część pierwsza i ostatnia

183 15 9
                                    


Kraków, 7 marca 2067 rok

Emilia spojrzała na zegarek. 7:51.

-Ugh..-westchnęła. Wiedziała co ją czeka. Pierwszą lekcją była fizyka. Nie miała do niej zupełnie głowy. Dodatkowo znowu nie odrobiła pracy domowej.. Niby fakt, zawsze mogła od kogoś spisać, ale od kogo, skoro była najmniej lubiana w klasie? Może ze względu na jej ubioru, a może przez charakter..? Nie wiedziała tego. Zresztą mało ją to obchodziło. Usiadła pod klasą i wepchnęła słuchawki w uszy.

-Jeśli chcesz przeżyć, musisz zabić albo zostać zabitym!-darł się wokalista. Siedziała tak dłuższą chwilę, kiedy spojrzała na zegarek. 8:30. Lekcja powinna zacząć się o ósmej.. Czemu jeszcze nie ma pana Reltiha? Zawsze był chwilę wcześniej, aby przygotować się do lekcji.. Może zachorował?

Tymczasem kilka ulic dalej

-Jesteś gotowy?-zapytał młodszy brat nauczyciela fizyki.

-Zawsze.

-Na pewno wiesz co masz zrobić?

-Przejąć władzę nad Niemcami i zapobiec katastrofie-odparł fizyk Andrzej Reltih

-Doskonale. Włącz przekaźnik.

Mężczyzna posłuchał brata. Założył rękawicę czasową i ustawił się w kole na środku pokoju. Blondyn w fartuchu wstukał na klawiaturze ciąg znaków.

-Pamiętaj, od teraz nazywasz się Adolf Hitler. Twoje ówczesne życie nigdy nie istniało i istnieć nie będzie. Nacisnął trójkątny przycisk. Poświata znikającego brata oślepiła go na kilka sekund. Szybko odzyskał wzrok i wyjął z kieszeni różaniec. Odmówił jedną dziesiątkę i schował go do kieszeni. Podszedł do swojego biurka i wysunął lewą szufladę. Wyjął z niej zakłócacz cząsteczkowy. Jedyny egzemplarz. Jego własna robota. Działanie przedmiotu polegało na zapobieganiu łączeniu się atomom w cząsteczki, przez co mógł zniszczyć dosłownie wszystko. Naukowiec przeszedł się po swojej pracowni z bronią w ręku, starając sobie przypomnieć najlepsze chwile spędzone z bratem w tym miejscu. Uśmiechnął się. Łza spłynęła mu po policzku. Gwałtownie przyłożył sobie urządzenie do skroni i pociągnął za spust.

okolice Wiednia, 7 marca 1931 r.

Upadek na ziemię ze średniej wysokości. Coś koło trzech metrów. Andrzej, a raczej Adolf cicho jęknął. Leżał chwilę na trawie i zastanawiał się gdzie on w ogóle jest? Po chwili już pamiętał. Szybko wstał i pobiegł do Urzędu Miasta. Nałożył rękawicę czasową i zatrzymał czas. Wszedł do środka i podrzucił do odpowiednich szuflad swój akt urodzenia i pozostałe sfałszowane dokumenty. Przystanął na chwilę. Westchnął. Właśnie zmienia losy przyszłości.. Jego brat.. Wszyscy znajomi.. Nigdy się nie narodzą.. Ale musi to zrobić. Ma już dość rządów Imperium Żydowskiego. Po tym, co zrobiło w 1996 roku.. Musi to zmienić. Życie milionów jest ważniejsze od dziesiątek. Wyszedł z budynku i udał się do banku. Opróżnił skrytkę jakiegoś Żyda i przywrócił czas.

14 lat później

Strzały. Okrzyki po niemiecku. Odgłosy prawdziwego chaosu. Adolf wiedział, że już niedługo czeka go koniec. Nie martwił się tym. Zrobił, co miał. Wybił kilka milionów Żydów i zapobiegł globalnej katastrofie. Ale czy.. Na pewno..? Czy to wystarczy? Nie wiedział tego. Ale na szczęście miał zaufanych ludzi wśród swoich podwładnych.

-Heinrich?

-Tak, mój Wodzu?

-Zdajesz sobie sprawę z wagi twojego ostatniego zadania?

-Tak, Wodzu.

-Świetnie.

Heinrich Himmler był prawą ręką Adolfa Hitlera. Doskonale, jak wyglądałby świat bez Wielkiego Wodza. Imperium Żydowskie było przerażającą rzeczą.

-Weź to. Führer podał mu rękawicę czasową. Namalował prowizoryczne koło na ziemi i zaprogramował urządzenie. Heinrich ustawił się w jego środku. Założył rękawicę i czekał. Zniknął w kilka sekund. W tym momencie Adolf się zastrzelił.

Gdzieś w czasoprzestrzeni, czas nieznany

Himmler miał przekazać ludziom z tej epoki co tak naprawdę zrobił Adolf Hitler. Uratował ludzkość..

Kraków, 15 sierpnia 1970 rok

Upadł na ziemię. Powoli wstał obolały. Zamarł. Rękawica była zniszczona. Jest uwięziony w tych czasach! Próbował rozmawiać ludźmi, ale wszyscy nazywali go nazistą.. Po jakimś czasie prób dał za wygraną. Zmienił nazwisko na Duda. Ożenił się z pewną kobietą i ułożył sobie życie.

Kraków, 16 maja 1972 rok

Jego żona urodziła syna. Nazwali go Andrzej. Matce powiedział, że to po jego dziadku, ale tylko on znał prawdę. Tak brzmiało prawdziwe imię jego Wodza. Wychowywał go przez następne lata na następcę Führera.

Prawda o RzeszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz