1. Wypadek

3 0 0
                                    

  Wracałam właśnie do domu po męczących zajęciach. Był grudzień i już zaczynało się ściemniać, a ja marzyłam tylko o tym, żeby jak najszybciej przykryć się ciepłym kocem i narysować coś w niwym bloku. Szłam właśnie drogą przez las, jak zawsze w kierunku przystanku autobusowego do którego był spory kawałek od szkoły. Nigdy mi to jakoś bardzo nie przeszkadzało, lubiłam przechodzić tą drogą z słuchawkami na uszach, słuchać muzyki i podziwiać las, a tym razem było jeszcze piękniej. Padał śnieg i wszystko było idealnie białe. Wyglądał niemal magicznie. Byłam pierwszą osobą, która zostawiała ślady na drodze, przez co mogłam poczuć się przez chwilę jak w innym świecie zapominając o wszystkich. Mój umysł od razu zaczął wyobrażać niesamowite rzeczy przez co jeszcze bardziej chciałam wrócić do domu i wziąć się za rysowanie by uwiecznić ten wspaniały widok. Nie wiem ile stałam i podziwiałam ten krajobraz, ale musiałam przyspieszyć bo inaczej pewnie bym nie zdążyła na autobus i czekała na następny bez kocyka i bloku, w ciemnościach na przystanku w zimnie.

  Wychodziłam już z lasu, widziałam drogę niedaleko i pasy na drugą stronę. W oddali mój przystanek. Zblizalam się do ulicy, już wkraczałam na ulicę kiedy się poślignęłam
I niemal wywróciłam. Na szczęście w ostatniej chwili złapałam równowagę. Dumna z siebie, że nie dałam się tej podłej ulicy miałam zamiar zrobić kolejny krok w celu przejscia pasów, kiedy usłyszałam chakarterystyczny pisk opon. Automatyczne odwróciłam w tym kierunku głowę i właśnie w tym momencie uderzyła we mnie ciężarówka, której koła również poślizgnęły się na ulicy. Ostatnie co pamiętam, to swój przerażony pisk i zalewającą mnie ciemność.

  Słyszałam jakieś głosy, bardzo niewyraźne. Otworzyłam oczy, stali nade mną chirurdzy i  moi rodzice. Tato najwyraźniej dyskutował z nimi, a mama płakała w jego ramię. Jeden z chirurgów stojących trochę na uboczu spojrzał na mnie z smutkiem, trwało to tylko chwilę po czym odwrócił wzrok znowu w stronę pustej ściany. Jak to możliwe, że żaden z nich nie zareagował jakkolwiek kiedy pacjent się obudził?

  Próbowałam wstać, myślałam, że bedzie mnie to kosztować masę wysiłku, a tymczasem czułam sie lekka jak piórko. Siedziałam i przyglądałam się im. Oni naprawdę mnie nie widzieli. W końcu wylapalam z ich rozmowy coś czego bym się nigdy nie spodziewała, że usłyszę..
- Pańska córka zapadła w śpiączkę, przykro z tego powodu, teraz możemy tylko czekać aż się wybudzi. Powiedział niemal z obojętnością.
- Czekać? Mamy czekać? Musi być jakieś inne wyjście. Ile to może trfac? Zaczął wypytywać wystraszony tato, na co mama jeszcze głośniej zawyła.
- nie wiadomo, to może trwać nawet lata. Przykro nam to mówić, ale nic już nie da się zrobić.
- Przykro nam. Powtórzył i zostawił ich samych w sali operacyjnej samych ze mną.
Ale jak to w śpiączce, przecież ja tu jestem.
- tato, mamo, tu jestem. Powiedziałam najnormalniejszym tonem.
Cisza.
Nic się nie dzieje.
Brak jakiejkolwiek reakcji.
Mama dalej płacze, a tata ją pocieszająco przytula.
- tu jestem! Krzyknelam w nadziei, że któreś z nich zwróci na mnie uwagę.
Tak! Mama usłyszała, od razu odczepila się od bluzy taty i spojrzała w moją stronę. Tak, w moją stronę, ale nie we mnie. Jej wzrok powędrował za mnie. Po jej minie moglam wnioskować, że nie jest przerażona i nie wie co się dzieje.
Wróciła do już pewie mokrej od łez bluzy.
- Wydawało mi się, że ją słyszę. Powiedziałaniemal bezglosnie, po czym zawyła tak głośno jak jeszcze nigdy. Zawsze kojarzyłam ją przez to z wilkami.
Ale chwila, jakim cudem oni mnie nie widzą? Słyszeli mnie przecież.
Powędrowałam wzrokiem za nią i ujrzałam siebie. Całą posiniaczoną, leżałam spokojnie na łóżku za mną.
Mama zaczęła mówić coś do mnie leżącej w śpiączce, ale nie zdążyłam wyłapać żadnego słowa bo nagle coś postanowiło mnie pociągnąć w górę. Widziałam nad swoim ciałem. Więc te wszystkie brednie o widzeniu siebie podczas śmierci klinicznej okazały się prawdą? Przyglądałam się tej scenie jeszcze chwile, widziałam ich smutek, słyszałam ich myśli. Modlili się do Boga żebym tylko wróciła.
W tej chwili zadałam sobie bardzo nieprzyjemne pytanie. A co jeśli nie wrócę?
- To się jeszcze okaże. Odezwał się obcy, budzący odrazę głos. Z pewnością gdybym miała ciało przeszy by mnie w tej chwili ciarki. Oderwalam wzrok z siebie i spojrzała w kierunku z którego dochodził głos. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.

Nigdy więcej.Where stories live. Discover now