Prolog

493 52 29
                                    

– Czy wy zawsze musicie się tak długo zbierać? – mruknęłam zniecierpliwiona pod nosem, wywracając oczami.

– A czy ty ciągle musisz mieć jakiś problem? – Usłyszałam zza bagaży głos Janka.

– Tępa pała – odpowiedziałam ledwo słyszalnym głosem, zamykając walizkę, po czym udałam się do innego pokoju, zostawiając "mężczyzn" samych. Odchodząc słyszałam, jak jeden z nich coś szepcze pod nosem, jednak nie chciałam zaczynać kolejnej wojny.

– Nie widziałaś gdzieś mojej szczotki do włosów? – spytała Oliwia, rozwalając wszystkie ciuchy dookoła siebie.

– Leży na blacie w kuchni. Dopiero co się nią czesałaś, Livv. – Cicho się zaśmiałam.

– Ech, wiesz przecież jaka ze mnie gapa. Musiałam zrobić listę, żeby chociaż raz czegoś nie zapomnieć, chociaż nie wiem czy nawet ona pomoże – odparła, kierując się w stronę kuchni.

Podeszłam do wielkiego lustra wiszącego w sypialni, żeby związać włosy w kucyk. Był tak niemiłosierny upał, że nawet bez patelni i gazu, można by było zrobić dobrą jajecznice. Jestem chyba jedyną dziewczyną, która do tej czynności nie potrzebuje żadnych profesjonalnych szczotek, a wystarczy jej jedynie gumka do włosów i sprawne palce - jakkolwiek to brzmi. Malowanie też nie jest dla mnie jakąś bajką, może dlatego, że tuszuję tylko rzęsy, co najwyżej nakładam na usta bezbarwną pomadkę. Makijaż i inne sprawy to dla mnie strata czasu. I nie mówię tutaj o nie myciu się, bo to już by była lekka przesada.

***

Nigdy nie lubiłam podróżować. Nie ciągnęło mnie do tego, aby zwiedzać każdy możliwy zakamarek świata. Wystarczył mi jedynie ten mój z grupką przyjaciół, których nie wymieniłabym za żadne skarby (nie licząc Tępej Pały, jego oddałabym nawet za brudną skarpetę), mój mały pokój, który spokojnie można by było nazwać komórką oraz chomik Teodor – nie pytajcie skąd to imię. Dla większości podróżowanie to nowe inspiracje, odpoczynek, a dla mnie to zwykła czynność, którą muszę wykonać, niestety z przymusem. Jedyne co mnie jeszcze ratuje to muzyka i dobra książka.

– Suń się ćwoku! – Poczułam lekkie szturchnięcie ze strony Janka.

– Nadal nie wierzę kto pozwolił mu z nami jechać! –  oburzona zacisnęłam szczękę.

– Możecie chociaż raz przestać? Zachowujecie się jak dzieci – rzekła Oliwia, szukając czegoś w torebce.

– Zostaw ich, może za chwilę im przejdzie – powiedział Dawid.

– Jedziemy na tydzień do innego kraju, na pewno nie wydrapiecie sobie oczu po drodze? – krzyknął Łukasz biegnąc w naszą stronę z bagażem.

– Bardzo śmieszne! – rzuciłam ironicznie, po czym sztucznie się zaśmiałam, posyłając mu wymowne spojrzenie.

Był środek wakacji, a że każdy z nas już gdzieś studiował to widzieliśmy się coraz rzadziej, dlatego ten czas zawsze wykorzystujemy jak najlepiej. W tamtym roku wybraliśmy nieco wyższą półkę i zawitaliśmy na dwa tygodnie na Dominikanie. Przyznam, że było przepięknie, a morze było wręcz przezroczyste. Wolę nie wspominać co odwaliła Tępa Pała... Aż się dziwię, że jedzie z nami do Niemiec. Podróż zapowiadała się wręcz znakomicie, heh. Jeśli będę musiała z nim dzielić pokój to już wolę spać pod gołym niebem.

Igrać z ogniem | JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz