Rozdział 2

47 3 2
                                    

Z amoku wyrwała mnie Sarah, która szturchała mnie w ramię. Po jej uśmiechu od razu było widać, że mnie zdemaskowała. Niezręczną ciszę przerwała Monica.

-To my nie będziemy wam przeszkadzać. Chodź Rob. Mój pokój jest na górze- kiedy tylko poszły Sarah od razu zaczęła temat.

-Gdybym była facetem zaczęłabym ją wyrywać. Ty jednak nawet nie próbuj, bo Monica na pewno wysłałaby cię do internatu, kiedy zacząłbyś chodzić z jej koleżanką prostytutką- zaśmiała się

-Nie musiałbym się martwić. Pojechałabyś przecież ze mną- przypomniałem. Chwile później zaczęliśmy w końcu rozgrywkę. Nieźle straciliśmy poczucie czasu. Naszą grę przerwała nam Monica zasłaniając ekran telewizora swoim dupskiem.

-Dość tego! Jeszcze mi popadniecie w uzależnienie. Będę jutro około czternastej. Nie zaśpij tylko do szkoły- mówiła stanowczym tonem. Zawsze lubiła udawać, że jest moją matką. Wyszła razem z koleżanką.

-Jak zwykle Monica traktuje cie jak małego chłopca. I to jeszcze przy takiej lasce. Jeszcze chwila i byś się zaczerwienił.

-Bardzo śmieszne-pokazałem jej język. Kilka minut później Sarah wróciła do siebie. Jutro kolejny dzień szkoły i zarazem kolejny dzień pełen monotonii. Sam się czasem dziwię, jak ja to wytrzymuje. Na szczęście w ten weekend zbliża się impreza u Sary. Brak kontroli, brak ograniczeń.

Piątek - Szkoła

Trwała lekcja fizyki. Jak zwykle nic nie rozumiałem, więc siedziałem i bazgrałem jakieś rysunki w zeszycie. Nagle koło mnie wylądowała mała karteczka zaadresowana do mnie. Od razu poznałem po charakterze pisma, że liścik jest od Sary. Przez to, że rozmawialiśmy na lekcji nauczyciel rozsiadł nas do końca roku. Treść listu była następująca:

"Dzisiaj o dziewiętnastej wszyscy się schodzą. Ja załatwiłam alkohol, Victoria dragi, a Bart dziwki. Bądź u mnie o siedemnastej to ogarniemy wszystko przed przyjściem gości. Nie próbuj odmawiać. I tak nie masz wyjścia :) ". Wpatrywała się we mnie, chcąc zwrócić moją uwagę. Westchnąłem tylko, patrząc na nią niechętnym wzrokiem.

17.00

Zadzwoniłem do drzwi. Usłyszałem tylko "Proszę, wejdź". Wszedłem i zobaczyłem Sarę biegającą od jednej strony domu do drugiej z ręcznikiem na głowie i szczoteczką do zębów w ustach.

-Widzę, że świetnie sobie radzisz-zaśmiałem się zamykając za sobą drzwi.

-Tak, bardzo. Jesteś facetem, więc przenieś stół pod ścianę i wypakuj wszystko z siatki, a ja lecę się dalej szykować- pobiegła do łazienki. W skrócie zwaliła na mnie całą robotę. Przesunąłem stół i poszedłem po zaopatrzenie. Dopiero teraz zrozumiałem, że to mogą być moje ostatnie chwile, które będę pamiętać. Wyłożyłem wszystko na stół. Później podłączyłem głośniki i usiadłem na kanapie. Chwilę później przyszła Sarah. Miała na sobie czarną, krótką, przyległą sukienkę.

-Coś mi się wydaje, że chcesz dzisiaj kogoś zaliczyć- zmierzyłem ją wzrokiem.

-Czemu nie- uniosła brwi do góry śmiejąc się.

19.00

Przyszli pierwszy goście. Muzyka rozchodziła się po całym domu. Chwilę później było już pełno ludzi. Większość osób znałem. Gdzieś w oddali zobaczyłem Victorię palącą trawkę. Udało mi się jakoś przepchnąć przez tłum ludzi.

-Co masz i jak dużo?-zapytałem

-Wszystko co zechcesz. Dzisiaj za darmo, mam dobry dzień. Tylko nie rozpowiadaj każdemu, bo zlecą się , jak muchy do gówna. Masz tutaj starter. Jakbyś jeszcze czegoś potrzebował odezwij się- powiedziała wciskając mi do kilka woreczków. Poszedłem do łazienki. Wciągnąłem dwie kreski i wyszedłem paląc skręta. Przy okazji wypiłem kilka kolejek. Obraz zaczął mi się rozmazywać. Nawet zacząłem mieć halucynacje, że gdzieś w oddali co chwila widzę moją siostrę w skąpym ubraniu. Chwilę później. Wpadłem na Sarę, która wydawała się być przerażona. Wyglądała, jakby zobaczyła ducha.

-Coś ty taka sztywna, umierasz?-zaśmiałem się. 

-Ty się tu dobrze bawisz, a nawet nie wiesz, że mamy nieproszonego gościa na imprezie. Z reszta sam to zobacz-chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju. Na stole tańczyła Monica, a obok na fotelu siedziała Robyn u jakiegoś kolesia na kolanach.

-Barth jest serio niedojebany zapraszając na imprezę moją siostrę jako dziwkę. Z resztą co ona sobie myśli. Tańczy dla niepełnoletnich. Zaraz jej przemówię do rozsądku- ledwo wypowiedziałem te słowa. Powstrzymała mnie jednak Sarah, która była jeszcze na tyle trzeźwa, żeby myśleć z rozsądkiem.

-To ty jesteś niedojebany chcąc z nią teraz rozmawiać. Gdyby cię zobaczyła w takim stanie, to nie byłabym w stanie później rozpoznać twoich zwłok. Najlepiej byłoby gdybyś poszedł już do domu-powiedział

-Nigdzie się nie wybieram. Będę jak przyczajona puma. Monica mnie na pewno nie zauważy-powiedziałem kierując się w stronę kanapy. Czas jakby zaczął zwalniać. Usiadłem biorąc kilka wdechów. Zamknąłem na chwilę oczy, a kiedy je otworzyłem zobaczyłem na swoich kolanach Robyn. Chciałem coś powiedzieć, ale uciszyła mnie pocałunkiem.

-Monica się nie dowie-szepnęła, a nasze usta znowu się złączyły. Moje ręce zjeżdżały niżej. 

-Jake!-wrzasneła Sarah odrywając nas od siebie.

-Nic złego nie robię. Przecież to jej praca-spojrzałem się na dziewczynę

-Wszystko byłoby w porządku, gdyby to nie była przyjaciółka twojej siostry!-krzyczała dalej. -A ty zajmij się kimś innym, a nie młodszym bratem twojej kumpeli- zmierzyła ją wzrokiem. Robyn odeszła od nas uśmiechając się.

-I co zrobiłaś? Prawie mi stanął-westchnąłem.

-Jesteś obrzydliwy po pijaku. Teraz módl się o to, by ta sucz nic nie powiedziała Monice- powiedziała siadając koło mnie. Wyglądała prawie jak trzeźwa. To ona zawsze miała lepszą głowę do alkoholu.

-Mam w dupie Monice i to co sobie pomyśli- zacząłem widzieć czarne cienie, które były coraz większe- Sarah, mam dość zaczynam mieć zwidy- wybełkotałem

To było ostatnie zdarzenie jakie pamiętam. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bad Life || Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz