Rozdział 1

29 3 2
                                    

Byłam na rękach kobiety , która biegła przez las nocą lecz zdążyłam zobaczyć przekreślony napis Wolfgang , kobieta miała ocz koloru kryształowej zieleń i czarnokruczych włosach . W oczach miałam łzy tak samo jak kobieta . W pewnym momencie wbiegłysimy na polane , a kobieta rozglądał się dookoła niespokojnie aż w końcu zobaczyła nore pod drzewem i do niej podbiegła .


- Kochanie pobawimy się w chowanego . Wsadze cię do tej pory , a ty zasłonisz uszy i zaczniesz liczyć do tysiąca .- powiedziała że łzami w oczach .
- Dlaczego tak dużo ? - spytała , ale kobieta tylko się uśmiechnęła i wsadziła mnie do nory . Zaczęła się rozglądać do okoła i w momencie kiedy odwróciła się do mnie plecami zauważyłam wielkiego brązowego wilka .
- Oddaj małą , a zostaniesz przy życiu . Jeśli jej nie dostanę zginiesz .- powiedział spokojnie młody mężczyzna , który stał na miejscu wilka , spoglądając na kobietę , a dla tej zaczęły młocniej płynąć łzy.
- Nigdy jej nie dostaniesz ! - wrzasnęła kobieta wycierając łzy . Mężczyzna zaczął się śmiać i po chwili żucił się na kobietę . Ta zaczełm uciekać odciągając go od mojej kryjówki . Po pięću minutach kobieta krzyknęła i leżała niedaleko nory a na jej ubraniach było widać krew . W pewnym momencie po moich policzkach zaczęły płynąć łzy .
- No i na co ci to było !- wykrzyczał młody mężczyzna , który miał już blizne na twarzy .
- Miałeś jej nie zabijać tylko znaleźć dziewczynkę idioto !! - krzyknął facet , który pojawił się przy drzewie nad norą . Po chwili znajdywał się przy młodszym z nich i trzymając jego szyję w szczelnym uścisku .
- Ta suka sama się o to prosiła. - powiedział mężczyzna próbując nabrać powietrza . Starszy rzucił nim z całej siły na ziemię .
- Jeszcze raz zlekcewarzysz muj roskas , a zginiesz . Zrozumiałeś ?! - ten tylko przytaknął głową . Kiedy obaj mężczyźni zniknęli wyszłam z kryjówki i podbiegła do ciała kobiety , a kiedy już klęczałam pszy cielę zauważyłam zbliżający się biały punk . Ten skoczył na mnie , a ja widziałam tylko jego pysk .

Obudziłam się z krzykiem i cała spocona,ponieważ ten koszmar sinił mi się już od dwóch miesięcy,ale nigdy nikt nie zgią.Na szczęście byłam sama w domu ponieważ Elizabet i Erik,moi pszybrani rodzice, byli u Karoliny i Wiktora,swoich najlepszych przyjaciół .A mój kochany braciszek,Max,mósiał wyjechać z jakąś poważną sprawą dla Watachy . Nigdy nie byłam szczęśliwsza. (Poczyjcie ten sarkazm).Spojżałam na zegarek w moim telefonie. 09:30!Spóźnię się na zakończenie roku szkolnego!Wstawałam z łużka ,ale jak to ja zaplątałam nogę wokół mojej kołdry i nim się spostrzegłam leżamam na podłodze.
- Kurwa.Czyja zawsze muszę mieć pecha .- powiedziałam pod nosem zrezygnowana wstając z podłogi.Szybkim krokiem skierowałam się do łazienki,o parłam ręce na blacie i spojżałam w lustro.Zobaczyłam to co widziałam codziennie czyli chudą dziewczynę,która ma 1,70 wzrostu,kruczoczarne włosy z naturalnymi,białymi pasemkami oraz fioletowoszmaragdowe oczy niepomine faktu,że mam wielki tatuaż na brzuchu,który przedstawia skrzydła anioła.Westchmełam cicho i odepchnęłam się od blatu.Zdjełam bielizna,w której spałam,i weszłam pod prysznic,wcześniej sięgając po żel o zapachu czekolady i szampon o zapachu róży i wanilia.Szybko się umyłam,owinełam ręcznikiem i weszłam do swojego pokoju kierując się w stronę szafy.Postanowiłam ubrać czarne rurki,białą,długą bluzkę i czarną,skużaną kurtkę.Z szuflady wyjęłam czarną,koronkową bieliznę i zaczęłam się szybko ubierać.W łaźence zrobiłam,jak nie ja,mocny makijaż i założyłam soczewki w kolorze złato czerwonym,w razie jagby ten idiata(czyt:Michael Jons)znowu mnie zaczepiał,a ja bym się na maksa na niego wkurwiła i zrobiła nie małą kszywde używając wilczej siły. Zbiegłam na duł w moim wilczym tępie i skierowałam się odrazu do kuchni.Na stole stał tależ naleśników z jakąś złożoną karteczką na samej górze wzięłam ją do ręki i rozłożyłam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 15, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wilcze powiązanieWhere stories live. Discover now