Rozdział 4

475 45 14
                                    

-Więc...dostałam zaproszenie do Królewskiej Akademii i ...- zaczęłam ,ale Patricia przerwała mi głośnym śmiechem.

-Ty.... do akademii...- mówiła między napadami śmiechu- przecież ty jesteś zwykłą nędzarką.

-Ale...to prawda...bo.... ja...proszę zrozumieć...chodzi mi tylko o to ,że...- nie potrafiłam skleić zdania z nerwów. 

-Ty mi się tu nawet nie tłumacz gówniaro , powinnaś być wdzięczna za pracę ,którą łaskawie ci dałam by twoja rodzina miała co jeść. -ton jej głosu wyraźnie zmienił się z rozbawionego na wściekły. Zaczęłam się jej teraz bać ,więc chciałam wyjść ,ale moja jeszcze szefowa skutecznie mi w tym przeszkodziła.Podeszła bliżej do mnie , zatrzasnęła mi drzwi przed nosem i uderzyła mnie w policzek.-A ty śmiesz przychodzić do mnie i jeszcze mnie okłamywać. Pewnie jeszcze chciałabyś ,żebym przytrzymała ci tą pracę ,aż wrócisz z urlopu. Pewnie puściłaś się z jakimś facetem z klubu nocnego za kasę i teraz masz 9 miesięczny kłopot. Po co ja właściwie z tobą jeszcze rozmawiam. Dla mnie  zawsze byłaś ,jesteś i będziesz  nic nie wartym śmieciem. Taka kreatura jak ty i tak nic w życiu nie osiągnie , pogódź się z tym ,że jesteś niczym i nikt ani nic tego nie zmieni. A teraz wynoś się stąd i nigdy więcej mi się tu nie pokazuj.- wykrzyczała, ponownie mnie uderzyła i wyrzuciła mnie za drzwi. Spojrzała na mnie ostatni raz, pod nosem prychnęła ,,niewdzięczna gówniara" i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.

Podniosłam się z ziemi i otrzepałam się z błota. Moje oczy były wilgotne więc szybko je zacisnęłam. Słowa  Patricii bardzo mnie zabolały ,ale wiedziałam ,że płacz nic tu nie da. Mimo iż w środku byłam podłamana psychicznie już od dłuższego czasu starałam się nigdy tego nie okazywać.Dla dobra mamy i Katy. Nie płakałam od śmierci taty. Miałam wrażenie ,że łzy są oznaką słabości ,a ja obiecałam mu ,że będę silna. I słowa dotrzymam. Dawno nikt mnie tak nie zwyzywał ,ale mogłam się tego spodziewać po Patricii. Ona przez najmniejszą błahostkę  zrobi gigantyczną awanturę. Dwa lata temu pozwała jedną z kucharek do sądu za rzekomą próbę otrucia jej osoby. Prawda była taka ,że Antonia -bo tak miała na imię ta kucharka , miała wtedy bardzo zły dzień bo jej dziecko- Mike- było chore i z wysoką gorączką w nocy trafiło do szpitala przez co ona jako mama w ogóle nie spała z nerwów.Tamtego dnia Antonia pomyliła pudełko z solą z tym z cukrem i niechcący posoliła herbatę szefowej.Było mi jej ogromnie żal i bardzo chciałam się za nią wstawić ,ale ta surowo mi tego zabroniła twierdząc ,że da sobie radę. Skazano ją na 15 batów. Tak w naszym cudnym królestwie karą za nieposłuszeństwo jest biczowanie, więzienie lub po prostu śmierć. Antonia ledwo uszła z życiem ,ale niestety przez to zdarzenie przez ponad rok nie mogła się prawie ruszać co sprawiło ,że stan życia jej rodziny znacznie się pogorszył. Było mi ich bardzo żal. Starałam się im pomagać jak mogłam. Nawet udało mi się kupić dla Mike'a zabawkowy samochodzik na gwiazdkę.

Szybkim krokiem skierowałam się do domu gdzie czekała na mnie już mama, Katy i ...


WAŻNE

Mam nadzieję że się podoba, starałam się napisać jak najszybciej i przez to zawaliłam test z historii ,ale bywa...                                                                                                                                          

Proszę aby każdy kto przeczyta ten rozdział zostawił po sobie jakikolwiek komentarz... Chociaż jedno słowo. Naprawdę chciałabym znać waszą opinię na temat tego opowiadania :)


Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz