Prolog

298 22 12
                                    

Od razu mówię, że na potrzeby własne muszę powtarzać Guren'a i że przez pierwsze rozdziały nie będzie Feridriego (napiszcie w komentarzach czy tak to się piszę)

........................................

4 lata temu.

Jest 6:00 rano, oczywiście obudził mnie mój ukochany budzik (bo oczywiście sama bym się tak wcześnie nie obudziła).Zwlekłam się powoli (bardzo powoli) i postanowiłam się ubrać w mój codzienny strój, czarny mundur z czerwonymi wykończeniami i z godłem szkoły na lewej piersi.
Popatrzyłam w lustro. Jestem wysoką, szczupłą brunetką której lekko faulowane włosy sięgały do łopatek. W moich fioletowych oczach widać było zmęczenie po kilku zerwanie nocach. Na mojej twarzy wdarł się lekki uśmiech. Może nie byłam ładna, ale brzydka też nie byłam. W sumie to każdy mi mówi, że jestem ładna.
Dla informacji jestem w Japoniskiej Armii Demonów (ach jak to ładnie brzmi), ale żeby nie widzieć jak uczniowie którzy chcą wstąpić do armii radzą sobie z relacjami z innymi ludźmi uczę też w szkole. Tak sobie myślę, że celowo akurat mi kazali urzerać się z tymi bachorami. No co z tego, że mam dopiero szesnaście lat. Normalnie świetnie.
Zbiegłam szybko że schodów do kuchni. Spojrzałam na zegarek 6:30, nie jest źle (bywało gorzej wierzcie mi na słowo). Zrobię sobie na śniadanie coś czego nie da się spalić, popsuć itp. Czyli kanapki. Otworzyłam lodówkę, do wyboru mam kanapki z dżemem, serem, wędliną i z jajkiem. Wzięłam ser i zaczęłam robić kanapkę, wcześniej nastawiając wodę na kawę. Gdy w końcu mogę usiąść i zjeść oczywiście coś musiało mi przerwać. Tym cośem okazało się być pukanie do drzwi. Jak kultura nakazuje musiałam otworzyć. Powoli wstałam z krzesła i poszłam do drzwi. Oczywiście tym kimś okazał się mój ,,kochany'' braciszek, Guren Ichinose. Ta brat bliźniak, starszy o 3 minuty i 25 sekund (ach co za dokładność).
-Cześć siostra.
-Cześć Guren, czy coś się stało - zapytałam się zdziwiona- Przecież przychodzisz do mnie tak często jak słuchasz na zebraniach.
-Nie nic się nie stało tylko przyszedłem, żeby Ci przypomnieć o wieczornym patrolowaniu- powiedział brat nie zwracając uwagi na moją wcześniejszą wypowiedź.
-Czy wy ode mnie nie wymaganie zbyt dużo, przecież o 17:30 kończę pracę w szkole, a patrolowanie jest o 18:00.
-Przecież każdy z nas ma pewność, że sobie poradzisz.
-Dobra, dobra ty mi już tu nie czaruj. A teraz to sobie pójdź, bo chciałabym coś zjeść a na 7:30 mam być w szkole.
-Dobra, no to na razie.
-Pa.
Nareszcie sobie poszedł. Co za irytujący typ, co z tego że jestem do niego podobna.

Mam nadzieję że wam się podoba, czekajcie na następne rozdziały.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 03, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Is there ever shut up? - Ferid Bathory x AkaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz