Ludzie rzadko kiedy zdają sobie sprawę z wartości tego, co posiadają w swoim życiu. Na przykład pieniądze, dom. Rodzina... Każdego dnia widzę wiele matek na zakupach, z trzymającymi je za rękę uśmiechniętymi bachorami. Przyglądam się ojcom spieszącym codziennie do pracy. Gdzie to wszystko można zaobserwować? Na ulicach miasta.
Tak, mieszkam na ulicy, to mój "dom" odkąd pamiętam. Nie potrafię przypomnieć sobie kiedy i gdzie mnie porzucono. To dziwne, ale właśnie taką wersję wydarzeń sobie narzuciłam i zaczęłam wręcz żywić nienawiść do moich rodziców. Kimkolwiek są lub byli.
Nie liczę dni ani lat, przyzwyczaiłam się do obecnego stanu rzeczy. Żyję z łaski ludzi, którzy od czasu do czasu zlitują się nad biedną dziewczyną i rzucą mi parę drobnych, a czasem kawałek chleba. Najmilszą osobą jaką znam, a znam niewielu ludzi - po prostu ich nie lubię, jest pani Goldnox sprzedająca świeże, pachnące bułeczki na targu. Kiedy tylko jest w stanie, bo kryzys nie zawsze jej na to pozwala, nie omieszka dać mi któregoś ze swych przepysznych wypieków.
Jestem kaleką. Nie mam pojęcia czy urodziłam się taka, czy uległam wypadkowi. W każdym razie moja prawa noga kończy się nad kolanem. Podpieram się prowizoryczną kulą zrobioną z kilku znalezionych na ulicy desek. Niestety to nie wszystko, los utrudnił mi życie jeszcze bardziej. Nie posiadam lewej dłoni - została odcięta przez jednookiego ulicznego łotra, który okradłszy mnie ze skromnego funduszu, za który planowałam kupić jakąś starą odzież od ulicznego handlarza, stwierdził pewnie, że dlaczego by nie upokorzyć mnie bardziej. I oto jestem - sierota bez nogi mieszkająca na ulicy. Czy zasłużyłam na takie życie? Kto wie. Inni ludzie z ulicy unikają mnie jak zarazy. To przez moje "zdolności". Jak nikt inny potrafię kontaktować się z wszelkimi siłami nadprzyrodzonymi. I to nie dlatego, że tego chcę. Dzieje się to samo z siebie, na przykład przez sen, o ile oczywiście udaje mi się zasnąć, a z powodu głosów kuszących mnie demonów nie jest to łatwe.
Jak już mówiłam przyzwyczaiłam się do tego życia, bo w końcu innego nie mam. Nie widzę szerokich perspektyw odnośnie mojej przyszłości. Na nic oprócz śmierci nie czekam.
Myślałam tak aż do dnia, który obrócił moje życie o 180... nie, nawet o 360 stopni i otworzył mi nową ścieżkę życia. Ale czy to był dobry wybór?
**************
Oto i prolog nowego fanfiction o kuroshitsuji! Mam nadzieję, że motyw opowiadania się spodoba więc jeśli chcecie dowiedzieć się kim jest bohaterka i co takiego zmieni jej życie zachęcam do przeczytania kolejnej części :D
CZYTASZ
Kuroshitsuji: Cyrkowe demony
FanfictionMoje życie nie miało celu. Było mi już wszystko jedno, czekałam jedynie na śmierć w samotności. Aż do momentu, który zmienił moje życie, moją przyszłość... A nawet mnie.