#3 Spotkanie

15 0 0
                                    

Postanowiłam się tym nie przejmować i pójść na spacer. Pogoda była piękna (jak na jesień),więc wyruszyłam w drogę. Chciałam poprosić Jack'a,aby mi towarzyszył,ale ten strzelił focha. Miałam nadzieję,że szybko mu przejdzie. Idąc drogą,nie zauważyłam Jane. Akurat mój czarny kozak na obcasie zahaczał o leżące na ziemi liście,więc niefortunnie trafiłam Jane w kostkę. Dziewczyna wydała się tak,jakby obdzierali ją ze skóry.
-Przepraszam!-spojrzałam na Jane. Nie wydawała się być na mnie zła. Spytała mnie,co tu robię. Odpowiedziałam jej,że chciałam iść na spacer,ale Jack nie chciał się ze mną wybrać. Dziewczyna przytuliła mnie. Trwałyśmy tak chwilę w uścisku,nim usiadłyśmy na  poblskiej zielono-brązowej ławeczce. Nagle Jane wskazała palcem na wielką stertę liści.
-Myślisz o tym samym,co ja?-spytała figlarnie,kładąc mi rękę na kolanie. Zmarszczyłam brwi.
-Ale Jane...Nie jesteśmy już na to aby za stare...?-spytałam niepewnie. Nagle Jane wzięła mnie na ręce i wrzuciła w tę stertę liści! O nie!
-A masz!-krzyknęłam,pociągając ją za sobą. Nieświadomie doprowadziłam do tego,że teraz ona leżała na mnie...
Nagle,mi stąd,ni zowąd,zarumieniła się.
-Jane...-odparłam,także się rumieniąc. Nagle dziewczyna złapała mnie za nadgarstki i "przygwoździła" do ziemi swoim ciałem. Potem mnie pocałowała...
Nagle zobaczyłam Jack'a.
-J-Jane...Nie...-próbowałam się wyrwać z jej uścisku,ale była zbyt silna. Na moje nieszczęście,Jack to wszystko widział...
-J-Jack! Zaczekaj! To nie tak!-krzyknęłam,kiedy w końcu udało mi się wyrwać ręce z mocarnego uścisku Jane. Niestety,on już nie słuchał,tylko poszedł przed siebie, zestawiając mnie w środku samą. Wróciłam do domu bez Jane. Leżałam zmęczona,aż w końcu zasnęłam...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nawet w creepy rządzi miłość... #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz