Ogólnie było tu dość kiepsko. Miganie kolorowych świateł przyprawiało o ból głowy, a meble i dekoracje aż odznaczały się taniością. Cały ten klub był jednym, wielkim kiczem. No cóż, czego by się spodziewać po „Tęczy", klubie mieszczącym się w londyńskim Soho.
Dziewczyna odgarnęła swoje platynowe blond włosy to tyłu i spojrzała na siedzącą przed nią szatynkę. Gabrielle ze znudzoną miną sączyła kolorowego drinka z palemką, jak gdyby była to czysta woda.
- Jesteś pewna, że to nie jest klub dla gejów? – zapytała po tej jakże długiej chwili konsternacji nad obecną sytuacją.
Przyjaciółka wywróciła oczami. A później zrobiła minę, jakby chciało jej się do łazienki. Zdecydowanie odejmowało jej to minus dziesięć do atrakcyjności.
- No przecież ci już mówiłam. Kiedyś, owszem i był, ale teraz jest otwarty dla wszystkich – spojrzała się prosto w jej błękitne oczy – Jesteś uprzedzona, Maggie. Jesteśmy w Anglii, to nie Polska. Tutaj ludzie patrzą na świat inaczej.
- Jasne, szczególnie jeśli co drugi „Anglik" jest Polakiem.
Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, jednocześnie wybuchając śmiechem.
- A tak serio, to spodziewałam się, że wybierzesz bardziej stylowe miejsce. Zawiodłam się na tobie, Gabby – wskazała na nią palcem i upiła duży łyk drinka.
Podobno był w nim alkohol. Podobno, bo wcale go było nie czuć.
Westchnęła i wbiła spojrzenie w różówy, szklany blat. Leżał na nim rozsypany plik ulotek, równie kolorowych, jak to miejsce oznajmujący, że gra dzisiaj zespół Many Options.
Wzięła jedną do ręki i pomachała niczym flagą.
- Słyszałaś o tym?
Przyjaciółka energicznie pokiwała głową.
- To ma być atrakcja wieczoru. Ale coś się na to nie zanosi bo mija już godzina od kiedy powinni zacząć występ.
Może to i lepiej, pomyślała Maggie. Skoro nie ma zespołu, to może uda jej się szybko stąd zwinąć i pojechać do domu. Będzie mogła wtedy zdjąć tą obcisłą sukienkę, rzucić buty w kąt, a z siebie utworzyć nową postać człowieka-kokona. Czyli zwyczajnie zawinąć się koc i udawać, że nie istnieje. Zdecydowanie wolała to, niż wałęsanie się po kiczowatych klubach dla gejów.
- Patrz tam – szepnęła Gabby pochylając się w jej stronę. Mogła teraz zajrzeć jej w dekolt. Jezu.
Obok jednej z kanap ze skóropodobnymi obiciami stał wysoki, chudy chłopak z kręconymi blond lokami. Wbijał swój wzrok w Maggie. A raczej w jej drinka.
- To chyba jakiś zboczeniec!
- Na to wygląda. Dlatego pilnuj drinka, kopciuszku.
Boże drogi! Gdzie ja jestem? Muszę stąd wiać, bo inaczej skończę zgwałcona w jakimś przydrożnym rowie. A Gabby zamiast mi pomóc, będzie wytykać mi moją głupotę.
Taka właśne jest Gabrielle. Składa się z czarnego humoru i realizmu. Ale między innymi dlatego zostały przyjaciółkami, a ciągnie się to od czasów podstawówki.
- Ty to potrafisz podnieść człowieka na duchu!
Przyjaciółka jednym haustem dopiła drinka i odstawiła na blat. Trzeciego z kolei.
CZYTASZ
Many Options For Love
FanfictionOpowieść inna niż wszystkie. Romans nie trzymający się schematu. Historia, która zadziwi, rozbawi i wkradnie się do serca. Uwaga! Jeśli szukasz schematycznego fanfiction na wzór 50 twarzy Grey'a, to nie jest coś dla ciebie!