Minęło kilka dni, ale nikt się nie pojawił w sprawie Arktika. Tak jak mówiła moja mama rozwiesiłam plakaty po całym mieście, umieściłam ogłoszenie w internecie, ale nie dostałam żadnej wiadomości na temat tego, że ktoś zgubił psa.
Postanowiłam, że wybiorę się do zoologicznego w weekend, a że przypada to na jutrzejszy dzień położyłam się wcześniej spać. Ustawiłam sobie budzik na 9 rano żeby na spokojnie się wyrobić na 10 bo dopiero wtedy otwierają sklep i zasnęłam.
Obudziłam się rano i usłyszłam, że ktoś dzwoni do drzwi. Wstałam, ubrałam kapcie i zbiegłam na dół żeby otworzyć drzwi. Za nimi stała jakaś kobieta z moją ulotką w ręku.
-Dzień dobry w czym mogłabym Pani pomóc?-spytałam grzecznie nieznajomą.
-Dzień dobry. Parę dni temu zgubiłam swojego pieska. Szukałam go po całym mieście aż natknęłam się na to ogłoszenie- podniosła wyżej kartkę- zobaczyłam to i od razu przyjechałam. Obawiam się, że ma pani moją zgubę.
-Możliwe. Kilka dni temu znalazłam pod drzwiami karton a w nim małego szczeniaczka.
-Mogłabyś mi go pokazać żebym się upewniła czy to na pewno mój?
-Dobrze już po niego idę. Niech Pani wejdzie.
Kobieta weszła na korytarz, a ja pobiegłam na górę po Arktika. Weszłam do pokoju. Kiedy mnie usłyszał podniósł główkę i zaczął merdać ogonkiem. Wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
-Ehh maluszku. Przyszła po ciebie twoja prawdziwa Pani.- to powiedziawszy wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Zeszłam po schodach nadal trzymając małego na rękach.
-Proszę oto on-powiedziałam kiedy kobieta się obróciła. Podbiegła do mnie i wyrwała mi go z rąk.
-To on! To on! - zaczęła krzyczeć i przytulać pieska- tyle czasu cię szukałam Pysiu.
-Pysiu?-spytałam.
-Tak, nazwałam go Pysio kiedy dostałam go od mojego syna. Pozwolisz, że zabiorę go do domu. Dziękuje za opiekę nad nim, mam nadzieję, że nie sprawiał kłopotów.
-Nie, był bardzo grzeczny. Czy mogłabym się z nim pożegnać?- spytałam.
-Tak, oczywiście.-podała mi go.
-Trzymaj się Arkticzku-mówiłam już ze złami w oczach- będę tęsknić- powiedziałam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Kiedy to zobaczył zlizał mi ją i jeszcze raz liznął w nos. Przytuliłam go po raz ostatni i oddałam go właścicielce. Otworzyłam drzwi i patrzyłam jak odchodzą. Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i zjechałam w dół siadając na podłodze. Już nie wytrzymałam, łzy popłynęły mi strumieniami.
******
Dzisiaj krótki rozdział, bo mam taki trochę mały zanik weny ;)
Dla ciekawskich to jeszcze nie koniec Arktika w tym opowiadaniu ;)
YOU ARE READING
Zwariowana Szkolna Znajomość (zawieszone)
Teen FictionZwyczajna nastolatka, zwyczajne życie, ale czy aby na pewno? Olivia dostaje się do nowej szkoły, poznaje wiele nowych osób. Czy nowi znajomi wpłyną na jej dotychczasowe monotonne życie? Czy pozna swoją wielka miłość?