Obudziłam się zalana potem. Ból głowy nasilał się z każdą sekundą a ja wciąż miałam ciemność przed oczami. Zamrugałam kilka razy, ale nic się nie zmieniło. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale byłam pewna że nie chcę tu zostać. Z wielkim trudem podniosłam się z brudnej ziemi i postawiłam kilka kroków przed siebie. Jednak po chwili zrozumiałam, że coś jest nie tak. Złapałaś ręką za kostkę. Gruby, metalowy łańcuch.
Czy może być gorzej? Ostatnim razem, porywacz miał chociaż trochę klasy. Kiedy mój ojciec mnie odbije, wszystko mu powiem. A wtedy kara będzie gorsza niż śmierć. Jak można tak traktować córkę prezydenta?
Kiedy moje oczy przyzwyczaiły sie do ciemnosci, rozejrzałam się dookoła. Piwnica. Albo raczej jakieś lochy. Było czuć zapach zgnilizny a ze spleśniałych ścian wypływał dziwny, lepki płyn.
Nagle usłyszałam chuk otwieranych drzwi. Natychmiast zerwałam się na nogi. Do 'pomieszczenia' szybkim krokiem wszedł wysoki, ubrany na czarno mężczyzna. Za nim szli jedno za drugim czwórka dzieci. Wyglądali na mój wiek.
- Siadać pod ścianą i nie ważyć się odezwać gnidy!- krzyknął i popchnął gromadkę pod ścianę tuż obok mnie.-mamy od dzisiaj nową koleżankę. Powinnaś się przedstawić, ale i tak nikogo to nie obchodzi więc ci daruje...
- Zamknij się oblechu!- przerwałam mu zdenerwowana- chyba nie wiesz z kim rozmawiasz! Jestem córka prezydenta USA! Lena Price! Mówi ci to coś?!
Mężczyzna wybuchnął głębokim śmiechem.
- Wiem kim jesteś. Doskonale zdajemy sobie sprawę kogo bierzemy w niewolę.- uśmiechnął się szaleńczo- zabawie się z tobą potem panno wygadana. A teraz niech nowi przyjaciele wytłumaczę ci twoją obecną sytuację, bo chyba się nie orientujesz, że jesteś w czarnej dupie złotko- znów wybuchnął śmiechem po czym odwrócił się i wyszedł zatrzaskując drzwi.- Ominął cię posiłek. Następny będzie jutro, musisz wytrzymać- powiedziała wysoka blondynka siedząca najbliżej mnie
Czy ona myśli, że teraz obchodzi mnie jakieś jedzenie?! Zostałam uprowadzona! Zamknięta w śmierdzącym, obrzydliwym pomieszczeniu!
- Jedzenie mnie aktualnie najmniej martwi!- powiedziałam zdenerwowana- Zresztą mój ojciec niedługo po mnie przyjedzie, więc jutro już mnie tu nie będzie!
Dziewczyna spojrzała na mnie że smutkiem. Chyba wiedziała jak się czuje mimo, że tego nie okazywałam.
- Wiesz... Może poznajmy się. Nazywam się Jenny. To jest Alice, Mark i Leondre.
- Nie obchodzi mnie to!- krzyknęłam
Moi towarzysze spojrzeli na mnie z lekkim bólem. Wszyscy oprócz Leondre. On tylko siedział oparty o ścianę i patrzył się przed siebie. Wyglądał jakby myślami był gdzieś daleko. Jednak w końcu odezwał się.- Zostawcie ją. Ona ciągle ma nadzieję...
****
No i jest 1 rozdział 😎 Mam nadzieję że się podoba i że będziecie chcieli czytać to opowiadanie.
Kolejna część pojawi się w sobotę lub niedzielę.
Gwiazdka/komentarz?

CZYTASZ
Please, survive!/ Leondre Devries
Fanfiction*Wtedy zatęskniłam za dotychczasowymi problemami*