Rozdział I
Cornelia jak co rano się obudziła ale tego ranka wcześniej wyjątkowo zanim
obudził ją budzik otworzyła oczy leżąc jeszcze w łóżku, wtem spojrzała w telefon
która godzina była 5.59 a minutę póżniej głośno zadzwonił budzik - pomyślała no
to czas wstać.
Wzięła z obok stojącej szafki przy łóżku i koło lampki ubrania co miała
przygowane wieczorem sobie żeby już nie szukać po szafkach tylko wziążć się
ubrać zjeść pierwsze śniadanie i szybko móc pójść do szkoły, gdy więc wzięła
te ubrania poszła do łazienki przyszykowała się i zeszła na dół a tu ani
mamy ani taty kszątających się po kuchni wzięła spojrzała na godzinę i aż
nie dowieżała - Hmmmm... tata już kończył śniadanie z bratem i już tylko
mogła powiedzieć pa a tu pustka i cisza - pomyślała.
Była 6.45, gdy mama weszła do kuchni na dole domku jednorodzinnego co nie dawno
wybudowali się i przeprowadzili się z mieszkania z bloku.
- A ty słonko co ty tak wcześnie robisz? - ze zdziwieniem zapytała
się córki Cornelii.
- Aaaale ja idę do szkoły mamo- odpowiedziała z nie dowieżaniem i z letkim
zaskoczeniem, dlaczego mama jeszcze w szlafroku a nie już urana jak zawsze.
Mama Cornelli pokazała wskazującym palcem na kuchenny powieszony pod zegarkiem
koło lodówki kalendarzem na czerwono widniał wyrażnie i dużymi
literami napis 1 MAJA - ŚWIĘTO PRACY i obok długopisem pismem mamy
dopisek WOLNE OD PRACY I SZKOŁY MAJĄ WSZYSCY!!!
Cornelia uśmiechnęła się do swej mamy i poszła do swojego pokoju już
nic nie mówiąc. Weszła do pokoju najpierw zamknęła za sobą drzwi
i usiała na swym łóżku i westknęła i półgłosem a bardziej
w myślach - Co ja dziś będę robic to jak nie idę do szkoły
a tak wcześniej wstałam i zamknęła oczy. Chwilę tak jeszcze
siedziała ale tak jakby we śnie się położyła w tych ciuchach
co już się ubrała i zasnęła.****************************
MOJA DRUGA POWIEŚĆ TYP OPOWIADANIE DZIŚ NAPISANE I DZIS OPUBLIKOWANE PIŚCIE W KOMENTARZARZ KTÓRA LEPSZA.
******************************Minęła tak 7,8,9 i 10 godzina dopiero Cornelia zaczynała się przebudzać
zaczeła słyszeć cała swoją rodzinę starszego brata Karola, tatę Mirka i mamę
Zofię.
Słyszała głos mamy jak już kończyła zdanie- ... i jak długo ona już śpi a już
śniadanie jej wystygło.
Otworzyła oczy do końca, przeciągneła się nagle szybkim ruchem usiała na
swoim łóżku i z lekiem chciała krzyknąć ale miała odczucie jakby jej ktoś usta
przetrzymywał "ręką" nabrała powietrza mocno w płuca i wzięła między czasie
spojrzała na godzinę i wyrwało jej się bardzo głośne słowo - Coooo???
Na dole w kuchni jej rodzice i brat to gdy usyszeli rozległ sie śmiech
i mama krzyknęła - żabciu, no chodż tu do nas. Pomału zchodziła na dół
spojrzała się najpierw na brata, póżniej na tetę i mówiła ziewając- To
ile ja spałam i co było dzis na śniadanie?
Mama odpowiedziała córce i pokazywała całą dłonią w poziomie że na patelni
podgrzać ma sobie jajecznice - Zostawiliśmy twoją porcję dla ciebie.
Gdy i dziewczyna już zjadła i dała swój talerz do zmywarki, tata zaproponował
wycieczkę.
-Czym rowerami, autem czy...?! - wykrzyknął Karol
- Dobra myśl synu dawno już nigdzie nie jeżdziliśmy na wycieczki rowerowe.-
Powiedział tata i dodał - My przygotujemy rowery i inne rzeczy potrzebne
do roweru a dziewczyny coś do zjedzenia.
Mama z Cornelią się zgodziły kiwnięciem głową.Przejechali tak dzień cały z przerwami na odpoczynek i zjedzenie
i na popicie z soku truskawkowego własnej roboty mamy Zofii.
Zbliżał się już wieczór gdy wracali do domu całkowicie zmęczeni
jazdą i wycieczką rowerową.
- Ale to był piękny dzień - przyznała mama
- I tak mamo wspaniały dzień na spedzenie z cała rodzinką wolnego dnia od
szkoły i moich koleżanek ale za to z moimi najukochańszymi
rodzicami i starszym bratem. A co jutro robimy? - powiedziała Cornelia.
- No wiesz córciu jutro i pojutrze mamy ja z mamą wolne to obowiązkowo
spędzimy je razem na odpoczynku hmmm... może w domu po tym wyczęrpującym
rowerowym wyskoku?
- Ty tato taki wysportowany i umieśniony jesteś tak zmęczony - z uśmiechem
na ustach kontunuowała córka dalej- ... no he he ale jaaa teeeżżż fakt.
- Jestem głony, co na kolację - westchnął zmęczonym głosem Karol.
- No to trzeba wejść do domu moi kochani to zrobimy, no już, już
ruszamy się a nie śpimy - pogoniła tymi słowami mama całą rodzinę.
Weszli wszyscy do domu a Mirek sam poukładał wszystkie cztery rowery koło
samochodu do garażu Zofia sobie, swoim dzieciom i męzowi już zrobiła
herbatę wdety z garażu wyonił się mąż Mirek.
Cornelia wyjęła z chlebaka chleb a jej brat wszystko co uważał za stosowne
z lodówki do jedzenia z chlebem.
Usiedli wszyscy do stołu, zjedli popijając ciepłą herbatą i wtedy
poszli wszyscy spać.******************************
Dziś to już jest cały rozdział teraz możecie w całości oceniać.
*****************************
CZYTASZ
Świat Cornelii.
AdventureDziewczyna i jej świat poznajemy ją za czasów szkoły podstawowej ostatniej klasy, kiedy to wchodzi w dojrzewanie młodzieżowego wieku i ostatnich miesięcy do wakacji od miesiąca maja.