Pierwszy atak...

493 26 7
                                    

Poczułam rękę na ramieniu i automatycznie się odwróciłam. Za mną stała Rozalia a razem z nią dwóch chłopaków i dziewczyna. -Hejka Lara , zastanawiałam się czy chcesz ze mną i z moimi przyjaciółmi przejść się do lasu ?  - zapytała niebiesko-włosa . -Pewnie czemu nie -odpowiedziałam.                                                                                                                                                                   -Pozwól ze przedstawię ci moich przyjaciół . To jest Kira -powiedziała wskazując na wysoką brunetkę - Ten w bluzie to Diablo a tamten to jego brat , Jason.                                                                      -Miło mi was poznać - powiedziałam. Ostrożnie przyglądałam się tej dziwnej grupie ludzi...Diablo był wysokim brunetem z piwnymi oczami i tatuażami na całym ciele. Jego brat Miał krótkie zielono-czarne włosy z grzywką. Nie wiem czemu ale przypominał mi trochę Jokera..a wory pod oczami sprawiały że wyglądał jak emo wampir .                                                             -Fajny tatuaż - powiedział Jason pokazując na krzyż pod okiem- jesteś satanistką ?                             -Można tak powiedzieć...                                                                                                                                                    -Dobra dosyć pogaduszek idziemy !-powiedziała Rozalia przerywając nam rozmowę . Całą paczką opuściliśmy budynek szkoły i poszliśmy do pobliskiego lasu .Chłopki robili dużo zamieszania. Biegali , wspinali się na drzewa i darli na cały głos. gdy tak szłyśmy z dziewczynami , zobaczyłam jakąś kartkę zawieszoną na drzewie. Podeszłam bliżej by się jej lepiej przyjrzeć . Od razu przypomniała mi się kartka którą znalazłam rano. Szybko wyciągnęłam ją z plecaka i porównałam z tą wisząca na drzewie. Wyglądały bardzo podobnie. Obie kartki miały takie same symbole i znaki, różniły się tylko napisy. Na tej kartce pisało ,,Cant Run,, a na mojej ,,Always Watches No Eyes,,. Pokazałam to dziewczynom , które wydawały się bardzo tym zainteresowane .-EJ CHŁOPAKI ! -krzyknęła Kira. Bracia szybko przybiegli by zobaczyć co my tam oglądamy .          -Pokaż mi to-powiedział Jason zabierając mi kartkę z rąk-Pewnie jakieś bachory robią sobie z nas jaja i chcą nas wystraszyć..przecież każdy wie że Slenderman nie istnieje i nie zostawia kartek w lesie...                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         Gdy to powiedział stało się coś dziwnego. Nagle zerwał się potężny wiatr a w głębi lasu słychać było dziwne szumy. Usłyszeliśmy jakiś dziwny śmiech , a raczej chichot więc szybko się odwróciliśmy . Za nami stało trzech chłopaków. Jeden z nich miał białą maskę z czarnymi otworami na oczy i brązową kurtkę. Drugi był jeszcze dziwniejszy...Miał żółtą bluzę i czarną twarz(nie jestem pewna czy to była twarz czy maska) z czerwonymi oczami i nienaturalnie odwróconym uśmiechem. Ostatni z nich miał szarą bluzę ,jakąś dziwną chustę na twarzy i gogle. Na ich widok Diablo wybuchnął śmiechem. Chłopak w chuście najwyrazniej się wkurzył i rzucił się na Diablo z siekierą.                                                                                                                                                       -Jak śmiesz obrażać naszego pana? - powiedział chłopak w masce podchodząc krok bliżej.              -Waszego kogo?! hahaha! -powiedział Diablo , wybuchając śmiechem- Dzieci , wracajcie na bal przebierańców i nie zawracajcie nam głowy.                                                                                                             Jeden z chłopaków wyciągnął pistolet i wycelował z Diablo. Kira zaczęła krzyczeć ale szybko uciszył ją strzał w nogę od chłopaka w masce. Ja i Rozalia zaczęłyśmy uciekać . Biegłam najszybciej jak mogłam , ale potknęłam się o jakiś wystający korzeń (cholerny korzeń!) . Próbowałam wstać ale poczułam jakieś ukłucie w szyi . Zaczęłam tracić ostrość widzenia...wszystko stawało się czarne..po chwili straciłam przytomność i nie widziałam już nic..tylko ciemność i twarze tych chłopaków , utkwione w mojej głowie...

Mam nadzieje że rozdział się podobał (wiem że nie jest najlepszy i w pewnych fragmentach nie ma sensu ale nie potrafiłam wymyślić nic innego) Już planuję kolejny rozdział którego możecie się spodziewać jutro lub w niedzielę :) 

(jeśli są jakieś błędy to przepraszam)

Córka Zalgo...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz