Rozdział 1

1.1K 71 11
                                    

Harry jest załamany po śmierci Cedrika. Nie żeby był on kimś ważnym dla Harrego. Ale choć nie był z nim jakoś związany, to i tak 17 latek umarł za niego. Za głupiego chłopca który niepotrzebnie przeżył.

Wszyscy za mnie umierają a ja co, teraz siedzę sobie w domu i nierobię nic pożytecznego. Inni za mnie umierają a ja co? Tylko siedzę w tym domu na tym parapecie i marudzę nad swoim życiem. Wszyscy posądzają mnie że jestem złotym rycerzykiem dumbledora - myślałem a po chwili doznałem olśnienia-
Złotym rycerzykiem dumbledora, potulnym i miłym chłopcem który nieumie się sprzeciwiać.
Dumbledor to wszystko wymyślił. Zrobił sobie małą armię osób które będą go we wszystkim słuchały. Jest nieudacznikiem, uważa że jest wszystko dobrze a jak się czegoś dowiadywałem to mówił ,, To wszystko dla twojego dobra Harry''
Ciekawe czy się ucieszy jak zwieje od Dursleów.

Nagle przyleciała mała złota sowa. Czekaj, od kiedy sowy są złote? Wystawiła nóżkę. Wtedy zobaczyłem małą złotą karteczkę.

Na pewno to nie od armi Dumbledora aka ślepowców jak postanowiłem ich od teraz nazywać.
Na pewno nie Ron i Hermiona bo oni również należą do jego armii.
Może od Syriusza? Przestał ufać dyrektorowi w tamtym roku. Ale raczej by się tak niepostarał.
Chwila a czy przypadkiem ministerstwo nie przechwytuje listów!

Niezastanawiając się dłużej otworzyłem list

Drogi Harry Potterze nie mogę powiedzieć narazie jak się nazywam. Wiem że straciłeś zaufanie do Dumbledora.  Chciałbym się z tobą spotkać w sobotę o 11:00 by udzielić ci odpowiedzi na dręczące cię pytania. Przy okazji mam dla ciebie pewną propozycję.

Przynajmniej po raz pierwszy ktoś powie mi prawdę szkoda że za tydzień. Wyjżałem przez okno a jako że było ciemno zacząłem nasłuchiwać odgłosów. Gdy takowych nieusłyszałem domyśliłem się że jest ok. 23:00. Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy. Usłyszałem cichy trzask więc z nowu je otworzyłem. Dokładnie nademną pochylał się wysoki umięśniony mężczyzna o brązowych włosach i tego samego koloru oczach. Kiedy się podniosłem mogłem lepiej mu się przypatrzeć. Był ubrany w białą bardzo elegancką bluzkę. Na to narzucone było coś w stylu marynarki ze złotymi paskami które wydawały się świecić. Do tego długie białe spodnie i czarne sportowe buty. Ponaddto przy pasie miał piękny miecz.

- Witaj Harry - odezwał się mężczyzna
- Dzień dobry, a tak w ogóle to kim pan jest
- Narazie nie mogę Ci powiedzieć kim jestem ale przyszedłem tu by odpowiedzieć na twoje pytania
- A to nie miał pan przyjść za tydzień? - zapytałem nieco zdezoriętowany
- A kiedy dostałeś sowę?
- Jakieś 10 minut temu
- A więc jednak...- powiedział mężczyzna ale niedokończył
- Coś się stało?
- Nic, nic

Postanowiłem zmienić temat. Byłem niezmiernie ciekawy czego stary drops mi nie powiedział. Nie musiałem jednak nic powiedzieć bo mężczyzna to zaproponował
- Co przede mną ukrywał dyrektor?
- Wiesz bardzo ogólne pytanie ale odpowiem ci tyle ile wiem
Dumbledore między innymi ukrywał twoje pochodzenie. Tak naprawdę nie jesteś synem Jamesa i Lili Potter...

Harry Potter i bractwo płonącego orłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz