!UWAGA! WPIS ZAWIERA MOJE DZIWNE ZDJĘCIA! OSOBY CZYTAJĄCE TO NA KOMPUTERZE ZOBACZĄ MOJĄ TWARZ Z NIEBEZPIECZNEJ ODLEGŁOŚCI!
Jak wiecie, lub nie, w ten weekend znowu wywiało mnie na Azoty. No cóż, mózg myśli o domu, serce do niego tęskni, a nogi same prowadzą. Nie był to jednak zwykły mecz. Spotkałam się pierwszy raz z moją ibf, którą znam, uwaga, uwaga, z Wattpada. Jak widzicie wttp łączy ludzi! Co więcej, pomijając świetną grę i wygraną Koziołków, miałam okazję spotkać ich znaczną część, właśnie dzięki mojej przyjaciółce, a ściśle mówiąc dzięki jej znajomemu. Koleś ma jakieś niewytłumaczalne dla mnie wtyki i zaprowadził nas pod szatnie, a drzwi otworzył nam sam Grzegorz Pająk (nie do szatni, rzecz jasna). Prawdę mówiąc fajnie było wiedzieć, że nie muszę się pchać po zdjęcie z nimi, tylko kulturalnie czekałam na nich, bo nie mieli innego wyjścia.
Pierwszy pojawił się trener. Uwielbiam go, ale to chyba już wiecie. Wzięłam piłkę z meczu gwiazd, więc teraz nie ma już na niej w ogóle miejsca.
Kiedy robiłam zdjęcie z trenerem, pojawił się Zati i byłam pewna, że znowu mi uciekł, kiedy zniknął w szatni. Potem przyszedł Ben. Naprawdę przemiły człowiek i nie aż tak wysoki, żebym czuła się jak krasnal. Poza tym nasz kapitan.
Wiem, że nie wyglądam na tyn zdjęciu dobrze, ale to nie na znaczenia, gdy obok mnie (oczywiście w odpowiednim dystansie) stoi najlepszy rozgrywający na tej planecie.
Następnie zawitał u nas Semeniuk i Wiśnia.
YOU ARE READING
Siatkówka moim okiem
Non-FictionKrótkie artykuły, czy też wypowiedzi pisemne, jak kto woli, na temat tego jak ja postrzegam i widzę siatkówkę. Wydarzenia z nią powiązane, mecze, na których byłam, moje spostrzeżenia i wiele innych, ściśle nieokreślonych. Właściwie sama nie wiem co...