Opowieści Wigilijna Ninja

217 13 3
                                    

Święta zapasem, w kryjówce gwar. I choć wszyscy w świątecznym nastroju to jedyny Raphael nie potrafił się cieszyć. Miał naprawdę zły dzień i chodził wkurzony jak osa. Nawet Mona nie potrafiła zmienić jego humoru.

-Raph, zawiesisz gwiazdę na choince?-spytał Mikey.

-Nie-burknął.

-Co się dzisiaj z tobą dzieje?-nie rozumiał Leo.- Nawet w święta nie potrafisz odpuścić?

-Nie-upierał się.

-Dlaczego?-dociekał Donnie.

-Bo ja nienawidzę świąt!-krzyknął.- Wszyscy radośni, uśmiechnięci i przesłodzeni tym całym świątecznym nastrojem.

-Ale w świętach chyba o to chodzi, prawda?-wtrąciła się Mona.- Żeby być razem.

-Jasne, niech wpajają ci to dalej!-syknął.

-Niczego jej nie wpajamy, Raph-zezłościła się April.

-Chcemy jej tylko pokazać czym są święta-wyjaśniła Karai.

-A ty, ziom, jak nie pomagasz to przynajmniej nie przeszkadzaj- fuknął na niego Casey.

-No i dobra, idę stąd-warknął.

Poszedł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Położył się na łóżku mamrocząc pod nosem:

-Święta. Kto, do diabła, wymyśla takie obrzędy? Zawracanie głowy.

Przekręcił się na bok starając zasnąć. Ale już po minucie poczuł dziwny podmuch wiatru. Zerwał się oglądając dookoła. Nic. A nie! Jednak! Przed żółwiem stanęła jakby "wyanielona" wersja Mony. Miała skrzydła i białą suknię. No i uśmiechała się szeroko.

-Witaj, Raphael-powiedziała słodko.

-Mona?-zdziwił się wstając z łóżka.

-Jaka Mona, głupi Raphaelku-odrzekła.- Ja jestem Duchem Minionych Świąt.

-No to fanie, że wpadłeś. A teraz sio!

-Ty chyba nie wiesz jak ważną naukę tobie przynoszę.

-Nie i nie chcę widzieć. Wyjdź stąd!

-Tak nic nie zdziałam. Chodź ze mną.

Złapała go za rękę i wzbiła się w powietrze. Śnieg oprószył twarz żółwia. Chwilę potem stał już na podłodze w kryjówce. Obejrzał się i zobaczył male dziecko. Siebie bawiącego się ze Spike'm.

-Byłeś wspaniałym dzieckiem- stwierdził Duch.

-Tak, miałem 5 lat gdy w te święta znalazłem Spike'a-odparł.- Pamiętam to.

-Ale czy dla swojego rodzeństwa byłeś tak samo dobry jak dla swego zwierzątka?

Nagle do małego Rapha podszedł mały Mikey. Chciał pogłaskać żółwika a wtedy brat zerwał się i nawrzeszczał na niego. Mikey uciekł z płaczem. Starszy Raphael spojrzał na małego Michelangelo ze współczuciem.

-A z roku na rok było gorzej-ciągnęła Mona-Duch.

Raph zobaczył jak w wieku 10. lat kłócił się ostro z Leo w święta, a w wieku 13. zniszczył Donniemu "Zestaw Małego Chemika".

-Nie, ja nie mógłbym czegoś takiego zrobić- zarzekał się.

-Ale zrobiłeś, pamiętaj Raphael, to jest twoja przeszłość i twoje życie...- Głos Ducha był coraz mniej słyszalny, a w końcu i on sam zniknął.

-Mona? Mona!-krzyknął.- Gdzie jesteś?!

Znowu nastąpił podmuch wiatru i przed Raphaelem stanął Michelangelo w czerwonym płaszczu i wianku z jemioły na głowie.

Świąteczne shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz