Pamiętam te wydarzenia co do dnia. A był to wtorek 8:00 rano już powinnam być w szkole ale moje życie całkowicie się zmieniło, gdy moją matka oświadczyła, że ma już dość życia z ciągle pracującym mężem i sprawiającą same kłopoty córką. A ja muszę przyznać, że naprawdę byłam prymusem szkolnym i nikt nie nie osiągał wyższych stopni ode mnie. Lecz po odejściu mamy wszystko nagle się zmieniło. Moje stopnie osiągnęły poziom niższy niż kogokolwiek z uczniów a moje zachowanie przerażało i martwiło osoby w moim otoczeniu. Buntowałam się ale nie wiedziałam, że sprawiam tyle kłopotów. Ojciec otrzymywał wezwania do szkoły z powodu moich kaprysów i zachowania wobec i innych. Ale mimo to rozumiał mnie i zawsze mnie wspierał jak tylko mógł. To on najbardziej się o mnie troszczył i martwił. Także paru moich najlepszych znajomych pomagało mi w tych trudnych chwilach i do teraz jestem im za to ogromnie wdzięczna. A więc...
Pewnego dnia a był to dzień ja co dzień ojciec pojechał do pracy a ja zostałam na cały dzień w domu. Ale oczywiście nie miałam zamiaru spędzić w nim całego dnia siedząc na kanapie i jedząc chrupki. Miałam już plan co będę dziś robić. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Stałam przy niej dłuższą chwilę myśląc co dziś na siebie włożyć. W końcu wybrałam jasne getry i bluzkę w paski po czym udałam się w stronę łazienki. Szybko się przebrałam, uczesałam i zbiegłam po schodach na dół aby zjeść śniadanie. Po dwudziestu minutach ubrałam buty i wyszłam na zewnątrz. Otworzyłam garaż i wyjęłam rolki. Gdy je ubrałam popędziłam w stronę plaży a będą już na miejscu spotkałam wielu przyjaciół i znajomych. Kupiłam lody i cztery zimne wody, dla mnie i dla trzech moich znajomych. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się a końca nie było, do czasu gdy zadzwoniła moja komórka. Wtedy przeprosiłam na parę minut przyjaciół i odeszłam od stolika. Jak odebrałam był to mój ojciec.
- Cześć skarbie mam dla ciebie ciekawą informację.
- Tak o to niby jaką?
- Dziś przywożę do nas moją nową narzeczoną. - Po tych słowach upuściłam telefon na ziemię. Nie wierzyłam własnym uszom. Nie umiałam pojąć jak on mógł zrobić coś takiego. Byliśmy świeżo co po odejściu mamy a on już ma nową narzeczoną. Czyli, że miałabym mieć nową matkę, macochę. Nie wierzyłam w to co mi powiedział. Nie chciałam mieć nowej matki, nigdy nie chciałam. Myślałam, że go rozszarpie jak go zobaczę. Cała chodziłam coś się we mnie gotowało. Niestety zauważyła do moja przyjaciółka i od razu do mnie podbiegła.
- Katy coś się stało, bo wyglądasz niewyraźnie i jesteś cała blada?
- Nie, wszystko jest w porządku. - Wiedziałam, że mi nie uwierzy a na dodatek stałam wpatrzona w morze bez ruchu.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak.
- No dobrze już. Ojciec ma tu dziś przewieść swoją nową narzeczoną.
- Jak to, przecież dopiero co... sama wiesz co.
- No właśnie i dlatego tak mnie to złości.
- Choć napić się zimnej wody może się trochę wyluzujesz
- Nie, wiesz co mi pomoże? - A wtedy zrobiłam coś naprawdę dziecinnego. Zdjęłam buty, zrobiłam dwa kroki w tył i z rozpędu skoczyłam z klifu do wody. Wszyscy byli przerażeni i wychylili się aby zobaczyć czy nic mi nie jest a ja pomachałam i dałam znać, że jest wspaniale. I właśnie w tym momencie przyjechał mój kochany tata ze swoją ukochaną. Także się wychylili i mnie tam jednak nie zastali. A taka wściekła i postanowiłam ośmieszyć tą całą narzeczoną tatusia. Wszyscy patrząc się na dół i szukając mnie wzrokiem nie zauważyli, że byłam za nimi. I jakby nigdy nic powiedziałam wszystkim, że stoję tuż za nimi. Poło wa z nich śmiała się a połowa była wystraszona. Do wystraszonej połowy należał tata i jego narzeczona, która ze strachu aż się do niego przytuliła co przechodziło mnie o dreszcze. Nie mogłam jej pozwolić na zniszczenie nam życia. Więc udając, że się potknęłam upadając na ziemię popchnęłam dziewczynę taty a ona wylądowała w wodzie. Ja po prostu wybuchał śmiechem.
- Witaj w Californii kotku.- Oczywiście ojciec był zdenerwowany ale mnie to nie obchodziło.
- Katy coś ty zrobiła?
- To co musiałam.
- Wcale nie musiałaś jej spychać do wody.
- Może i nie musiałam ale nie mogę pozwolić żeby ona zamieszkała z nami i żeby była twoją żoną a moją macochą.
- Może mów mamą.
- I co jeszcze może mam jej słuchać?
- No dobrze by było.
- Nie, ja po prostu nie wierzę co ty do mnie mówisz.
- Przepraszam pana bardzo ale dopiero co odeszła ode mnie matka a pan już znajduję sobie nową kandydatkę na żonę i karze mi ją lubić, słuchać jej i ją szanować. O nie tak nie będzie nigdy.
- Po pierwsze to wiem, że to może być dla ciebie trudne ale musisz się z tym pogodzić a po drugie dlaczego powiedziałaś do mnie proszę pana?
- Dlaczego? Dlatego, że przez to co zrobiłeś nie zasługujesz abym nazywała cię tatą proszę pana. Teraz już pan rozumie? I naprawdę ja nie będę mieszkać z nią pod jednym dachem. Musisz wybierać albo ja albo ona.
- Ty mi stawiasz ultimatum?
- Tak ja ci stawiam ultimatum.
- Ja kocham was obie tak samo i nie będę wybierał między tobą a mną.
- Naprawdę to powiedziałeś znasz tą kobietę trzy dni a mnie od urodzenia i mówisz, że ją kochasz tak samo jak mnie?
- Tak a co?
- Myślałam, że jako twoja córka jestem dla ciebie najważniejsza, i że mnie kochasz najbardziej ale się myliłam. Ty jesteś tylko zwykłym facetem, który nie patrzy na rodzinę a na swoje życie i na swoje problemy. Jesteś nikim po tym co powiedziałeś i zrobiłeś nie chcę cię znać.
- Nie tym tonem młoda damo.
- A co zostawisz mnie i znajdziesz inną dziewczynę żeby już po trzech dniach była twoją prawowitą córką?
- O nie teraz to przesadziłaś.
- Co prawda boli?
- Przesadziłaś jutro wyjeżdżasz.
- O to mnie wyrzucasz mogłam się tego spodziewać i wiesz co nie będę za tobą tęsknić ani trochę.
- Nie, wyjeżdżasz do szkoły z internatem.
- Że co proszę?
- To co słyszysz, może tam w końcu zmądrzejesz i nauczysz się manier.
- Ja mam zmądrzeć, to ty powinieneś tam pojechać i nauczyć się, że rodziny nie wolno mieć na zawołanie i ty już sam wiesz o co dokładnie mi chodzi.
- Pakuj się jutro wyjeżdżamy.