9' Pierwsze święta Asgardczyka

699 50 3
                                    

Za dwa dni są święta postanowiłam, więc skoro Loki i Thor nie znają świąt, by ten dzień był wyjątkowy. Thor już co nie co wie o Bożym Narodzeniu i Święcie dziękczynienia Jane opowiadała mu o tradycjach itp. Dlatego już z samego rana wyciągnął Nat na zakupy by pomogła mu kupić coś dla Jane. Kiepska z niej doradczyni no, ale skąd on mógł to przewidzieć?
Ja kupiłam już prezenty wszystkim.
Breloczek z mini młotem dla Jane i antyramę ze zdjęciami Avengers i jej z Thorem i też ze mną i Pepper.
Samej Pepper kupiłam rękawiczki, ciągle gdzieś gubi jedną i potem nie może dobrać pary oraz perfumy Chanel.
Dla Steve'a mam worek treningowy w barwach ameryki, uśmieje się jak zobaczy go i chyba chętnie go rozwali jak inne, bo te barwy chodzą za nim krok w krok.
Dla Nat mam Colta A1 z białą lufą, jej ulubiona broń jednak używa jej tak często, że ostatnio zrezygnowała z niej, bo pistolety najczęściej ginęły lub zostawały doszczętnie zniszczone podczas jakichś akcji.
Clint dostanie ode mnie figurkę sokoła, któremu przystawiając monetę dziobie i zabiera pieniążek. Taka skarbonka. Clint uwielbia takie zabawki.
Banner ostatnio mówił mi, że chciałby poznać konstelacje gwiazd, bo zazdrościł mi, że znam się na czymś lepiej od niego więc jemu kupiłam mapę konstelacji gwiazd i kufel na piwo gdzie i tak pewnie będzie wrzucać małe landrynki, które uwielbia.
Thorowi ciężko było znaleźć prezent, już myślałam, że się poddam jednak Thor jest prosto linijny i chyba każdy drobiazg go ucieszy, a że poza Jane i Asgardem najbardziej kocha Midgard i miasto, w którym mieszka jego ukochana kupiłam mu kulę śnieżną z Nowym Jorkiem oraz ciepły sweter z choinką dzierganą na środku.
Dla Tonego nic nie kupuje bo on wszystko może kupić sam. Dla niego zawsze robię coś sama, dzięki czemu ma coś czego nie kupi za niebanalne pieniądze. Pracowałam nad tym od wielu miesięcy i w końcu skończyłam. Tomik wierszy o naszej przyjaźni i nie tylko, ale głównie to o nim samym, przecież on tak uwielbia słuchać i czytać o sobie xD
Miałam już wszystkie prezenty schowane i czekały na Boże Narodzenie. Jednak jednego prezentu poszłam szukać dzisiaj. Nie wiedziałam co lubi, więc dla Lokiego kupiłam szal, oczywiście koloru zieleni i książkę Inferno, nie czytałam jej osobiście, ale jest bestselerem, więc może mu się spodoba.
Gdy w domu ładnie opakowałam prezent i schowałam go z pozostałymi poszłam go psotnika by objaśnić mu czemu wszyscy się tak krzątają.
Zapukałam do jego drzwi. Nie usłyszałam odpowiedzi więc ponownie zapukałam, ale nie słysząc nic nacisnęłam na klamkę i ostrożne weszłam do środka. Usłyszałam szum wody więc postanowiłam chwilę zaczekać chyba się nie pogniewa, że weszłam tu bez pozwolenia. Usiadłam na łóżku i czekałam.
Po chwili szum wody ustał i Loki wyszedł z łazienki w samych spodniach. Nie zauważył mnie, ale ja jego tak. Jego plecy były pozaznaczane drobnymi jak i większymi bliznami. Nim zdążyłam się im przyjrzeć, Loki się spiął i rzucił iluzję na siebie przez co blizny zniknęły. Psotnik odwrócił się sztywno, jego mina sama za siebie mówiła jaki był zły. Przerażona tym co zobaczyłam wstałam z łóżka.
-Przepraszam- zdołałam tylko powiedzieć i wyszłam jak najszybciej z pokoju.


Loki
Kiedy Andresteja wyszła uświadomiłem sobie, że nie jestem na nią zły. Raczej przestraszyłem się, że mogła zobaczyć blizny na moim ciele, które przypominały o nieprzyjemnościach jakie mnie spotykały. Po chwili ubrałem się i wyszedłem na korytarz by porozmawiać z Adresteją. Zauważyłem, ze holl był cały ustrojony w kolorowe łańcuchy  jakieś bombki, dzwoneczki. Zastanawiając się czemu to wszystko tam wisi zapukałem do jej pokoju.
-Proszę.- usłyszałem i popchnąłem drzwi, kiedy tylko przestąpiłem próg, zobaczyłem poddenerwowaną niebieskowłosą. -O boże przepraszam cie Loki, nie powinnam tam wchodzić. Znaczy pukałam nie odpowiadałeś więc weszłam, ajć głupia byłam. Możesz wrzeszczeć.- zamknęłam oczy jakby przygotowywała sie na cios.
-Wcale nie mam zamiaru krzyczeć.
-Naprawdę? Nie masz?
-Nie. Choć następnym razem poczekaj aż odpowiem, ze możesz wejść.
-Uff. Na pewno będę czekać, teraz na pewno.
-A teraz. Mogłabyś mi wyjaśnić po co te wszystkie ozdoby? Na zewnątrz a widzę, że i ty ozdobiłaś pokój. O co w tym chodzi.
-Bo za dwa dni jest gwiazdka!
-Tak? To jakieś święto? Mam rację?
-Tak. To Midgardzkie święto religijne. Ich Bóg zsyła na ziemię Swojego Syna w postaci człowieka, ma go urodzić Maryja urodzona bez grzechu i będzie się nazywał Jezus.
-Zbawienie
-Tak. Jezus miał zbawić ludzi od grzechu.
-Dziwni są midgarczycy. Wierzą w jednego boga, a przecież widzieli już Thora i mnie.
-Najwidoczniej nie biorą was za bóstwa.
-Ależ to nonsens! A ty? Także jesteś boginią.
-Loki. Ludzie maja swoją wiarę, po co się tak ekscytować?
-A ty z nimi świętujesz?
-Ja tylko świętuje możliwość obdarowania przyjaciół i zjedzenia z nimi świątecznie i rodzinnie śniadania. To jedna z ich tradycji.* Wieczorem wierzący midgarczycy idą do kościołów. Natomiast my Avengers rano tak jak pół tego świata, obdarowujemy się upominkami i jemy razem śniadanie śpiewając kolędy. Nie biorę tych świąt na poważnie, ale nie zabronię wierzyć w nie innym.
-Kiedy wypadają te święta?
-Za dwa dni.

Loki i greccy bogowieWhere stories live. Discover now