Fairy Lights

189 35 10
                                    

- Taemin, myślisz, że tyle wystarczy? – zapytał Minho, wchodząc do pokoju z tacką pełną świeżo upieczonych pierniczków. Zatrzymał się jednak wpół kroku, kiedy jego wzrok padł na znajdującego się w pomieszczeniu kolegę.

Chłopak siedział na podłodze, tuż obok choinki. Ułożył skrzyżowane ramiona na siedzeniu krzesła, i oparł na nich brodę, niczym na poduszce. Poruszył się nieznacznie, poprawiając pozycję tak, żeby było mu jak najwygodniej na tym prowizorycznym posłaniu. Oczy utkwił w ustrojonym świątecznym drzewku. Wpatrywał się w nie z niemą fascynacją, która w dziwny sposób wywołała pełen czułości uśmiech na twarzy Minho. Taemin obserwował migające lampki, których barwne światełka odbijały się na jego twarzy. Choinkowe ogniki migotały w oczach chłopaka, tworząc spektakl ciepłych barw, tylko dodających uroku jego delikatnym rysom. Taemin zdawał się być na tyle pochłonięty swoim zachwytem dla świątecznego drzewka, że zupełnie nie zauważył stojącego za nim hyunga.

- Nie nudzi cię to? – odezwał się Minho, siadając po turecku na podłodze, obok kolegi. Taemin z trudem oderwał wzrok od choinki, i utkwił nieobecne spojrzenie w koledze. Migotliwe punkciki w dalszym ciągu jednak zdawały się przyzywać go swoim ciepłym blaskiem. Lewy policzek Taemina barwiło złociste światełko, znajdujące się najbliżej jego twarzy. Z kolei włosy chłopaka, przeważnie czarne, tym razem mieniły się czerwonymi rozbłyskami. Minho wpatrywał się przez chwilę w ten niecodzienny widok, który sprawiał mu dziwną przyjemność. Przyjaźnił się z Taeminem od dziecka, ale wciąż nie mógł pojąć, dlaczego zdarzało mu się zawiesić wzrok na jakimś elemencie jego wyglądu, i po prostu tak trwać, o niczym nie myśląc, ciesząc się rozchodzącym po ciele ciepłem, którego źródła nie potrafił zlokalizować. Tak po prostu było. Zdążył przywyknąć.

Czekał na odpowiedź, ale po wyrazie dużych, zdumionych oczu, wpatrujących się w niego bez zrozumienia, zorientował się, że Taemin nawet nie usłyszał pytania. – Czy nie nudzi cię wgapianie się w te lampki cały boży dzień? – powtórzył, niby zniecierpliwiony, ale w rzeczywistości szczęśliwy, że w tym roku spędzał Święta ze swoim przyjacielem.

Szeroki uśmiech, który zaistniał na twarzy młodszego, zdawał się być odpowiedzią samą w sobie, ale mimo to chłopak postanowił jednak zwerbalizować swój zachwyt dla kolorowych światełek.

- Hyung, nie widzisz, jak ładnie to wygląda? Mógłbym tak patrzeć przez cały rok... - orzekł marzycielskim tonem.

Jakby na potwierdzenie tych słów, blask błękitnej lampki zaigrał w kąciku jego oka, a ciepło pomarańczowego światełka tylko podkreśliło łagodność uśmiechu.

- Widzę, widzę... - mruknął Minho, wpatrując się nie w choinkę, ale w siedzącego obok niej chłopaka. Znali się od tak dawna, że zdawałoby się, iż wiedzą o sobie wszystko. Mimo to, Minho wciąż czasami łapał się na nieuzasadnionej fascynacji zachowaniami swojego młodszego kolegi. – Cieszę się, że wpadłeś – oznajmił, zgodnie z prawdą, starając się podtrzymać rozmowę, zanim Taemin znów odpłynie w krainę marzeń.

- W końcu to twoje pierwsze Święta bez rodziny, nie mógłbym zostawić cię samego – odparł młodszy, kręcąc głową, jakby wyrażając dezaprobatę dla zbędnej uwagi, wypowiedzianej przez Minho. Starszy westchnął ciężko, nagle uświadamiając sobie jak bardzo tęskni za domem, za ciepłem kominka i matczynym piernikiem. Dobrze jest się usamodzielnić, ale w takich chwilach człowiek znów pragnie być dzieckiem.

Spojrzał z rezygnacją na swoją tackę z własnoręcznie upieczonymi ciastkami, które nie wyglądały choćby w połowie tak zachęcająco, jak te pieczone przez jego rodzicielkę. Wzrok Taemina podążył w tym samym kierunku, a w jego oczach zaigrały radosne ogniki. Bez pytania o zgodę sięgnął po największego czekoladowego pierniczka jakiego udało mu się wypatrzyć i, z nieskrywaną satysfakcją, zatopił w nim białe ząbki.

Fairy Lights // 2minOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz