Wiecie jak to jest gdy to, na co czekaliście, okazuje się klapą? A co gorsza jeśli jest to coś, co sprawia wam przyjemność i liczyliście na odstresowanie po całym tygodniu? Tak? W takim razie powinniśmy się zrozumieć.
—Ale jak to nie możesz przyjść?! Ot tak masz zamiar mnie wystawić?! - Nie mogłam ukryć frustracji wobec przyjaciółki.
— Czy posiadasz może zdolności jasnowidzenia, które następnym razem przepowiedzą kiedy będę musiała zająć się dzieckiem?
— Mam nadzieję że posiadam jeszcze nieodkryte talenty, ale póki co ja już czekam na ciebie! - odpowiedziałam zrezygnowana.
— Gdyby tylko mój bratanek miał więcej niż dwa lata z chęcią bym go wzięła ze sobą na ten spacer, jednak nie sądzę, abym była na tyle dobrą nianią... - Nie mogła skończyć gdyż weszłam jej w słowo.
— Jak dużym ciężarem może być spacer z dzieckiem?!
— Ono ma dwa lata! Nawet siedząc w wózku potrafi być nieznośne gdy nagle zachce się jeść, pić, biegać, albo płakać - bo czemu nie! Ech. - Skończyła westchnieniem.
— Dobra, nieważne, kiedy indziej. - Rozłączyłam się.
— UGH! - Wydałam z siebie niemalże ryk opadając z sił. W tym czasie usłyszałam, że ktoś obok mnie wciąga głośno powietrze przez usta tak, jak to robią ludzie na filmach, kiedy się boją. Osoba ta, patrząc na mnie, trzymała się za serce.
— Co z tobą jest nie tak? Stoisz pod Kolumną Zygmunta i krzyczysz. Straszysz przechodniów. - Mówiąc to ostatnie zmarszczył brwi oraz nieznacznie rozchylił usta.
— Widocznie znalazłam powód aby krzyczeć tutaj, i to w całkiem zimny wieczór. - Spojrzałam na niego nieufnie.
Osobą która mnie zaczepiła był wysoki chłopak, znacznie wyższy niż ja, ubrany w szary, elegancki płaszcz. Pomimo niskiej temperatury nie miał ani czapki, ani szalika. Tylko rudy golf chronił jego szyję. Mogłam przyjrzeć się jego twarzy na tyle, na ile było to przyzwoite.
— Tak sama?
— Poza Zygmuntem nie widzę tutaj żadnego znajomego. - Odparłam na wpół ironicznie, na wpół ze zrezygnowaniem.
Nieznajomy wyciągnął w moją stronę rękę.
— W takim razie nazywam się Kim Jongdae. A ty, strasząca przypadkowych ludzi istoto? - Przechylił głowę i uniósł lewy kącik ust w uśmiechu. Muszę przyznać, że nie widziałam jeszcze u żadnego chłopaka ust w tak idealnym kształcie.
— Nazywam się Osoba Która Pragnęła Iść Dzisiaj Na Spacer Krakowskim Przedmieściem Ale Została Poniekąd Wystawiona. - Jongdae skrzywił się jeszcze bardziej - Ale tak naprawdę nazywam się Olga. Miło mi. I przepraszam za atak serca...
W tym czasie zadzwonił telefon chłopaka. Przeczesując proste, brązowe włosy z przedziałkiem na środku zbliżył urządzenie do ucha. Nie zdążył dokończyć mówić "Halo?", a już rozległ się potok słów ze strony dzwoniącego. Sądząc po jego minie nie usłyszał dobrych wieści. Zacisnął dolną wargę oraz napiął mięśnie twarzy, przez co jego kości policzkowe zostały uwydatnione. Muszę przyznać, że jest on bardzo przystojny. Tylko te oczy... Chińczyk? Koreańczyk? Zbyt wyraziste rysy zbiły mnie z tropu.
—... dobrze, to niech wujek przyjedzie po mnie jak tylko będzie mógł... - W końcu odpowiedział - To będzie za godzinę?! - Teraz to ja się wzdrygnęłam. - Okej, w takim razie niech do mnie zadzwoni gdy będzie na miejscu, cześć.
CZYTASZ
If You Dare
Random[One shot] Czy "odwaga" tak naprawdę oznacza zrobienie czegoś niecodziennego, szalonego bądź pozornie niemożliwego? Czy jest to aby na pewno tylko pokonywanie własnego strachu? Na tak niepozorne pytania najłatwiej odpowiedzieć w sytuacji, w której...