Skończyłam pracę późnym popołudniem. Musiałam przygotować się do dzisiejszego zlecenia.Pomimo iż spokojnie utrzymałabym się ze zleceń.Pracowałam na pół-etatu w kawiarni nie chciałam w dzień siedzieć w domu.A tak to miałam jakieś zajęcie.Gdy wreszcie dotarłam do domu. Postanowiłam się zdrzemnąć .Wrócę pewnie późnym wieczorem a na 7 muszę być w pracy.Z drzemki wybudził mnie dźwięk telefonu.Był to mój szef.
-Halo?-powiedziałam podnosząc słuchawkę
-Kate bierz przyrządy za około 5 min przyjedzie po ciebie mój kolega i zabierze cię na miejsce
-Dobrze-odłożyłam słuchawkę.Pośpiesznie się przebrałam i spakowałam do torby potrzebne rzeczy.Wyszłam z domu i jeszcze upewniłam się ,że drzwi są zamknięte.Szybko zbiegłam po schodach.Samochód już na mnie czekał weszłam do samochodu .
-Cześć Mike -powiedziała zamykając drzwi należące do pojazdu.
-Cześć Kate-odpowiedział z lekkim uśmiechem.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Miałam zabić niejakiego Jacoba Brown .Należał on do bogatej rodziny zajmującej się przemytami.Zleceniodawca nieznany.Niestety się rozpadało co utrudniało całą moją robotę.Mike wysadził mnie przy ratuszu miejskim i kazał udać się na jedną z wyższych wieżyczek.Kiedy miałam zamiar się tam udać mężczyzna złapał mnie za rękę i wręczył słuchawkę. Szybko ją założyłam i pobiegłam na miejsce. Wejście na dach trochę mi zajęło ale udało się. Ułożyłam sprzęt i czekałam.Mokry grunt był coraz bardziej uciążliwy. Ale pomimo to musiałam wykonać tą robotę.Miasto nocą z wysoka było bardzo ładne ,ale nie na tym miałam się teraz skupić.
Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem starając się ciągle stać a właściwie leżeć na czatach niczym drapieżnik polujący na swoją zwierzynę.Nadal padało co naprawdę nie było mi na rękę.
-Cel pojawi się w alejce za kilkanaście sekund-zabrzmiał męski głos w słuchawce.Przymknęłam oczy aby mocniej się skupić.Musiałam kontrolować oddech.Leżałam wtedy na mokrej nawierzchni skupiając swój wzrok na celowniku tuż przede mną .Jeszcze chwila.Otworzyłam oczy aby kilka sekund później ujrzeć tę samą twarz,którą widziałam w aktach doręczonym mi przez szefa jako cel do eliminacji.Spokojnie pociągnęłam za spust.Miałam za ledwie bardzo krótki moment aby go postrzelić ,ale udało mi się.Widziałam jak kulka ,która wbiła mu się w czaszkę odrzuca go do tyłu a potem on sam upada twarzą na chodnik.Kilka chwil, później cały teren był zalany krwią ofiary.Ludzie krzyczeli tak głośno ,że było ich słuchać aż na dachu.
-Dobra robota ,Kate cel został zdjęty-usłyszałam w słuchawce.Uśmiechnęłam się a teraz zostało tylko odebrać wypłatę od szefa.Nie miałam wyrzutów sumienia wiedziałam ,że ci ludzie robili gorsze rzeczy ode mnie.Chwila przecież mój partner nigdy się tak do mnie nie zwracał .Mówił do mnie Agentko 0500 bo takie było moje miejsce w rankingu.Szybko przeanalizowałam sytuację ktoś chciał mnie zdjąć.Dopiero 2 miesiące w tej branży a już takie problemy.Szybko się schyliłam kula wystrzelona ze snajperki trafiła w miejsce, w którym jeszcze niedawno widniała moja głowa.Jeśli to nie mój partner mówił przez słuchawkę to kto?Głos był trochę inny ,ale myślałam ,że to tylko zakłócenia.
