Nadeszła przerwa na lunch, która trwa w tej szkole od 13:30 do 15:00. Poszłam a za mną biegły moje przyczepy, to znaczy przyjaciółeczki. Po chwili Luis znalazł się obok mnie. Chwycił mnie w pasie i szedł posłusznie jak piesek.
- Dokąd tak się spieszymy Mio?
Odrzekł cicho próbując dotrzymać mi kroku, co sprawiało mu nie lada wyzwanie.
- Nie chce zwlekać aby zgubić te dwie za nami, proszę Cię Luis one mnie już drażnią.
Odparlam z lekkim zażenowaniem. Czy one mu nie przeszkadzają?
Jestem z Luisem od dawna, jego ojciec prowadzi firme modelarską, najlepszą w Ameryce, a swój swojego zawsze znajdzie, więc to że będziemy razem było do przewidzenia.
Usiedlismy na naszym miejscu. Ja zabrałam się za rozpakowywanie przysmaku z owoców morza, a Luis poszedł do kuchni zamówić coś dla siebie. Nie była to zwykła stołówka jak w szkołach, jedzenie tutaj było równie wyborne jak moje krewetki, ale ja zawsze wybiorę posiłki najlepszego kucharza który pracuje u mnie w domu.
Nigdzie nie widziałam Luny i Abie, a Luis znikł już 15 minut temu. Jest to dość dziwne bo zwykle wraca po 5. Czułam się niezbyt zręcznie jedząc sama przy swoim stoliku. Odruchowo sprawdzałam telefon i patrzyłam jak lecą minuty. Gdy skończyłam swój posiłek zdenerwowana wstałam i ruszyłam do kuchni. Była pusta. Minęło już 36 minut z zegarkiem w ręce.. oj oberwie się im za zostawianie królowej samej.. cóż za brak klasy.
Było już sporo po 14 a ja nie miałam najmniejszej ochoty ponizac się do tego poziomu by szukać własnego chłopaka!! Usiadłam więc na ławce w parku przy szkole i zaczęłam przeglądać instagrama. 12k followersów nie robi wrażenia. W sumie nie zależy mi na tym, to tylko kliknięcia. Tak minął mi czas. Zrobiłam sobie niewielką listę zakupów między innymi dwa nowe kolory pomadek od Kylie, torebkę i sukienkę. Gdy usłyszałam dzwonek ruszyłam na zajęcia ze sztuki współczesnej. Są to dodatkowe zajęcia, ale osobiście uwielbiam sztukę. Mimo że nie przepadam za współczesną twórczością nie ma wystawy w kraju którą bym ominęła. Sama też trochę rysuję, ale są to głównie rzeczy które robimy na lekcjach albo domowe obrazki których nikt nie widzi. W sumie nawet nie mam komu ich pokazywać. Służącym? Ich to nie obchodzi.
Weszłam na lekcje i stanęłam przy swoim stanowisku. Założyłam nowe płótno na sztaluge i zrobiłam niewielkie porządki, do czasu gdy nauczyciel, pan Frescö, przyszedł. Dzisiejszy temat to artyści baroku, bazując na ich obrazach mamy stworzyć własny. Ja bazuje na swoim ukubionym malarzu El Greco.
Zajęcia, mimo że dwugodzinne minęły zniewalająco szybko. Każdy robił swoje, skupiony w swoim własnym świecie, tak jak lubię najbardziej.
Wychodziłam ostatnia, gdyż postanowiłam lekko ogarnąć swoją pracownię. Po za tyn gdzie miałam się spieszyć? Chwycialam w dłoń swoją drogą torebkę i sprawdziłam godzinę. 17:48, muszę przyznać że trochę się zasiedziałam, z resztą jak zawsze w środy.
Gdy wychodziłam z sali ktoś stanął mi na drodze, a dokładniej Luis. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Próbowałam go wyminac, lecz szybko dałam sobie spokój. Z całą gracją i opanowaniem rozpoczęłam rozmowę.
- O.. witaj. Chciałeś coś?
Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Czyżby moje kochanie nie w humorze? Zawsze w środy Cię odworze.
- Zawsze też jadasz ze mną lunch, widocznie dzisiaj jest wyjątkowy dzień.
- Rozmawiałem z kolegami, wybacz mi.
- I jeszcze czego?! Nie pozwolę sobie na coś takiego, a teraz wybacz ale samochód już na mnie czeka. Żegnaj.
Powiedziałam z wielkim oburzeniem. Księżniczki traktuje się inaczej. Wyminelam go i wyrafinowanym krokiem ruszyłam w stronę limuzyny.
Gdy tylko dotarłam do domu, nie rzucając nawet słowem w stronę Cornelii, poszłam do swojego pokoju. Odłożyłam torbę na krześle, poucze się później. Nie mam na nic ochoty. Położyłam się na kanapie i włączyłam plazme. Odpalilam pierwszy lepszy film i poprostu zasnelam.
........................................................................
Przepraszam że ten rozdział jest tak krótki, ale nie mam zbytnio czasu pisać, jednak obiecuje że nadrobie i mam nadzieję że w ogóle ktoś czeka na dalszą akcje xde
Buziaczkki <3
CZYTASZ
Chodząca arystokracja
Fiksi RemajaKażdy chciałby mieć takie życie, opływać dostatkiem, bogactwem, szacunkiem. Mia jest przykładem takiej osoby z idealnym życiem. A co się stanie jeśli taka niewinna osobka, tatusiowa rozpieszczona księżniczka, spadnie na dno...