Daleko, daleko w odległej galaktyce Zurplex na planecie Zarplex żyje lud Zarplexian. Są oni wysocy na trzy metry. Mają dwa mózgi, troje oczu, cztery nogi i cztery ręce. Ten gatunek posiada tylko osobniki płci męskiej, rozmnażanie następuje poprzez klonowanie w specjalnych kapsułach.
Dawno, dawno temu Zarplexianie mieli swego władcę, który nosił tytuł magiala. Miał na imię Zarix. Byli także urzędnicy, naukowcy, robotnicy, zwiadowcy,... Pewnego dnia magial ogłosił konkurs dla naukowców. Chodziło w nim o to, aby naukowcy stworzyli społeczeństwo w pełni posłuszne Zarixowi. Zadanie to udało się Garixowi. Zajęło mu to 20 lat. Przez ten czas przeprowadzał mnóstwo badań i doświadczeń. Po długim okresie spędzonym w laboratorium Garix przedstawił Zarixowi swój ideał - człowieka. Magial był bardzo zadowolony z efektów pracy naukowca. Natychmiast wydał rozkaz, aby na podobieństwo tego człowieka stworzyć całe społeczeństwo. Garix ochoczo zabrał się do pracy, lecz postanowił udoskonalić swój prototyp: podzielił go na osobniki męskie i żeńskie. Chciał, aby sami się rozmnażali, bez konieczności korzystania z ich kapsuł. To przedsięwzięcie udało mu się. Ludzi było coraz więcej. Zarplexianie wykorzystywali ich do prac, których sami nie chcieli się podjąć. Taki układ funkcjonował przez wiele lat. W trzecim pokoleniu ludzi zaczęło się coś psuć. Stali się krnąbrni, nieposłuszni, złośliwi, brutalni. Zarplexianie skarżyli się swojemu władcy. Zarix rozkazał znaleźć planetę, która będzie położona jak najdalej od Zarplex. Wszyscy zwiadowcy rozpoczęli poszukiwania. W końcu jeden z nich znalazł taką planetę i nazwał ją - Ziemią. Robotnicy zabrali się do budowy potężnych statków kosmicznych. Zadaniem urzędników było obliczenie odpowiedniej ilości paliwa potrzebnej w jedną stronę. Naukowcy podali ludziom środek usypiający i wyczyścili im pamięć. Kobiety, mężczyźni i dzieci zostali zapakowani do statków, a te wystrzelono w kierunku Ziemi.
Tam czekało ich nowe życie. Na Zarplex zapanował spokój, który trwa po dziś dzień. Ale niedługo się to zmieni...