-Przepraszam pana albo panią ,ale nie zamierzam tu umrzeć .Usłyszałam głośny śmiech skądś go znałam tylko skąd?To teraz nieważne.Znowu zrobiłam unik. No to już nie jest zabawne.Zbadałam szybko otoczenie .Moje IQ wynosi trochę ponad 200 także przeciwnik nie ma ze mną szans.Ułożyłam plan akcji i jeszcze około 15 zapasowych jakby nie wypalił.Złapałam swoją broń i zeskoczyłam na dach kilka metrów pode mną.Spadający cel o wiele trudniej trafić .Dlatego mój przeciwnik próbował mnie zdjąć zanim zeskoczyłam,ale nie ze mną te numery.Ukrył się pewnie gdzieś gdzie nie zlokalizuje go tak szybko.A wszystko to po to ,aby jak najwięcej zwiększyć swoje szanse na przeżycie.
-Kim jesteś?-spytałam.
-Jestem nikim-odpowiedział szyderczo.Miło iż w każdej chwili mógł zginąć miał ochotę na żarty ciężki przypadek.Nie mogę tu zginąć muszę się zemścić na osobie ,która zabiła moich rodziców. Do dziś pamiętam te słowa ,,Znienawidź mnie i kurczowo trzymaj się życia a potem przyjdź i mnie zabij'' To właśnie przez niego zostałam snajperką.Ale to nie znaczy ,że tylko na tym poprzestałam.Znam też najróżniejsze sztuki walki.Dobra Kate nie czas na bujanie w obłokach! Muszę się gdzieś ukryć i powiadomić szefa albo Mike.Weszłam przez okno i weszłam do budynku.Pierwszy był numer Mike więc go wybrałam.
-Halo,Mike?-zapytałam pośpiesznie.
-Kate coś się stało ?
-Tak ktoś chce mnie zdjąć.Byłam czujna nie chciałam ,żeby ktoś mnie zabił podczas rozmowy przez telefon.
-Bardzo śmieszne-mężczyzna wybuchnął śmiechem.
-Mike ja wcale nie żartuje-powiedział całkowicie poważna.Najwyraźniej mężczyzna zrozumiał co się dzieję i rozłączył się ostatnie co usłyszałam to pisk opon z słuchawki.
Zaczęłam biec korytarzem usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła.Gwałtownie spojrzałam przez ramie.Po oknach nie było śladu .Niemożliwe.Drugi snajper?Pośpiesznie zaczęłam biec po schodach.Przeciw jednej osobie dałabym radę ,ale dwie bez przesady.Zobaczyłam samochód Mike i wsiadłam do niego.
-Kate co się tam stało?-spytał Mike był zdenerwowany.
-Mike coś stało się Jonem(tak miał na imię mój partner)
-Dlaczego tak sądzisz? I w ogóle jakim cudem żyjesz- powiedział jadząc bardzo szybko.Szczerze Mike jest idiotą ,więc musiałam się chwile zastanowić jak mu to wytłumaczyć.
-Jone zawsze mówi do mnie oficjalnie a dzisiaj było inaczej powiedziała mi po imieniu w tamtej chwili zrozumiałam ,że to nie Jone i zrobiłam unik i wtedy kula zrobiła BUM o ścianę i tak się to zaczęło ,rozumiesz?-spytałam czekając na odpowiedź.
-Chyba..-odpowiedział zastanawiając się nad tym.A nie mówiłam kto normalny by tego nie zrozumiał?Zresztą nie ważne. Teraz najważniejsze jest powiadomienie szefa o zaistniałej sytuacji.Spojrzałam w szybkę .Przez ułamek sekundy widziałam twarz osoby ,która najprawdopodobniej do mnie strzelała. Patrzył w moją stronę na jego twarzy była maska a w sumie jej połowa.Patrzył na mnie groźnym wzrokiem.Kim jest ten facet? I czemu chce mojej śmierci? Te pytania krążyły mi całą drogę.Zatrzymaliśmy się przed mieszkaniem szefa.Wpadłam do niego jak poparzona.Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa bo była aż tak zasapana.
-Kate co się stało?-spytał mój szef.Mike wszystko mu wytłumaczył.Oczy szefa były coraz bardziej zdumione.
-Są pewnie z innej agencji ,ale aż dwie osoby do zdjęcia 1 kobiety coś tu jest na rzeczy-powiedział patrząc w moją stronę.
CZYTASZ
Snajperka #1
ActionDo dziś pamiętam jego śmiech. Do dziś pamiętam żądze mordu jaką emanował. Zabija bez najmniejszych wyrzutów. Jestem snajperką