Siedziałem na sofie i brzdąkałem na gitarze. To jeden z niewielu wieczorów, kiedy miałem czas tylko dla siebie. Od kiedy rozpocząłem karierę solową, ciągle musiałem harować, nawet kiedy teoretycznie odpoczywałem. Mój relaks trwał w najlepsze, kiedy nagle dźwięk gitarowych strun zagłuszyła głośna wibracja mojego smartphone'a. Westchnąłem podirytowany, bo choć obiecałem sobie, że dzisiaj choćby się waliło i paliło, nie przerwę mojego leniwego wieczoru, to miałem jakiś dziwny nawyk, który po prostu nie pozwalał mi ignorować burczącego urządzenia.
Przyłożyłem to małe, dzwoniące gówno do ucha i w duchu zakląłem.
- Siemasz, Zayn! - chropowaty, ale mimo to, bardzo przyjazny głos rozbrzmiał w słuchawce i od razu jeszcze bardziej pożałowałem, że odebrałem. To nie tak, że nie lubię Toma, ale po prostu, on zawsze dzwonił, tylko po to, by zasypać mnie masą dodatkowej roboty.
- Ugh.. Właściwie to... Pracuję nad płytą... - skłamałem, nie mając przy tym, nawet najmniejszych wyrzutów sumienia.
- Oh... W takim razie... Cóż, nie chciałem przeszkadzać, ale mam na prawdę świetną propozycje. - miałem nadzieję, że udało mi się go zbyć, ale on nie odpuszczał, co szczerze mnie irytowało.
- Posłuchaj Tom... Mam masę roboty i na prawdę, nie potrzebuję dodat... - nie dane mi było dokończyć. Prawie czterdziestoletni mężczyzna zaczął swój monolog o jakimś muzycznym talent show, które ma odkrywać jakieś młode talenty, czy coś takiego...
- Okay, ale co ja mam z tym wspólnego? - wymamrotałem, na prawdę wkurzony, że zawraca mi głowę, czymś co totalnie mnie nie obchodzi.
- Rozmawiałem z kilkoma osobami, z którymi współtworzę ten program... Chodzi o to, że jesteśmy zgodni co do tego kto powinien zostać jednym z jurorów i zarazem trenerów... - powoli zaczynam łapać, do czego zmierza, ale postanawiam udawać głupiego.
- No i? - spytałem cierpko, a Tom westchnął, co mogło oznaczać jedynie, że jest już na prawdę podirytowany. Uśmiecham się lekko, bo.. cholera, to daje satysfakcje.
- Naszym zdaniem Ty się do tego nadajesz.
- Zajebiście... ale ku*wa nie ma takiej opcji. Nie mam zamiaru promować się na czymś takim...- wysyczałem, na prawdę znużony tą rozmową.
- Ale Zayn sam zaczynałeś w "czymś takim", więc powinieneś to rozumieć i wspierać takie przedsięwzięcia! - warknął Tom, co wzbudziło we mnie jeszcze silniejszy sprzeciw.
- Właśnie dlatego, nie mam zamiaru mieć z tym nic wspólnego! Bo sam tkwiłem w czymś podobnym i wiem do cholery, że człowiek, zgłaszając się do tego typy programu, przeważnie nie ma pojęcia w co brnie! - zacząłem krzyczeć. Cały gniew nagromadzony przez lata, nagle zaczął opuszczać moje ciało i wydostawać się na zewnątrz. Nie miałem zamiaru kierować go w stronę Toma, ale w pewnym sensie mnie sprowokował.
- Cóż... przemyśl to Zayn... Rozumiem, że to nie do końca było... - Tu urywał i usłyszałem, jak głośno wciąga powietrze. - Ale pamiętaj, że nie byłoby cię w miejscu w którym jesteś, gdyby nie Simon i ...
- Dobra, już koniec tej rozmowy. Przemyślę to, Tom, ale nie licz na wiele.... - poczułem, że powoli się uspokajam i zacząłem czuć się nieswojo, przez swój niekontrolowany wybuch. Nadal nie byłem zwolennikiem pomysłu Toma, ale przecież nie stanie się nic złego jeśli to przemyśle...
- Okey, więc... Daj mi znać, do wtorku...
Rozmowa się skończyła, ale ja nie mogłem już wrócić do swojego leniwego wieczoru... Całą noc nie zmrużyłem oka, bo mimo, że moja lista zalet i wad, wynikających z przyjęcia tej propozycji, zdecydowanie przechylała szalę w stronę wad, to jednak czułem coś niezwykle dziwnego... Jakby jakiś instynkt, że jednak powinienem się zgodzić...
Ignorując fakt, że była 4.10 nad ranem, chwyciłem telefon i nic już nie analizując wybrałem numer do Toma.
______________________________________________________
Kochani! Ruszam z nowym opowiadaniem, które osobiście bardzo pokochałam, w momencie, kiedy pomysł na nie zrodził się w mojej głowie... Czyli kilka godzin temu. Chociaż obiecywałam sobie, że nie będę zaczynać nowego opowiadania, póki zaczętych nie doprowadzę do końca, to jednak z tym pomysłem po prostu nie mogę czekać! Mam nadzieję, że będziecie je czytać i chociaż nie mogę nic na razie obiecać, to postaram się, by to opowiadanie, było jednym z tych, gdzie rozdziały będę regularnie. Jeśli kogoś zaciekawił prolog, to proszę o gwiazdkę i/lub komentarza. Bardzo mi na tym zależy, bo to mi daje mega powera do pisania. Z góry dziękuję! XX
CZYTASZ
Only one voice
FanfictionZayn jest młodym, niezwykle utalentowanym piosenkarzem, który nie potrzebuje dodatkowych zajęć, bo to co robi, zajmuje cały jego czas. Kiedy jednak dostaję propozycje zostania jurorem w jednym z muzycznych show, mimo początkowego sceptycyzmu co do t...