Chapter 2

684 45 13
                                    

Zawahałam się, ale po chwili weszłam.

Stał do mnie tyłem. "Podziwiał świat" za ogromnym wielkim oknem. Panorama miasta o tej porze dawała nieziemski widok. A co ja robiłam w tym czasie? Huh, podziwiałam jego umięśnione plecy pod opinającym się garniturem. Ciekawe jak wygląda z przodu.

Gdy zaczął powoli się odwracać, wstrzymałam oddech i starałam się, na prawdę starałam się nie jęknąć na jego widok. Zauważyłam jego oczy, które przypominały morze, w którym tonęłam, nie chciałam ratunku. Były aż tak intensywnie niebieskie. Do tego kruczoczarne, lekko kręcone włosy opadały na jego czoło. Duże pełne malinowe usta, ostre rysy twarzy..

- Panna Catherine Sulivan? - spytał swoim lekko zachrypniętym głosem.

- T-tak. - wydukałam.

- Proszę usiąść. - wskazał ręką sofę koło swojego biurka. 

Sofa była cała czarna, tak jak cały jego gabinet. Na środku stało wysokie biurko, na którym było mnóstwo stosów papierów. Laptop i jakaś gruba książka.

Usiadłam. Bałam się. Rozmowy. Jego. 

Myślałam że usiądzie za biurkiem na swoim czarnym, a jakże by inaczej - krześle.

Myliłam się.

Usiadł koło mnie na sofie, zbyt blisko mnie. Nasze kolana praktycznie się stykały. Siedział i nad czymś się intensywnie rozmyślał. 

- Więc... - zaczął, ale szybko mu przerwałam.

- Więc? - nie wytrzymałam. Przerwałam mu. - Przepraszam, nie powinnam przerywać. Zażenowana spuściłam głowę, a moje włosy opadły na moją twarz, tym samym mnie "gilgocząc" Patrzyłam na moje szpilki, które w tej chwili wydawały się bardzo interesujące.

Poczułam czyjąś dużą, ciepłą rękę na kolanie, od razu podniosłam głowę i ją strzepnęłam. Ponownie położył, tym razem zacisnął mocniej niż poprzednio.

Zaniepokoiłam się, o co mogło mu chodzić?

- Przepraszam, ale może pan... - wskazałam na jego dłoń.

- Nie. - odpowiedział chłodno, tym swoim ochrypłym głosem. - Zawsze dostaję to czego chcę, a wszystko to, znajduję się właśnie w tym gabinecie. Skończył swój jakże przerażający monolog. Zmierzył mnie swoimi granatowymi oczami w których można utonąć, przeszły mnie ciarki.

Czyli kurzu w kątach też pragnie? A może chodziło mu o moje CV? Nie idiotko, przecież mu wcześniej przesłałaś.. W końcu, po chwili odważyłam się spytać.

- Może pan mi wytłumaczyć? Bo nie do końca rozumiem o co panu chodzi.- tylko na tyle było mnie stać.

- Pragnę Cię Catherine. 

Od kiedy przeszliśmy na T?

- Nie do końca rozumi.... - nie dokończyłam, bo z impetem wbił się w moje usta. Całował z zachłannością, nie oddawałam pocałunku. Nie mogłam. Nie znałam go. 

Nie jestem pierwszą lepszą którą może co rusz całować. A co najważniejsze, nie jestem dziwką jak ta blondi z dołu. Polizał moją dolną wargę, tym samym prosząc o dostęp. Nie udzieliłam go. Robił coraz śmielsze ruchy, dobierając się do mojego suwaka z tyłu koktajlowej sukienki. Włączyła mi się czerwona lampka i go odepchnęłam. Patrzył na mnie zszokowanym wzrokiem. Nie myśląc co robię, zamachnęłam się i z całej siły spoliczkowałam czarnowłosego. 

Siła walnięcia była na tyle mocna, że jego barki i głowa, odkręciła się w lewą stronę. Od razu na jego policzku pojawiła się czerwona "plamka" na wzór mojej małej dłoni. Odwróciłam się, zabrałam swoje rzeczy ze sofy i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drewnianych drzwi.

Zła do granic możliwości odwróciłam się ostatni raz w jego stronę i palnęłam.

- Nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę dziwką. - powiedziałam spokojnie.

Patrzył się na mnie, nadal zszokowany stał w tym samym miejscu. Wiedziałam że już nie mam się co starać żeby mnie zatrudnił. Wyszłam.

Ruszyłam biegiem w stronę windy. Musiałam wyglądać jak wariatka,  niska brunetka wybiega z takimi słowami jak "dziwka i gorzej" z gabinetu, gdzie jeszcze nie tak dawno chciała dostać pracę.

Pan alfons chyba oprzytomniał bo wybiegł rozglądając się gwałtownie na boki, jego wzrok padł na windę, która się właśnie zamykała. Nie zdążył podbiec, więc krzyknął jeszcze.

- Panno Sulivan, proszę zaczekać, jeszcze nie skończyliśmy!

Nie słuchałam dalszych jego nawoływań, bo drzwi się zamknęły.

- A spierdalaj! - wykrzyczałam jak tylko mogłam. Nie obchodził mnie już wzrok pozostałych, czy spojrzenia, którymi mnie obdarzyli.









Bąbelki! Ten rozdział pisałam CAŁY na historii XDD soo... 

Po starłam się dać do czwartku dwa rozdziały:)))

Podoba się? ♥

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 20, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakochana w MilionerzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz