Rozdział 39

3.6K 275 27
                                    

Hejka wszystkim wattpad'owiczom!

Nie było mnie tu cztery tygodnie... Długo. Strasznie długo ;-;

Wybaczcie ale mam nawał rzeczy na głowie i jestem wiecznie niewyspana. Dlatego też w poprzednie soboty albo miałam wyjazdy albo regenerowałam się po ciężkim tygodniu.

Ale już jestem!!! Hej, hej!!! Rozpisałam fabułę i jeeeeestem!!!

A i uwaga, uwaga -Na te 5 tysięcy osób, które kiedykolwiek czytały choć jednej z rozdziałów mojego opowiadania mamy już drugiego mężczyznę! (Jej!) Ale proszę państwa to nie byle jaki mężczyzna -Drogi kumplu z klubu wiedz, że Twoje zdanie w kwestii tej opowieści było dla mnie cholernie ważne. (Co tam, że miałeś daleko i głęboko gwiazdki i komentarze, ważne, że Ci się chciało czytać :))

Dobra, dobra -Nie umniejszajmy też innym czytającym!

Chciałam powiedzieć (po raz setny, chyba xD), że Wasze komentarze niesamowicie mnie inspirują i nie ma nic wspanialszego niż wstać "rano" w sobotę i dostać naraz z 60 powiadomień -lepsze niż niejeden budzik :')

No i... Dzięki wam jakiś tydzień temu, siedząc na angielskim i przeglądając powiadomienia ujrzałam to:

 Dzięki wam jakiś tydzień temu, siedząc na angielskim i przeglądając powiadomienia ujrzałam to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuję :')))

Następny rozdział w przerwę świąteczną!

Miłego czytania, kochani czytelnicy! <3

---

Nocne powietrze wdzierało się przez lekko uchylone okno, zdając się szeptać kołysanki, o których świat dawno zapomniał. Calvia patrzyła jak chmury leniwie płyną po niebie, co raz odsłaniając i zasłaniając gwiazdy i półksiężyc. Jej paznokcie stukały rytmicznie w kamienny parapet. To była już trzecia noc, którą spędzała patrząc w nocne niebo a jej organizm dawał jej o tym znać. Stres, ciągła praca i wykończenie jakim niszczyła swoje zdrowie sprawił, że ubrania, które dwa tygodnie temu były na nią dobre teraz wyglądały jak uszyte na większą osobę. Rękawy odstawały w ramionach, a wstążki i gorsety na plecach musiała wiązać wręcz maksymalnie. Westchnęła i przeczesała swoje prawie bordowe włosy.

"Przemęczając umysł nigdy nie będziesz w stanie mieć zdrowego ciała." -Tak dawniej mówił jej tata gdy uczyła się do późna, a potem wstawała z bólem głowy. "Żyj w równowadze a twój organizm ci się odwdzięczy."

-Wybacz tato. Nie mogę cię posłuchać. -Powiedziała szepcząc do zimnej tafli szkła. Owinęła się szczelniej kocem gdy powiew wiatru wtargnął do pomieszczenia.

Spojrzała na gwiazdy a potem na drzewa, które w ciemnościach zdawały się być czarną, bezkształtną bryłą. Potarła oczy próbując wyprzeć z pamięci dom, w którym spędziła całe swoje dzieciństwo. Tak bardzo się zmieniła od tego czasu.

Śmiertelna KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz