Przechadzałam się między rajami sklepu jubilerskiego,szukając czegoś co nie będzie schowane pod grubą warstwą szkła. Potrzebne mi były pieniądze, a jako, że rodzice nie chcieli mieli zamiaru mi ich dać, postanowiłam wziąć je sobie sama .
-Roza-usłyszałam wołanie mojej 13-letniej siostry.
-Teylor-szepnęłam zdenerwowana-mieliśmy nie zwracać na siebie uwagi, więc proszę bądź cicho.
Dziewczyna spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem następnie przekierowała go na złoty naszyjnik spoczywający na manekinie. Był piękny oprócz samego łańcuszka zauważyłam na nim kilka wartościowych diamentów. Bez wahania wyciągnęłam po niego ręce.
-Na pewno chcesz to zrobić- zapytała Tey.
-Oczywiście, rodzice mi nie chcą dać, w jakiś sposób muszę zdobyć pieniądze na swoje potrzeby.
Dziewczyna westchnęła, co uznałam za odpowiedź. Ponownie skierowałam dłonie w stronę niedoszłej zdobyczy. Po chwili naszyjnik skakał w mojej kieszeni spodni. Razem z Teylor ruszyłam w kierunku wyjścia gdzie czekali na nas Paul i Jerry.
-I jak poszło- zapytał ten pierwszy.
-Myślałam, że będzie trudniej, ale...-zawahałam się by wzbudzić w chłopcach napięcie- jednak się udało- dokończyłam machając im przed oczami dość sporo wartą zdobyczą.
-Rozalia, no brawo, brawo- pogratulował mi Jerry.
-To skoro już wszystko załatwione to możemy skoczyć się na piwko- zaśmiała się moja siostra.
-Tylko kilka drinków- odpowiedziałam udając poważną minę
Z moją ekipą szybkim krokiem ruszyłam w stronę knajpki ,,Mirinda", gdzie często spędzaliśmy razem popołudnia. Jerry jako, że wyglądał na o wiele starszego niż 16 lat, poszedł zamówić cztery drinki. Teylor i ja zaczęłyśmy się rozglądać w poszukiwania miejsca gdzie nikt nas nie będzie widział. Mogły by być jednak komplikacje jeśli ktoś zauważyłby trójkę 16-latków i 13-latkę pijących alkohol.
Po kilku drinkach Tey była już całkowicie pijana. Całą czwórką poszliśmy na miejski plac zabaw. Usadowiłam się na huśtawce, na którą padało światło ulicznej lampy. Mimo to, że moje siedzenie było dość, brudne, ponieważ jakiś ptak musiał się ostatnio na nim załatwić siadłam na nim. Po prostu byłam zbyt pijana, żeby to wszystko ogarnąć. Po chwili kołysająca się na boki Teylor próbowała usiąść na plastikowej huśtawce,mimo iż bardzo się starała nie umiała sobie w nią trafić i co chwilę upadała na zimny piasek. Przez całą tą sytuację Paul dostał ataku śmiechu, zaś Jerry wyciągnął telefon, na co ja zerwałam się natychmiast z miejsca biegnąc w jego stronę.
-Nie rób zdjęć- krzyknęłam do szatyna.
-Ohh... dlaczego- roześmiał się .
Chwyciłam za komórkę, próbując ją wyrwać z rąk brązowookiego. Ten jak zawsze korzystając z mojego niskiego wzrostu podniósł swojego iphone w górę, tak, że moja dłoń nie miała szans na to, żeby go dosięgnąć.
CZYTASZ
Ostatni raz
RomanceRosalie jest zbuntowaną nastolatką. Od lat ma problemy z prawe, a każda próba kradzieży kończy się na komisariacie.Pewnego dnia matka dziewczyny nie wytrzymuje z nastolatką i jej młodszą siostrą Teylor, odsyła je do specjalnej szkoły dla zbuntowany...