Rozdział 1

80 7 5
                                    

Nie ma to jak wracać w piątek ze szkoły tym bardziej że odwołano ostatnią lekcję czytaj matematykę. Szłam kawałek od głównej ulicy i juz miałam skręcać w prawo gdy za zakrętem w lewo usłyszałam głosy. Oczywiście moja ciekawość kazała mi iść w tamtą stronę. Schowałam się za krzakami i zobaczyłam sześciu facetów. Ku mojemu przerażeniu pięciu z nich miało kominiarki i bronie w dłoniach. Przez strach nie rozumiałam co oni mówią. Zobaczyłam że jeden z nich przystawia pistolet temu bez kominiarki. Nie wiem jakim cudem ale wyciągnęłam telefon i chciałam zadzwonic na policje ale usłyszałam strzał. Upuściłam telefon i zaczęłam płakać. Usłyszał to jeden z morderców i zaczął biec w moją stronę. Zrzuciłam plecak z ramion i zaczęłam uciekać lecz po kilkunastu sekundach on mnie dogonił. Po chwili doszli do nas pozostali.
-Do auta z nią-powiedział jeden z nich. Zaczęłam szarpać się krzyczeć piszczeć i wszystko możliwe. Nie było żadnych efektów. Byli za silni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 17, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Porwana przez nichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz