Rozdział 1

17 1 0
                                    

- Pobudko panno Colins, panny ojciec jest w pracy więc byłam zmuszona pannę obudzić.

Znowu Cornelia. Czemu ona chcę zastąpić moją mamę?! Wkurwia mnie tym że żyje, jak każdy nic nie warty człowiek.. jak ona.

- Wyjdź.

Rozkazuje bezwzględnie swojej służącej.

- Ale panno Colins...

- Żadnego ale, wyjdź!

Krzyczę zdenerwowanym już głosem. Usłyszałam tylko trzask drzwi do pokoju, obróciłam się i zerknelam w stronę drzwi. Wyszła? Cieszę się... Wstaję powoli z łóżka i zerkam do szafy. Kaszmir, aksamit czy jedwab? Dziasiaj wybieram kaszmirowa sukienkę w odcieniach pudrowego różu, a do niej czarną marynarkę. Biorę jedne z swoich ulubionych szpilek, czarne od Dior. Chwytam je w dłoń i wychodzę z pokoju.

- Cornelio?

Pytam w lepszym już humorze.

- Tak Mio?

- Zostawiam ci moje buty na schodach, zajmij się nimi. Widziałaś panne Amelie?

- Już je biorę. Pani Amelia jest w drugiej części twojej garderoby, szykuje twoją dzisiejszą stylizację.

Zeszłam pewnym krokiem do jadalni gdzie czekało na mnie przyrządzone przez Włoskiego kucharza, Sarmaniego, pyszne śniadanie. Naleśniki z karmelem oraz prazone orzeszki. Do szkoły znajdował się obok pojemnik z przyrządzoną sałatką z krewetkami, moją ulubioną. Sarmani to istny skarb, a jego potrawy to cuda ludzkiej ręki.

Chwyciałam pojemnik z zawartością i włożyłam go do torebki, następnie poszłam do Amelii. Moja stylistka była już gotowa. Zrobiła mi lekki, dzienny makijaż, który składał się jedynie z pudru, różu, cieni pod oczy, tuszu oraz malinowej pomadki. Następnie zajęła się moimi włosami. Pozostawiła rozpuszczone lecz spięła dwa boki i wstążka koloru sukienki przewiazala je. Końce lekko pofalowala. Zrobiła końcowe poprawki na włosach jak i twarzy. Lekko kiwnęłam głową w podziękowaniu. Nie będę się wysilać, w końcu za to jej płacą.

Pewnie zastanawiacie się kim jest mój ojciec skoro stać mnie na to wszystko. Napewno jest coś wartym człowiekiem, a o takich ciężko. Jest biznesmenem handlowym, właścicielem ośmiu prestiżowych sklepów w Stanach Zjednoczonych oraz od niedawna deweloperem ropy naftowej. Ostatnio dużo czasu spędza przy ostatniej ze swoich prac. Ostatnio trzy tygodnie był na terenach z których wydobywają złoża ropy, to jego najulubiensze zajęcie jak zauważyłam bo spędza w tej pracy każda chwilę.

Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. 7:34 czas jechać do szkoły. Chodzę do prywatnej prestiżowej szkoły, dokładnie do First Royal Academy. Przed drzwiami czekał naa mnie mój szofer, którego imienia.. w sumie nie pamiętam. Odebrałam swoje śliczne szpilki od Cornelii, strój, jak zawsze godny modelki. Cóż się spodziewać innego od najjaśniejszej dziewczyny w stanach oraz córki miliardera. Usiadłam do czarnej limuzyny. Mieszkam niedaleko od szkoły, nie całe 5 minut samochodem, ale lubię być przed czasem. W tej szkole to normalne, że dziesięć minut przed czasem wszyscy są już zebrani.

Pod szkołą opuściłam limuzyne i zgrabnym krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Przed drzwiami bacznie czekały na mnie moje przyjaciółki. Luna oraz Abie. Królowa nigdy nie chodzi sama - moja życiowa zasada. Wszędzie towarzyszyć mi musi obstawa. Przywitałam się z dziewczynami lekkim cmoknieciem w policzek i wspólnie ruszylysmy do naszej klasy. W progu przywitał się już ze mną mój chłopak, Luis. Oczywiście delikatnym i eleganckim buziakiem w policzek. Od razu widać że jesteśmy wyrafinowaną warstwą społeczną, a nie calujemy się po kontach jak typowy slams. Usiadłam na swoim miejscu, a wokół zebrała się spora grupka. Mogę powiedzieć że to moja grupa, ale nie brzmi to odpowiednio, to są poprostu ludzie którzy mnie w pewien sposób czczą. Jestem dla nich przykładem, idealnoscia, boginia, głosem przewodnim. Każdy w tej szkole zna swoją wartość i wszyscy ją znają. Ja jestem uwielbiana księżniczka bez skazy, zwana także bogatą chlubą szkoły. Tutaj liczy się jedno.. dolary. Każdy wie że to one rządzą światem, kto je ma jest u władzy, kto nie.. jest NIKIM.

Zadzwonił dzwonek i do klasy weszła nasza wychowawczyni, zaczęliśmy temat przyszlosciowych przedsiębiorstw oraz inwestycyjnych sytuacjach gospodarczych. Potrwal on nie cały kwadrans, ponieważ, jak każdy wie, rozpieszczone dzieci mają, nie zarabiają. Potem zaczęły się zwyczajne rozmowy. Dokładnie 32 minuty spóźniona przyszła Michell Micellonte. Już każdy wie że jej ojciec został zdegradowany ze swojego stanowiska, a jego biznes padł ze względu na romans z jedną z praktykantek, za dużo jej powiedział. "Biznes to świat zaklamanych świń" nie raz pojawiały się już takie nagłówki w egzemplarzach prasy, każdy to wie.. nikt nie zmieni. Bo po co? Świat to kłamstwo, przepych i sztucznosc.. nie ma zabawy, szczęścia, naturalności jesteś taki jakim kreują cie inni. Podobno to ostatni tydzień Michell w tej szkole, to dobrze. Nie pasowała tu. Wyjeżdża gdzieś za granicę i jej ojciec ma zamiar zacząć nowy biznes czegoś tam.. mało mnie to obchodzi. Nie lubię sobie zawracać głowy.

Ta lekcja, jak i wszystkie pozostałe minęły szybko. Test z francuskiego, sztuki karkówka z gry na pianinie, same piątki. W sumie jestem bardzo dobrą uczennicą, jako jedna z nie licznych dzięki własnej pracy, co nie oznacza że tatuś czasem nie podplaca za podwyższenie ocen i te sprawy.. ale to normalne w takich szkołach.




........................................................................

WITAM wszystkich na mojej nowej książce, zapraszam również na inne, za których dokanczanie mam również zamiar się zabrać. Na początku wszystko Będzie odrobine nudne, ale jest to zrobione celowo żeby lepiej wczuć się w naszą postać Mii.

Rozdziały będą pojawiać się co poniedziałek i czwartek od dzisiaj <3

Chodząca arystokracjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz