Rozdział II

2 0 0
                                    

No wiec co teraz? Hmm... Śniadanie? Ponoć jedzenie pomaga na wszystko. Ale co zjeść, kiedy w lodówce jest jedynie światło? Może... może... może... Tosty? Kawałek sera zapodział się w kącie chłodzącej go maszyny. Szybko chwyciłam żółty produkt, dwie niewielkie kromki chleba i zabrałam się za przygotowywanie posiłku. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie poparzyła palców przy wkładaniu kanapek do opiekacza. No bo to przecież ja. Ale w końcu zjadłam. I to jednak była prawda, jedzenie pomaga na wszystko. Tylko czy pomoże mi wyznać miłość do Felixa? Zapewne nie. Po szybkim skonsumowaniu gorących tostów ruszyłam w stronę pokoju, z którego wyszłam zaledwie 20 minut temu. Otwierając szafę miałam swój codzienny dylemat: nie mam w co się ubrać... No tak, cała szafa wypchana po brzegi, ale nic w niej nie ma. Chwyciłam szarą koszulkę z napisem Sweet Dreams i różowym kotem poniżej, czarne rurki z wysokim stanem oraz skarpetki w pizzę. Tak, jestem normalna, mówię wam. Krocząc w kierunku łazienki wzięłam jeszcze tusz i pomadkę, gdyż całą resztę mojej, jak to chłopcy z klasy nazywają, tapety zostawiłam wczoraj na umywalce, właściwie to na szafce obok. Zerkając ukradkiem w lustro ujrzałam... gigantycznego pryszcza zamieszkującego moje czoło! W panice zaczęłam poszukiwać korektora. Nie ma... nie ma... jes.. nie ma! No przecież dałam go... Alex, to jest siostrze. Ehh... dobraw, drogerie otwierają o 8:30, mam do niej 15 minut piechotą. Do szkoły na 9:45, zdążę, chyba. Nie nakładając ani grama podkładu lub pudru, czy nawet różu, bronzera, wyświetlacza, a używam ich ZAWSZE, pomalowałam tylko usta delikatnie różową szminką i nałożyłam odrobinę tuszu ma rzęsy. Wsunęłam wcześniej naszykowane ubrania. Włosy rozczesałam i zostawiłam same sobie. Spojrzałam na zegarek, 8:20. Czas wyjść, jeżeli nie chcę świecić wulkanem na pół twarzy. Szybko zasznurowałam na nogach swoje super stary i wychodząc zamknęłam drzwi. Po chwili stałam już przy kasie z produktem w ręce.
W progu rzuciłam torebkę w kąt. Ruszyłam do lustra łazienkowego, w celu dokończenia makijażu. Jak zwykle zajęło mi to zbyt dużo czasu. 9:30, czas wyjść z domu. Chwyciłam jeszcze tylko piórnik i byłam gotowa na nową przygodę. Wychodząc z terytorium zauważyłam Kate zmierzającą w tą samą stronę co ja. Niestety, była zbyt daleko, aby na nią czekać. Chyba nikt nie chce się spóźnić na pierwszą lekcję w pierwszy dzień szkoły.
                          ---------
Heeej! Może rozdziały nie są jakieś powalająco długie, ale wydaje mi się, że w sam raz na raz 😂 Jeśli się spodobało proszę zostaw gwiazdkę i komentarz, to bardzo motywuje do dalszej działalności. A tym czasem widzimy się następnym razem.
Bye.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 06, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hope Never EndsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz