Mit o Wenie i Autorze

348 99 63
                                    

Na początku była Furia.

Opanowała ona wszechpotężnego Tworzyciela. Tworzyciel bowiem cierpiał ostatnio. Opuściła go przed trzema dniami jego ukochana Wena, w wyniku czego Tworzyciel nie był w stanie czegokolwiek stworzyć. To dało idealne warunki na rozgoszczenie się Furii w jego duszy. Świetnie się tam bawiła jego uczuciami i czynami. Niszczyła bowiem wszystko, co napotkała za pomocą rąk Tworzyciela. Lecz Tworzyciel powstał przecież z pyłu, aby tworzyć rzeczy nowe, których pył nie potrafił. Zatem ze zniszczenia Furii powstał Nieład, gdyż coś powstać musiało.

Nieład był o wiele przystojniejszy od Tworzyciela, toteż zaintrygował Wenę, która natychmiast do niego przyszła. Gdy zauważył to Tworzyciel, w którym wciąż siedziała Furia, wściekł się przeogromnie i postanowił zniszczyć Nieład.

Lecz Tworzyciel powstał przecież z pyłu, aby tworzyć rzeczy nowe, których pył nie potrafił. Dlatego niszcząc Nieład stworzył ład, a tym ładem był Świat.

Widząc potęgę Tworzyciela, Wena natychmiast do niego wróciła.

Wena jednak była bardzo zazdrosna i wyczulona na inne. Dlatego jak tylko odczuła obecność Furii w jej Tworzycielu, wyrwała ją z duszy Tworzyciela i rzuciła w stronę powstałego Świata.

Tak powstał człowiek.

Tworzyciel mając przy sobie Wenę zauważył, że to jest to. Jego dzieło. Świat. Miejsce, gdzie może robić to, do czego został powołany z pyłu — tworzyć.

Długo nie musiał się zastanawiać, jak udoskonalić Świat. Najpierw utworzył system dzień-noc, na sklepieniu niebieskim powiesił złoty lok Weny i nazwał to Słońcem, a z pasma swoich ciemnych włosów utworzył ciemne sklepienie — nocne.

Zobaczył, co słychać u Furii. Ta — jak zwykle — emanowała wściekłością, chociaż już trochę mniejszą. Zauważył Tworzyciel, że opadła z sił od rzucanych w stronę Weny przekleństw. Nie był jednak na nią zły, postanowił przywrócić jej siły, utworzył więc wiele zbiorników wodnych, małych i dużych, długich i krótkich, a także z woli jego powstała wszelka roślinność.

Furia jednak nadal była niezadowolona. Tworzyciel wymyślił zatem, aby podarować jej towarzystwo. Tak oto powstały zwierzęta.

Furii nadal się nie podobało, więc Tworzyciel westchnął i mając przy sobie Wenę, zesłał na Świat cząstkę swojego dobra.

Dobro podszedł od razu do Furii i był tak dobry, że nawet Furia złagodniała i się w nim zakochała.

Tworzyciel uśmiechnął się podziwiając swoje dzieło. Nie skończył go jednak jeszcze. Zauważył, że nocne niebo jest strasznie ciemne, jak jego włosy, zatem postanowił je jakoś rozjaśnić. Utworzył gwiazdy, bawił się nimi, tworzył konstelacje, a czasem po prostu gdzieś je rozsypywał. Spodobało mu się to bardzo i postanowił, że gwiazdy będą czymś szczególnym także dla mieszkańców Świata.

Teraz świat był już gotowy i wszystko działo się według zapisanego w Księdze planu Tworzyciela. A w Księdze tej było wszystko: sens, cel, powód, przyszłość, przeszłość i teraźniejszość.

Tworzyciel chciał to podarować mieszkańcom, aby pokazać, że została w nim część dobra. Wena jednak mu to odradziła, twierdziła, że wtedy nic nie stanie się według jego planu.

Tworzyciel zgodził się, lecz mimo to, jak tylko Wena odwróciła wzrok, ukrył Księgę gdzieś na Świecie. Ukrył ją tak dokładnie, że jak Wena spojrzała na Świat to jej nie dostrzegła.

Zauważył ją jednak jeden człowiek, który rozniósł wieść tę całemu światu. Chociaż zapomniał, gdzie Księgę widział, ludzie obrali sobie ogromny cel: odnaleźć ją i poznać sens swego istnienia.

I szukają, i szukają, lecz nikt jej jeszcze nie odnalazł.

Mit o Wenie i AutorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz