Rozdział 1

15 2 0
                                    

Dzisiaj tuż przed świtem do mojego pokoju weszła starsza siostra, usiadła na brzegu łóżka i powiedziała
-Cześć Lily, co nowego?
-Cornelia?! -krzyknęłam -kiedy wróciłaś? - siedziała jak gdyby nigdy nic, z tym swoim kocim uśmieszkiem na ustach, przychylając na bok swoją piękną głowę -Byłaś przez cały ten czas w Kalifornii? -wypytywałam- Dlaczego nie pisałaś? Przecież obiecałaś!
Chciała odpowiedzieć, ale z jej ust zamiast słów popłynął nieznośny warkot, a jej obraz zaczął znikać.
-Cornelia nie odchodź! -błagałam.
Teraz już wiedziałam, że to tylko kolejny głupi sen. Leżałam w łóżku, a budzik dzwonił jak wściekły. Słońce wpadało przez okno, oświetlając miejce gdzie siedziała moja siostra. Poprawka: zjawa mojej siostry. Muszę spojrzeć prawdzie w oczy- Cornelia odeszła półtora roku temu. Uciszyłam budzik i poczekałam aż moje serce uspokoji się. Wpatrywałam się w zdjęcie Cornelii na biurku. Mama zrobiła je dwa lata temu, kiedy ostatni raz byłyśmy w Oyster Poin na przylądku Cod. Obok pulchnego bobaska z dwoma kitkami (czyli mnie)  siedziała dumnie Cornelia w kostiumie kąpielowym, smukła i zgrabna, z długimi włosami potarganymi przez wiatr, mrużąca oczy. Wyglądała na taką szczęśliwą. Czy teraz jesteś szczęśliwa? -pragnęłam ją zapytać. Ale gdyby tak było napisała by do mnie. Obiecywała że się odezwie. Jej ostatnie słowa brzmiały "Będziemy do siebie pisać Lily, przyrzekam będziemy w kontakcie!". W mojej szufladzie leżała duża paczka listów do siostry, czekających tylko na adres, który może nie nadejść. Dostałam od niej pocztówkę nadaną w Kolorado. Jedną! To wszystko jeśli nie licząc snów...

UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz