1√

0 0 0
                                    

28 sierpnia 2016 rok.

Nadszedł ten dzień. Dziś a właściwie po północy zaczynam nowe życie. Zdala od mojej szkoły, moich przyjaciół. Tylko ja, mama, facet mamy i jego syn którego jeszcze nie poznałam. Mam na imię Lucy i dziś przeprowadzam się razem z moją mamą z deszczowego Londynu, do słonecznego Miami.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Siedze właśnie w samolocie, obok mojej mamy ze słuchawkami w uszach, słuchając mojego ulubionego zespołu TOP[1].

Uwielbiam te chwile kiedy mogę odciąć się od rzeczywistości i przenieść się do mojego własnego świata.

Po chwili na przejściu dla pasażerów pojawiła się stweeardesa. Ubrana w granatowy "służbowy" strój, zaczeła pokazywać jak prawidłowo zapiąć pas. Po jakiś 10 minutach wystartowaliśmy.

Nowe życie, czas START!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Właśnie stałam na parkingu samochodowym i patrzyłam jak moja mama i Ed czyli jej nowy facet, pożerają swoje twarze.
- Ekhm- odchrząknełam - ja w ciąż tu jestem. Obydwoje na mnie spojrzeli z uśmiechami na twarzy.
Zamieniłam kilka słów z Edem i mamą, po czym ruszyliśmy w stronę domu.

Szczerze miałam w dupie czy Jeremi ( bo tak nazywa się mój "brat" ) mnie polubi, nie przejmujé się zdaniem innych.

Po godzinie zatrzymaliśmy się przed wielką białą willą w kształcie litery " o". Miała taki kształt bo po środku znajdował się basen z automatycznym zadaszeniem. Cała willa była otoczona ogromnym marmurowym murem. Ed jest bardzo bogaty, jest dyrektorem dużej firmy bankowej a mama jest prezesem szkoły tańca.

Weszłam na teren willi i moje oczy wyszły na wierzch. Ogród był jak z bajki. Drzewka z różowymi, niebieskimi i białymi kwiatami tu dominowały, były posadzone wzdłuż ścieżki z kamienia. I poprzeplatane czyli raz drzewko raz lampa. Na końcu ścieżki była fontanna też z marmuru i duża bujawka z białago drewna. Było przepięknie.

Mama zawołała mnie do wnętrza i jak poparzona tam wparowałam.

Mój dom to pałac..

Na wejściu odrazu wchodziło się do głównego korytarza. Od bardzo długiego korytarza w kształcie litery "o" były drzwi, wiele dębowych drzwi prowadzących do różnych pomieszczeń. Po prawej stronie była wielka szklana ściana która była ruchoma i prowadziła na balkon. Aktualnie była otwarta ponieważ było lato i strasznie gorąco. Dom nie miał żadnego piętra. Był cudowny.

- Lucy skarbie, tu jest twój pokój. Zawołała radośnie moja rodzicielka.

Weszłam i ustałam w bezruchu. Duża biała komnata, z wielkim fioletowym łóżkiem na środku, białą szafą, białym biurkiem. Jest wiele półek, obrazów, wielkich fioletowych puf i ogromnego plazmowego telewizora. Jestem mega zadowolona. Bez rozmowy z kim kolwiek postanowiłam się rozpakować. Otworzyłam moje dwie napchane walizki i wziełam się za rozpakowywanie ciuchów, butów, biżuterii i takich tam. Oczywiście nie obeszło się bez położenia mojego brązowego misia którego dostałam od taty chwile przed tym jak zmarł. To moja jedyna pamiątka po nim.
W połowie rozpakowywania usłyszałam męski głos.
- Mmm, niezła ta moja siostra.
Odrazu podskoczyłam w miejscu i odwróciłam się. Moim oczom ukazał się wysoki brunet z piwnymi oczami. Był strasznie przystojny. Umięśniony i miał kilka tatuaży na ręce i kolczyka w wardze.
-Mmm, niezły ten mój brat. Odgryzłam się mu z zadziornym uśmieszkiem.
-Jestem Jeremi, twój nowy przystojny brat który cieszy się że ma piękną siostrę a nie jakąś nie wyrzytą czternastolatkę.
Zaśmiałam się. Był bardzo bezpośredni. Już go lubiłam.
-Jestem Lucy, twoja nowa siostra która liczy że ją poznasz ze swoimi znajomymi i pomożesz jej się zaklimatyzować. Jeremi machnął ręką i opadł na moją pufę.
-No raczej, będziesz najbardziej pożądaną laską w szkole. Uśmiechną się.
-Taki jest plan. Puściłam mu oczko.
Miałam już gdzieś te rozpakowywanie, gadaliśmy chyba z cztery godziny o wszystkim i o niczym. Dziś jest sobota. Dopiero w poniedziałek zaczyna się szkoła, nowy rok szkolny. Szybko zaklimatyzowałam się w tym domu, było mi tu dobrze. Cieszyłam się że po kilku godzinach mojego pobytu tutaj mam już dobry kontakt z Edem i Jeremim. Było już po 22 więc postanowiłam wziąć prysznic. Weszłam do mojej własnej łazienki która była urządzona w kolorach bieli i czerni, wziełam szybki prysznic ubrałam moją niebieską piżamę czyli krótkie szorty i top. Położyłam się do łóżka sprawdzając jeszcze mojego instagrama, facebooka, twitera i aska. Po chwili odpłynełam w głęboki sen przytulona do mojego ukochanego misia.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno które zapomniałam wczoraj zamknąć. Odziwo byłam wyspana, pierwsza noc w nowym domu jak najbardziej udana. Sprawdziłam godzinę, była 10:36. Poczułam zbierającą się ciecz w moim pęcherzu i szybko pobiegłam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i jak po nocy nie wyglądałam źle, nie było worów pod oczami ani poszarpanych włosów, które i tak spiełam w niechlujnego koka, zęby wyszczotkowałam, twarz obmyłam wodą a usta posmarowałam jajeczkiem EOS o smaku granatu i dzikiej róży. Ogólnie to uwielbiam moje usta i oczy. Oczy mam duże niebieskie z czarnymi kreseczkami przy źrenicy, mam takie po tacie. A usta są pełne i naturalnie prawie bordowe po mamie. Włosy to czarne loki sięgające do pupy, są mega długie ale podoba mi się to. Jestem ładna, wiem to. Każdy mi to mówi i sama to widzę. Po kilku minutowych rozmyśleniach poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Byłam w trakcie robienia gofrów gdy usłyszałam przepiękny męski głos.

-Co do kurwy?!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
PS. [1] TOP - Twenty One Pilots  


                                               Carpediem                               

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 09, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nevermind Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz