Rozdział 1

52 3 0
                                    

Stojąc na mokrym chodniku, czekałam aż Mia, moja młodsza siostra, przyjedzie na lotnisko. Wpatrywałam się w przedmieścia Paryża. Czekałam na jakiś znak od dziewczyny. Po chwili doczekałam się upragnionego telefonu.

- Gdzie jesteś ? Czekam tu i czekam - powiedziałam lekko schrypniętym głosem..

- Moje auto się popsuło. Dan przyjedzie po ciebie - powiedziała. Nie lubię swojego szwagra. Od samego początku wydawał mi się nie miły, zarozumiały i bezczelny. Nie wiem co widziała w nim Mia, ale ja na jej miejscu nie chciałam być z kimś jak jej facet.

- Okey - powiedziałam zrezygnowana. - Czekam - powiedziałam. Schowałam telefon do kieszeni. Nagle poczułam na ręce krople deszczu. Jeszcze i to.

Dan jak zwykle się spóźniał. Weszłam do środka, usiadłam przy oknie. Podsunęłam walizkę pod swoje nogi i wypatrzyłam samochodu Daniela. Zobaczyłam nadjeżdżające auto. Poczekałam aż się zatrzyma przed budynkiem lotniska. Mężczyzna wysiadł z auta. Wstałam i zabrałam swoją walizkę. Wyszłam.

- Dłużej się nie dało? - spytałam poirytowana. Wkurzał mnie ten chłopak. Wziął moje walizki i schował do bagażnika, w tym samym momencie wsiadłam do auta. Nie mówił nic, tylko wsiadł do samochodu i odjechaliśmy.

~*~

Przed domem stała Mia z dziećmi : trzyletnim Lukem i dwuletnią Chloe. Przywitałam się z siostrzeńcami. Weszłam do domu. Dzieciaki nie chciały mnie puścić. Uwielbiam je. Moja siostra jest o siedem lat starsza ode mnie - ja mam osiemnaście lat ona dwadzieścia pięć lat. Usiadłam koło córki Dana z pierwszego małżeństwa, tak mąż Mii ma trzydzieści trzy lata i rozwód oraz córkę Stephanie, która z nimi mieszka. Dziewczyna ma piętnaście lat, jej matka umarła przy porodzie - Daniel miał wtedy osiemnaście lat i wyrok za bójkę, który mu umorzono.

- Stephanie, rozłóż talerze na stole - poprosiła Mia. Dziewczyna wstała z kanapy i poszła do swojego pokoju. - Dan, zrób coś z nią. Nie mam już sił -powiedziała smutnie kobieta. Widziałam, że nie radzą sobie. Postanowiłam porozmawiać z nastolatką. Zapukałam do pokoju i weszłam. Dziewczyna siedziała na łóżku z laptopem w ręku. Usiadłam koło niej.

-Steph, o co chodzi? - spytałam delikatnie. Nastolatka popatrzyła na mnie. Jej oczy były lekko zaszklone, a włosy, które były pofarbowane na niebiesko; były związane w kucyk, w dolnej wardze miała dwa kolczyki i w lewej brwi również.

-Nic. Chce być sama - powiedziała.

- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedziałam. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno. Wyszłam z jej pokoju. Siostra podawała jedzenie na stole.

-Siadajcie, zaraz obiad. - Luke i Chloe szybko przybiegli. Nastolatka przyszła ostatnia. Rodzeństwo zaczęło rzucać się jedzeniem i się bić. Stephanie nic nie mówiła. Próbowałam nawiązać z nią rozmowę.

-Jak tam w szkole? -spytałam. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Dan popatrzył na córkę. Stephanie wzięła swój talerz i wyszła.

- Co ja mam z nią zrobić? - spytała bezradnie Mia. Uśmiechnęłam się do niej. Wiem, że jest jej ciężko. Spojrzałam na Daniela. Spokojnie jadł sobie obiad. Kobieta westchnęła.

Po obiedzie zdecydowałam się porozmawiać ze szwagrem. Na zewnątrz zaczęło padać, przez co dzieciaki nie mogły wyjść na dwór, a Mia opracowywała jakiś plan finansowy.

- Opowiedz mi jaka była matka Stephanie? - zapytałam stając przy szwagrze. Popatrzył na mnie zdziwiony.

- Alice - zaczął Dan. - Nie chce o tym rozmawiać - powiedział zrezygnowanie.

- Nie lubię cię, ale chce wiedzieć jaka była Margot, żeby pomóc Twojej córce, muszę to wiedzieć - powiedziałam. Westchnął.

- Była podobna do mnie. Wyglądała i zachowywała tak samo, jak ja - odpowiedział głos za mną. - Nic nie wiesz o mnie i mojej matce.

Alice | [a.i]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz