Część 1

1.6K 102 9
                                    

Walczyłem ile miałem sił... ale to było za mało.

Pokonał mnie.

Przegrałem!

On był za silny! Nie miałem szans z moją mocą. Musiałbym mieć jej więcej. Ale co ja mogłem poradzić, kiedy wiedziałem, że przegram? No właśnie... wiedziałem to. Ale nie chciałem się poddawać. Bo ja wiem, ze prawdziwy ninja się nie poddaję. Ale niestety... ja przegrałem. A potem jak mięczak straciłem przytomność.

Otworzyłem oczy i od razu zostałem zbombardowany jasnym, białym światłem. Leżałem w jednej ze sal w szpitalu. Nie było nikogo koło mnie. Wszystko mnie bolało. Ten ból był nie do zniesienia.  Wstałem z łóżka i wyszedłem z sali. W korytarzach było pusto, a ja miałem dziwne przeczucie, że jestem jakby lżejszy i mniejszy. Szedłem przez korytarze słuchając głuchej ciszy, gdy nagle zobaczyłem lustro. Miałem wrażenie, że nie powinienem do niego podchodzić, ale moje ciało samo się ruszyło. Nie miałem nad nim władzy. Po chwili stałem już koło niego. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mój całościowy wygląd. Mimo że miałem 16 lat, wyglądałem tak jak wtedy kiedy miałem ze 14. Tylko na jeszcze słodszego. Byłem niski i chudy, a do tego moje oczy się bardzo świeciły. 

Wreszcie usłyszałem znajomy głos.

-Naruto!

Głos Sakury, ale znów mi coś nie pasowało... był bardziej męski.

Odwróciłem się i zobaczyłem męską wersje Sakury.

-Naruto- jej, a właściwie jego twarz nabrała grymasu szczęścia pomieszanego z ulgą- Wreszcie się obudziłeś! Tak się cieszę.

-Saku-...-nie zdążyłem nic powiedzieć, bo męska wersja Sakury przyparła mnie do ściany i pocałowała. Moją twarz zakrył rumieniec. Wreszcie się ode mnie oderwał- C-co?

-Tak się martwiłem! Straciłeś przytomność na misji, nie wiedziałem co zrobić. Ale gdyby Sasuke z nami nie było mógłbym cię na miejscu zacząć leczyć ale on się nie zgodził... co za cham nie? 

-Co? Czekaj. Nie bardzo rozumiem co tu się dzieje... kim jesteś?

-Naruto... ty nie pamiętasz mnie?

-Ja... nie... przepraszam. Ne rozumiem co się tu dzieje.

-Jestem Saku Haruno. Od zawsze byliśmy przyjaciółmi. Ja, ty i Sasuke. 

-Naprawdę?... Gdzie Sasuke?!

-O-on?! Czekaj! Czemu chcesz iść do niego?

-Ja... nie wiem. Po prostu muszę się z nim zobaczyć.

-Ale... po co? Ja tu jestem, nie? Nie wystarczę ci? Po co chcesz iść do Sasuke?

-Ja... czekaj o co ci chodzi? Czy... czy ty mi wystarczysz?

-Mówiłem ci to ostatnio. Pamiętasz?

-Co?

-Kocham cię.- moją twarz oblał natychmiastowo rumieniec. Spuściłem lekko zdziwiony głowę, zauważając jednak, że Saku się do mnie zbliża. Chwycił mnie jedną ręką za ramię, a drugą za podbródek. Przybliżył do mnie swoją twarz. Prawie mnie pocałował, dzieliły nas milimetry. Nasze usta by się połączyły, gdyby nie ten głos.

-Naruto!- głos Sasuke- Saku nie dotykaj go!

Podbiegł do nas, odtrącił Saku i mocno mnie ścisnął.

-Sasuke! Co ty robisz? Naruto jest mój!

-Kto niby tak powiedział? On zawsze był mój!

-Mówiłem ci to! Nie oddam ci go, nawet jeśli musiałbym z tobą walczyć. 

-Nigdy ze mną nie wygrasz. Zawsze byłem silniejszy! To ja będę go chronił, bo tylko ja to potrafię.

Nie rozumiałem o co im chodziło, ale miałem dość.

-Obaj się zamknijcie! -spojrzeli na mnie zdziwieni, jakbym nigdy nie powiedział takich słów. - Mam dość, głowa mnie boli i niczego nie rozumiem! 

-Jak to niczego nie rozumiesz?-spytał dziwnie zaniepokojony Sasuke.

-Naruto stracił jakąś część pamięci. Prawdopodobnie jakieś urywki mu się pomieszały i stworzyły nowe skojarzenia.

-Nie pamiętasz mnie?

-Ciebie pamiętam, ale nie...

-Nie mnie.-odezwał się Saku z załamanym głosem. Sasuke spojrzał na niego trochę zdziwiony, ale wyraz jego twarzy zaraz zmienił się w szczęście zmieszane z pogardą.

-Haha, czyli mam przewagę. No i super. Naruto...- spojrzałem na niego.- Chodź idziemy do mnie.

-He? Czemu?

-Muszę trochę odświeżyć ci pamięć.- spojrzał na mnie z jakby pożądaniem i oblizał usta. Na mojej twarzy od razu pojawił się rumieniec. 

-Co?

-No wiesz... znowu zrobię z tobą to i tamto jak ostatniej nocy...

-Co ty mu zrobiłeś Sasuke?!

-Ja? Nic takiego... ale to powinno ci coś wytłumaczyć.- odwrócił mnie w stronę Saku i odpiął kombinezon. Na moim ciele było pełno malinek i śladów po ugryzieniach. 

-Skąd ja to... S-Sasuke?

-Cóż teraz rozumiesz... Saku! On jest mój!

-Ale... Naruto... Ty... kochasz go?

-Ja... nic z tego nie rozumiem...- Zapiąłem mój kombinezon i uciekłem ze szpitala. Nic nie rozumiałem. Co tu się dzieje?! Dlaczego Sakura jest facetem?!

Biegłem przez miasto, aż na kogoś nie wpadłem. Upadłem na tyłeczek i lekko go zbiłem. Znów usłyszałem znajomy głos, ale znów był bardziej męski. Tym razem właścicielem powinna być Hinata, ale tak nie było. 

-Naruto?- spojrzałem w górę i zobaczyłem męską wersje Hinaty, a do tego z odpiętą bluzą i niezłym kaloryferem! 

CO TU SIĘ DZIEJE?!



Nie wiem czy się komuś to opowiadanie spodoba ale mam fazę na Gender więc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wiem czy się komuś to opowiadanie spodoba ale mam fazę na Gender więc... TAK. 

Kocham!

W innej rzeczywistości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz