury których miałam już serdecznie dość. Firma w której pracuję zajmuje się sprzedażą samochodów. Nigdy mnie to nie kręciło ale cóż...
Wylądowałam tu z tylko jednego powodu. Muszę z czegoś żyć. Na pomoc taty w tej sprawie nie mogę liczyć. Moja rodzina nie należy do bogatych.Wynajmuje mieszkanie z moim najlepszym przyjacielem na wprost  wielkiego wieżowca w całkiem sporym mieszkaniu na 5 piętrze w bardzo nowoczesnym i ekskluzywnym budynku w środku Nowego Yorku.
Gdy skończyłam wypełniać wszystkie faktury i formularze była 19. Zaczęłam zabierać się do domu. Wychodząc zobaczyłam że dostałam jakąś wiadomość. Okazało się że cała moja klasa z podstawówki spotyka się jutro w domu Alice.
Alice była  kiedyś moją  najlepszą przyjaciółką ale po skończeniu szkoły straciłyśmy  całkowicie kontakt. Przyjaźnilam się również z takim wysokim zielonokim brunetem... Harrym. Na samo jego imię zaczęło  mi  być szybciej serce i się uśmiechalam sama do siebie.

Pamiętam jak razem chodziliśmy co piątek do kina. Raz na jednym z horrorów tak się śmialiśmy że nas wywalono z sali. Prawie codzienne po szkole gdzieś razem chodziliśmy.
Wszyscy na pierwszy rzut oka brali nas za parę ale nigdy nie było między nami nic poza przyjaźnią. Przynajmniej on tak sądzi. Ja byłam w nim zakochana ale nigdy nie zebrałam w sobie tyle odwagi żeby mu powiedzieć.... zresztą to pewnie minęło musiał bardzo się zmienić przez 10 lat.
Ja z resztą też się zmieniłam. Kiedyś  nie należałam raczej do chudych, miałam grzywkę i blond włosy  do ramion. Byłam wtedy jedna z najwyższych dziewczyn w klasie. Teraz jestem chuda bo przeszłam  na dobrą dietę jakieś  1,5 roku temu. Nie mam też już grzywki a włos kończą mi się gdzieś tak 10 cm przed biodrami i mi  się naturalnie pofalowały. Tylko wzrost się nie zmienił bo miałam wtedy 160 i tak już zostało.

Następny dzień minął bardzo szybko. Skończyłam pracę wcześniej bo o 17 więc uznałam że pójdę na zakupy i kupię sobie coś na jutrzejsze spotkanie. Kupiłam białą koronkową sukienkę i do tego białe szpilki.
Wracając do domu było już zimno ponieważ była już 22. Gdy szłam jedną z ulic poczułam jak ktoś mi wyrywa torebkę i ucieka. Zaczęłam krzyczeć i biec za złodziejem. Po jakiś 3 minutach przestałam biec bo już nie miałam siły. Usiadłam na najbliższej ławce i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co robić. Miałam tam wszystko... portfel, klucze, telefon... nagle zobaczyłam że jakiś chłopak idzie w moim kierunku.
-Proszę - powiedział i podał mi moją torebkę
- Dz-dziękuje- wyjąkałam i wzięłam torebkę. Wtedy po raz pierwszy spojrzałam na  nieznajomego... o mój Boże... to był najprzystojnienszy chłopak jakiego widziałam... Burza brązowych loków i szmaragdowe oczy. Chyba się zarumieniłam bo brunet uśmiechnął się i był to najpiękniejszy uśmiech jaki widziałam.
- Skąd to masz? -spytałam
- Usłyszałem że ktoś krzyczy więc poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem tego gościa z torebką który uciekał więc dogoniłem go i zabrałem mu torebkę. Później zobaczyłem cie tu płacząc i pomyślałem te to pewnie tobie zabrał torebkę - wytłumaczył po czym znowu się uśmiechnął 
- Naprawdę bardzo dziękuję- powiedziałam i też się uśmiechnęłam.
- Nie ma za co.
Wstałam z ławki zaczęłam iść w stronę domu ale brunet do mnie podbiegł
- Może cię odprowadze? Będzie bedpieczniej- powiedział po czy się zaśmiał
- Spoko - powiedziałam i też się zaśmiałm
Po drodze rozmawialiśmy trochę i dowiedziałam się że ma na imię Harry. Przez chwilę pomyślałam że to ten Harry, mój stary przyjaciel ale później uznałam że to niedorzeczne.
Pożegnanaliśmy weszłam do budynku. Otwierajac drzwi  do domu zobaczyłam Luisa mojego przyjaciela  współlokatora
na kanapie.
- NO NARESZCIE- zaczął się drzeć
- Zamknij się Luis
- Uuu a co to się stało naszej księżniczce że taka niemiła?
- Nic..
- hmmm a tak swoją drogą to wyglądasz jakbyś się z kimś piperzyła przed chwilą- poruszał zabawnie brwiami i poszedł do pokazał na moje strasznie rozczochrane włosy.
- Spierdalaj Luis chce spać- powiedziałam siadając na moim łóżku
- Dobrze dobrze- powiedział śmiejąc się a ja sie uśmiechnęłam.
-Dobranoc Luis - powiedziałam
- Dobranoc Brooke - powiedział i poszedł do swojego pokoju 
____________________________________ CZEŚĆ WSYMZYTKIM!
Postaram się dodawać jak najczęściej rozdziały!

Przepraszam z góry za brak przecieków w niektórych miejscach ale mi cos wykasowalo... coz bywa ;D

Dziękuję Ci bardzo za to ze to teraz czytasz to dla mnie ważne i proszę skomentuj to mi pomoże poprawic to co prawdopodobnie robię źle  ;*

Przeznaczenie || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz