Harry Potter czytał dokładnie składniki eliksiru. Odegra się na nieszczęsnym Malfoyu. Rozkocha go w jakimś uczniu, który nie jest jakoś urodziwy. Skompromituje go na oczach innych.
Przepisał składniki, które będą mu potrzebne na kartkę i wyszedł z Ronem i Hermioną do Hogsmead.- Idziesz z nami Trzech Mioteł?- Ron spojrzał na swojego przyjaciela nie puszczając dłoni Hermiony.
- Nie chce wam przeszkadzać- Potter szybko się wykręcił patrząc raz na Rona, a raz na Hermiona.
- Oj nie wygłupiaj się, nigdy nam nie przeszkadzasz- Hermiona zaśmiała się głośno przytulając się do swojego chłopaka.
- I tak miałem się z kimś spotkać więc spędzicie trochę czasu sami.
- No jak wolisz- Ronald klepnął Harrego w ramię i szeroko się uśmiechnął.
Pożegnali się po czym Potter od razu wybrał się do sklepu gdzie znajdzie potrzebne mu składniki. Gdy miał kupione wszystko spotkał się z niejakim Samuelem L. Jackson. Podał mu składniki i przygryzł wargę.
- Kiedy będzie gotowy eliksir?- spytał Bliznowaty hardo patrząc na nowo poznanego chłopaka.
- Do końca tygodnia ci go przyśle- wysunął dłoń unosząc brwi.
- Dostaniesz swoją zapłate jak będe miał eliksir- mruknął Potter odchodząc od chłopaka. Spotkał się jeszcze z Fredem i Georgem od których dostał swoją część z udziału za dofinansowanie ich firmy. Oczywiście Potter dostawał jedyne 7% udziału bo sam sobie tyle zażyczył. Uważał, że za jedyne dofinansowanie nie potrzebuje żadnych pieniędzy od nich bo było to czyste koleżeństwo z jego strony. Gdy porozmawiali o biznesie wrócił do swoich przyjaciół z którymi wrócił do Hogwartu.
>>>
Na kolacji Harry spojrzał na Malfoya cicho wzdychając. Zastanawiał się czy dobrym pomysłem jest podać dla niego Amortencje. Odwrócił wzrok na swoją owsianke i cicho westchnął.
- Harry?- Nastolatek spojrzał na Ginny delikatnie się uśmiechając- Zapomniałeś?
- A o czym?- Harry włożył do ust łyżke owsianki.
- Mieliśmy się spotkać niedaleko Wrzeszczącej Chaty.- Potter jęknął cicho i zaczesał włosy do tyłu.
- Zupełnie zapomniałem, przepraszam- Spojrzał prosto w oczy Ginny smutno się uśmiechając.
- Nic sie nie stało- powiedziała dziewczyna przygryzając wargę- po prostu dziwnie mi było, że nie przyszedłeś na umówioną randkę.
- Ginny, to nie była randka, tłumaczyłem ci już to- Harry złapał przyjaciółke za dłoń- jesteśmy przyjaciółmi i nie rozmawiajmy o tym tutaj, dobra?
- Och Wybraniec łamie serca?- Potter spojrzał do góry prosto na Malfoya.
- Malfoy interesuj się sobą bo obok twojego boku nie widać żeby ktoś się kręcił- Harry szybko wstał patrząc prosto w oczy rywala.
- Wole być sam niż z takimi osobami z jakimi ty się pokazujesz- Malfoy wyminął Pottera popychając go przy tym.
>>>
Po czterech dniach na śniadaniu wleciały sowy, a jedna wylądowała przy sławnym Harrym Potterze. Nastolatek odwiązał paczuszke, sprawdził czy dostał właściwy eliksir i wrzucił do torebeczki przywiązanej do nogi sowy kilka galeonów. Po tym wstał ze swojego miejsca i zerkając na Malfoya wyszedł z Wielkiej Sali. Ostatnio wszystkie jego wahania poszły do zakazanego lasu. Malfoy zachowywał się okropnie więc zasłużył na to co Potter zamierza mu zafundować. Poszedł do kuchni i pogłaskał gruszke. Wszedł do środka i rozejrzał się po skrzatach.