Moje ręce suną po jej ciele, odkrywając miejsca, do których wcześniej nie miałem dostępu. Jestem delikatny na tyle, na ile tylko mogę, choć przychodzi mi to z trudem. Mając ją przed sobą w pełnej okazałości z ledwością trzymam emocje na wodzy. Nie chcę jej skrzywdzić. Może charakter i ma mocny (wiem, że nawet to, to są tylko pozory), ale ciało jest drobne, aż za bardzo. Czuję pod palcami jej żebra, nawet widzę jak wystają. Wiem, jaki prowadzi tryb życia, jak bardzo zaniedbuje posiłki na rzecz pracy i strasznie mnie to denerwuje. Jestem dodatkowo sfrustrowany tym, że nie mam na to żadnego wpływu; ona nie pozwala sobą dyrygować i buntuje się na każdym kroku. Jest jak dzikie zwierzę, które wyjątkowo ciężko oswoić. Mimo wszystko chcę jakoś do niej dotrzeć.
Widzę w jej oczach niemą prośbę o to, abym poszedł dalej. Oddycha głęboko i szybko. Dodatkowo wciąż przygryza dolną wargę, przez co chcę ją pocałować, ale nie mogę. Boję się zrobić cokolwiek więcej niż tylko patrzeć i podziwiać. I tak już odważyłem się ściągnąć z niej bluzkę i dotknąć jej brzucha. Jestem świadomy tego, że pozwoliłaby mi na więcej, ale to by było za wcześnie. Nie chcę, aby to było spontaniczne i nagłe. Nie chcę, aby zdawało się nie mieć żadnego znaczenia - nawet jeśli dla nas, a tym bardziej dla mnie, byłoby czymś niesamowicie ważnym. Z zewnątrz moje podejście może wydać się staroświeckie, ale ja po prostu lubię zamieniać w sztukę nawet zwykłe rzeczy.
Patrzę jej prosto w oczy, po czym kładę się na niej, przytulając ją do siebie. Chowam twarz w zagłębieniu jej szyi i wdycham zapach zielonej herbaty; nie wiem czy to perfumy, szampon, czy jej naturalny zapach, ale nie zmienia to faktu, że jestem od niego uzależniony. Czuję jak kładzie ręce na moich plecach i delikatnie zaczyna przesuwać palcami po mojej skórze, przez co przechodzą mnie dreszcze.- W porządku? - pyta cicho, szepcząc prosto do mojego ucha.
Wzdycham, a na moich ustach niespodziewanie pojawia się uśmiech.
- Tak – odpowiadam krótko.
- Ja ciebie do niczego nie zmuszam – mówi nagle, zupełnie jakby czytała w moich myślach. - Nie musimy się z tym spieszyć.
Odsuwam się od niej, unosząc na przedramionach i patrze w jej oczy. Jest taka zupełnie inna niż na co dzień. Wydaje się być bezbronna. Czuję, że mógłbym ją chronić już do końca.
- Dlaczego tak się uśmiechasz? - odzywa się.
- Tak po prostu.
Ponownie się do niej przytulam. Tym razem jej ręce wędrują do mojej głowy, a palce zatapia w moje włosy i zaczyna się nimi bawić. Po chwili przechyla głowę i całuje mnie w szyję.
Mówiłaś że jestem małomównym i szorstkim chłopcem. Ale otoczyłaś mnie opieką, bo takim jesteś rodzajem człowieka. W nocy nie puściłaś moich zmarzniętych rąk.
Dzisiaj jestem taki wkurzony, bo brakuje mi tego.
Budzę się nagle, ale ze spokojem. Otwieram oczy i rozglądam się po pokoju. Jest ciemno, więc może być środek nocy, albo wczesny ranek. Słyszę ciche chrapanie śpiącego na łóżku obok Himchana. Wzdycham, chowając twarz w rękach. To nie był pierwszy raz. Miewam te sny od dłuższego czasu. Prawie każdej nocy. Nie zawsze są takie same, ale za każdym razem są tak bardzo realne, że powoli tracę świadomość tego, co jest prawdą, a co moją wyśnioną fantazją. Nigdy bym nie przypuszczał, że moim umysłem zawładnie kobieta, i to do takiego stopnia.
- Hyo Ri – szepczę jej imię; nie byłbym w stanie zwrócić się do niej tak nieformalnie, swobodnie. Tylko w moich snach między nami nie istnieje żadna bariera, tylko tam nie jest moją menadżerką.
- Mówiłeś coś? - słyszę cichy, zachrypnięty głos Himchana.
Odwracam powoli głowę w jego stronę, nieco zaniepokojony. Wydaje się jednak, że nawet nie usłyszał, co dokładnie powiedziałem, ponieważ przeciera oczy i wygląda, jakby wciąż spał.
- Nic konkretnego. Mówiłem do siebie – odpowiadam.
Himchan nic nie mówi, jedynie kiwa głową, po czym opada na plecy i chyba ponownie zapada w sen. Uśmiecham się lekko na to, wstając z łóżka. Wiem, że raczej nie ma opcji, abym ponownie zasnął, więc postanawiam wykorzystać ten czas na napisanie jakieś nowej piosenki. Choć w głębi chcę wrócić do snów. Tam wszystko jest tak, jak chcę, aby było.
YOU ARE READING
Drunkenness {Yongguk} (ONE SHOT)
FanfictionKiedy sny mieszają się z rzeczywistością. ________________________________________________________________________ Jest to swego rodzaju alternatywa do ff ,,LoveSick".