Prolog

29 7 0
                                    



Biegła, nie zważając na otaczający ją świat. Pomiędzy nogami spowijały się gałęzie drzew, które raniły ją podczas oszalałej ucieczki. Nie miała już siły, ale adrenalina wydzielana w jej organizmie pomagała jej ratować to, co najcenniejsze. W ręku trzymała prześliczną istotkę, okrytą poniszczonym, brązowym kocykiem. Dziecko, nie wiedząc, co się dzieje, płakało. Tak bardzo chciała ją przytulić, otrzeć jej łzy i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Z zamyślenia wyrwał ją jednak ogłuszający strzał i nagle drzewo, które w niedawnym czasie ominęła, upadło, staczając się w otchłań. Przerażona upadła na kolana, z trudem łapiąc powietrze. Nie miała szans wstać i biec dalej. On był już blisko. Przeczołgała się do najbliższego krzaka i ukryła w nim zawiniątko. Ostatkami sił obróciła się w stronę nocnego nieba i uśmiechnęła się, a ciężkie łzy zaczęły napływać do jej szarych oczu. Jednak w ułamku sekundy jej wszystkie zmartwienia prysnęły jak mydlana bańka. Ostatnie co zobaczyła przed śmiercią, to zielony błysk zabierający ją w krainę cieni...

Tajemniczy znakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz