Jestem dziewczyną, która lubi sobie pożartować a zarazem czasem być poważną. Mam bardzo dobre oceny, przede wszystkim z matematyki i wf-u. Uważam, że jestem bardzo przeciętną dziewczyną, bo się nie wywyższam i nie jestem zarozumiała bo na przykład mam lepszy telefon czy coś takiego czym myślą w dzisiejszych czasach dziewczyny. Bardzo szybko uzależniają się one od telefonu, wiem to bo mam taką koleżankę Julkę. Ona jak co chwile nie spojrzy na telefon to jest za 5 minut chora, a więc pieniądze czy fajne rzeczy nie opisują tego co mamy w środku. Dlatego tak sądzę, że jestem normalna bo staram się nie pokazywać publicznie ile mam pieniędzy. Mówiąc dalej o mojej rodzinie... Mam starszego brata, który zdał maturę, ma prawie 190 cm wzrostu i chce zacząć chodzić do pracy. Jest nad opiekuńczy, zachowuje się jak mój ojciec i mówi mi gdzie powinnam, co robić (irytujące). Ale czasem się przydaje w życiu, że ma się tak kochającego brata. Moi rodzice to dwóch ludzi, którzy się dobrali idealnie, on szalony i ona szalona. Bardzo się kochają i często podróżują wspólnie w sprawach biznesowych ale i nie tylko. Chodzę do przeciętnego liceum i jestem w 3 klasie liceum czyli maturalnej. Za nie długo będę pisać maturę, którą zapewne z pieprze jak resztę mojego życia (nic w tym dziwnego, cała Ja). Był sobie dzień jak codzie, rano zadzwonił budzik, którym bym najchętniej rzuciła o ścianę no ale co zrobić kto by mnie wtedy budził?! Ubrałam się w czarne rurki z dziurami na kolanach (taka moda), do tego białą bluzkę z długim rękawem i moją ulubiona szarą bluzę. Zeszłam po skrzypiących schodach na dół do kuchni gdzie na stole moja mama przygotowała już dla mnie pachnące śniadanko, aż ślinka leci... obok była karteczka z napisem: „kocham mocno mama :*". Mnie to zawsze takie karteczki wzruszają. Zjadłam śniadanie w połowie, tak na ogół to nie lubię jeść. Dlatego jestem chuda, ale za to wysportowana. Widzicie jaka jestem zakręcona nawet zapomniałam się przedstawić (szalona). Mam na imię Iga i mam 18 lat. Mój brat ma 20 lat ale czasem zachowuje się jak dziecko z przedszkola. Co zrobić jest jaki jest, mam dużo zwierząt dwa owczarki niemieckie Dolara i Ernesta, a i bym zapomniała nie dawno doszła do nas papuga Roxy. Taki tyci zwierzyniec, bardzo kocham zwierzęta mogłabym kiedyś założyć schronisko ale to nie dla mnie, że tak powiem nie moja działka. Tak jak mówiłam poszłam do szkoły dostałam 5 z kartkówki z matematyki i wróciłam szczęśliwa do domu. Pod wieczór poszliśmy z bratem i z rodzicami do restauracji do rynku i na koniec wróciliśmy wszyscy do domu. Zawsze dni mijają bardzo szybko, bo się w nich dużo dzieje. Tu idziemy na kręgle, tam idziemy do restauracji i tak cały czas. Na naukę czas znajduje tylko wieczorem jak już po kąpieli mam zamiar położyć się spać, to wtedy zaczynam zakuwać i szybciej się uczę. Minęła noc, rano wstałam z szopą na głowie poszłam do łazienki, uczesała się, ubrałam i poszłam zjeść śniadanie, uszykowałam się i mówię do Kuby (czyli do mojego brata)
-Odwieziesz mnie do szkoły?
On mi na to:
-Tak pewnie wskakuj do czarnej perły.
Kuba ma BMW czarne X6, które codziennie czyści.
-Okok a mam pytanie...
-No jakie, mów kobieto!
-Czy możesz gdzieś jeszcze mnie podwieźć?
-A gdzie dokładnie?
Co za cholera pytanie na pytanie...
-Do Michała (to mój były, który do mnie wypisuje)
-Aha No dobrze, tylko pamiętaj idę z tobą bo jak coś ci zrobi to uduszę tego...
-Ha ha ha zgoda, No idziemy do tego auta czy nie?!
To jest właśnie moja irytacja kiedy muszę na niego czekać, a on jest w poszukiwaniu kluczyków do auta.
-Znalazłem - krzyknął.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy przed siebie.
CZYTASZ
Ta Dziewczyna
Teen FictionPolecam serdecznie :) następne części będą bardziej wciągające i postaram się nie zrobić tak dużo błędów. Takie sytuacje zdążają się tylko z Igą dlatego zachęcam do gwiazdkowania a zapewne ukarze się za niedługo kolejna cześć.